Reklama

Trening

Między naszym wyobrażeniem o rodzinie a rzeczywistością zwykle stoi praca, niekiedy bardzo ciężka.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W czasach przedpandemicznych zwykle po majówce następował szturm na siłownie, baseny i kluby fitness. Kto żyw, wskakiwał na rower lub „od poniedziałku” zaczynał biegać. Był to niemal symboliczny moment przejścia, granica między zimowym leniuchowaniem a letnimi porządkami, ostatni dzwonek, by przed wakacjami zadbać o formę.

Bikini na plaży zobowiązuje, podobnie jak krótkie spodenki podczas wędrówek w upale po górach albo letnie zwiewne kreacje na molo w Sopocie czy choćby na działce. Latem wystawiamy ciała do słońca, ale i na widok oczu, nierzadko krytycznych. Kto wie, czy to nie właśnie te cudze spojrzenia mobilizują nas najbardziej do zadbania o siebie. Człowiek już jakoś tak funkcjonuje, że – choć jest to dla niego nierzadko destrukcyjne – porównuje się z innymi, i to na ich tle chce dobrze wypadać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Co ciekawe, podobny mechanizm niejednokrotnie działa na rodziny. Przyjmując wizyty czy samemu będąc w gościnie, co do zasady staramy się jako drużyna-rodzina wypaść jak najlepiej, choć w zaciszu domowym nie jesteśmy zwykle aż tak staranni.

Reklama

Zastanawiam się tylko, czy taka dwoistość, zarówno w odniesieniu do naszej fizyczności, jak i do relacji w domu, w ostatecznym rozrachunku nie jest jednak bezcelowa. Czy nie trąci fałszem oraz czy realnie coś poprawia? Czy nie lepiej byłoby dbać o formę i relację przez cały rok? Nasze ciało jest najcenniejszą „maszyną”, jaką mamy, czy zatem nie rozsądniej byłoby zdrowo się odżywiać, unikać używek, dbać o ruch oraz sen i w ten sposób troszczyć się o nie nieustannie, a nie tylko od święta? Czy nie lepiej byłoby też – gdy wychodzi się na zewnątrz, pozuje do przysłowiowego zdjęcia – nie udawać lubiącej się rodziny, a po prostu taką być? Dbać o relacje, starać się poznać swoje potrzeby, zrozumieć siebie nawzajem, bo choćbyśmy nie wiem jak byli różni, zawsze jest jakaś płaszczyzna, na której możemy się spotkać. Trzeba tylko, a raczej warto, ją znaleźć.

Ktoś powie, że to jak z treningiem: łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Być może, ale to od nas zależy, czy podejmiemy ten wysiłek, czy poddamy się w przedbiegach.

Człowiek z natury nie lubi się przemęczać. Nasz mózg preferuje utarte ścieżki, to, co znane, rutynę. Kiedy więc mamy do wyboru mechaniczne działanie, po wielekroć powtarzany schemat – w pierwszej chwili odruchowo sięgamy po to prostsze rozwiązanie.

Gdy zatem nastolatek tysięczny raz prosi nas o przedłużenie czasu na grę na komputerze, zwykle wpadamy w złość, zamiast przyjrzeć się sytuacji z jego perspektywy. Owszem, może się zdarzyć, że źle zarządził czasem, zignorował postawione przez nas granice, ale może być i tak, że nie miał złych intencji, tylko np. rozgrywka poszła mu wyjątkowo dobrze i gra się przedłuża, bo jest w finale.

Wygnieciona kartka z ćwiczeniami przyniesiona przez młodsze dziecko może być wynikiem zaniedbania, ale mogło być i tak, że miało ono naprawdę dobre intencje, ale tego dnia posprzeczało się z kimś i w emocjach zapomniało albo dokądś bardzo się spieszyło, bo lekcja się przedłużyła.

W obu tych sytuacjach wymiana kilku prostych zdań mogłaby wpłynąć budująco na relację zamiast ją niszczyć zbyt szybką oceną.

Reklama

Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o to, żeby akceptować łamanie zasad, ale o to, by, jak mięśnie brzucha na wiosnę, potrenować też relacje, spoglądanie na rzeczywistość czyimiś oczami i podejmowanie prób zrozumienia czyjegoś świata, szczególnie tego najbliższego, współmałżonka, dzieci.

Między naszym wyobrażeniem o rodzinie a rzeczywistością zwykle stoi właśnie praca, niekiedy bardzo ciężka, podobnie jak odbudowywanie formy po zimie, kiedy to nazbyt sobie pofolgowaliśmy.

Gdy jednak uda nam się przebiec bez zadyszki parę kilometrów czy doświadczyć więcej spokoju w naszym domu, wtedy niechybnie uznamy, że cały ten wysiłek wart był zachodu.

2021-05-18 10:56

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dr Branca Acevedo: byłam lekarką s. Łucji dos Santos, ona – moją lekarką duchową

2025-12-11 21:33

[ TEMATY ]

świadectwo

Łucja Dos Santos

red/db

Dr Branca Pereira Acevedo, która przez 15 lat opiekowała się się Łucją dos Santos, mówi, że wizjonerka z Fatimy stała się narzędziem głębokiego nawrócenia w jej życiu. „Byłam jej lekarką od ciała, ale ona była moją lekarką duchową” - powiedziała Pereira, opisując swoją relację z siostrą Łucją dos Santos. Swoimi doświadczeniami podzieliła się podczas prezentacji filmu dokumentalnego „Serce Siostry Łucji”, która miała miejsce w pałacu arcybiskupim w Alcalá de Henares. Film jest nakręciła katolicka HM Television.

Służebnica Boża Łucja, jedyne z trojga pastuszków, które dożyło późnej starości, w 1925 roku przeniosła się do miasta Tuy, w prowincji Pontevedra, w północno-zachodniej Hiszpanii gdzie mieszkała przez ponad dekadę, zanim wróciła do Portugalii i w 1949 r. wstąpiła do karmelitanek. W tym mieście wizjonerka otrzymała „nową wizytę z nieba” – objawienia Matki Bożej i Dzieciątka Jezus.
CZYTAJ DALEJ

Papież modli się do Maryi o pomoc dla Następcy Piotra

2025-12-13 17:04

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

W homilii podczas Mszy św. sprawowanej w we wspomnienie Najświętszej Marii Panny z Guadalupe 12 grudnia Papież Leon XIV w homilii przedstawił Matce Bożej modlitewne błagania, także za siebie, jako Następcę Piotra. Modlił się m.in. słowami Jana Pawła II.

„Matko ‘Boga prawdziwego, dla którego się żyje’, przyjdź z pomocą Następcy Piotra, aby był umocnieniem w jedynej drodze, prowadzącej do błogosławionego Owocu Twojego łona tych wszystkich, którzy zostali mi powierzeni” – wzywał Leon XIV pomocy Maryi podczas Mszy św. sprawowanej 12 grudnia w Bazylice św. Piotra.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: Bardzo Wam dziękuję, Kościele Łódzki!

2025-12-13 15:48

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Msza św. dziękczynna za 8 lat posługi pasterskiej kard. G. Rysia w archidiecezji łódzkiej

Msza św. dziękczynna za 8 lat posługi pasterskiej kard. G. Rysia w archidiecezji łódzkiej

- Kiedy mnie ktoś zapyta jaki jest Kościół Łódzki to powiem, że Kościół łódzki to kościół słuchający, nie słuchający bzdur, ale Słowa Bożego! I za to Wam bardzo dziękuję tu dziś! – mówił kard. Grzegorz Ryś w trakcie Mszy św. dziękczynnej za jego posługę jako metropolity łódzkiego.

Po 100 miesiącach posługi w archidiecezji łódzkiej kard. Grzegorz Ryś żegna się z Łodzią i obejmuje metropolię krakowską. Podczas Mszy św. dziękczynnej w archikatedrze łódzkiej zebrali się przedstawiciele duchowieństwa, osób konsekrowanych, władz miejskich i wojewódzkich oraz wierni, którzy chcieli podziękować Kardynałowi za jego posługę w naszym mieście. Obecny był kard. Konrad Krajewski, abp senior Władysław Ziółek. Bp senior Ireneusz Pękalski, bp Marek Marczak, bp Piotr Kleszcz, bp Zbigniew Wołkowicz oraz biskupi i przedstawiciele bratnich kościołów chrześcijańskich. A wierni przybyli z całej archidiecezji łódzkiej ściśle wypełnili całą bazylikę archikatedralną. O oprawę muzyczną zadbał chór złożony z uczestników trwających Dominikańskich Warsztatów Liturgicznych „Stella Maris”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję