Nie ma żadnych wątpliwości: kryzys na granicy polsko-białoruskiej został wywołany przez reżim Alaksandra Łukaszenki. To element nacisku tego reżimu na Unię Europejską, która nakłada na komunistyczną Białoruś kolejne sankcje za represje stosowane wobec swoich obywateli. Po stronie białoruskiej, na wysokości podlaskiej miejscowości Usnarz Górny k. Białegostoku, znalazła się grupa ludzi, która – chcąc przekroczyć polską granicę – została zatrzymana przez nasze służby. Jeszcze na początku tygodnia po stronie białoruskiej koczowało ok. 20-30 osób, które chciały się dostać do Polski, podając się za uchodźców, głównie z Afganistanu, i starać się o pomoc międzynarodową. Ewentualny odwrót uniemożliwiły im białoruskie służby. Część osób zabrała straż białoruska, ale kilka nowych zostało dowiezionych. Strona Białorusi regularnie dostarczała grupie żywność, napoje i papierosy.
Tego typu sytuacje i spięcia to nie nowość na granicach tego państwa z UE. W ostatnich miesiącach lawinowo wzrosła liczba nielegalnych migrantów z Iraku, Syrii, Afganistanu i innych krajów. Najwięcej osób trafiło dotychczas na Litwę, która zarzuciła Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na jej terytorium w ramach wojny hybrydowej.
Według Polskiej Straży Granicznej, w tym roku na podlaskim odcinku granicy odnotowano ponad 2 tys. prób nielegalnego jej przekroczenia, z czego ok. 1350 udało się zapobiec. Na wideokonferencji Polski i państw bałtyckich najbardziej narażonych na napływ nielegalnych migrantów głównym tematem była sytuacja na granicy z Białorusią. Premierzy wymienili bieżące informacje. Podkreślono, że podejmowane działania na rzecz ochrony granic z Białorusią przynoszą w ostatnich tygodniach pozytywny skutek, zanotowano bowiem znaczący spadek liczby incydentów związanych z próbami nielegalnego przekraczania granicy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu