Do pożaru doszło 3 maja ok. godz. 23. Już kwadrans później na miejscu była straż pożarna. Ogień, jak wspominają świadkowie, był dogaszany godzinę po północy, jednak strażacy zabezpieczali obiekt do samego rana. W chwili realizacji materiału kustosz sanktuarium przebywał w szpitalu w wyniku doznanych oparzeń górnych dróg oddechowych. Trwały też ekspertyzy w celu ustalenia przyczyn pożaru. W akcji gaśniczej brały udział 23 zastępy straży pożarnej z powiatów głogowskiego i polkowickiego.
– Po przybyciu pierwszych zastępów w pierwszej fazie akcji ratunkowej zostały rozwinięte linie gaśnicze w natarciu na palący się budynek oraz linie gaśnicze w obronie na pobliskie sanktuarium. Po lokalizacji pożaru cenne relikwie oraz całe archiwum parafialne ewakuowano do najbliższych budynków, gdzie zostały zabezpieczone – powiedział ogniomistrz Maciej Turała z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Polkowicach. W wyniku pożaru zniszczeniu uległy dach, strych i cała więźba dachowa plebanii. Ucierpiał też strop, który bardzo mocno został obciążony dachówkami. W akcji ratunkowej pomagali mieszkańcy zamieszkujący przy sanktuarium w Jakubowie. – Mieszkamy zaraz obok plebanii, byliśmy tutaj jako pierwsi. Proboszcz zadzwonił do nas i powiedział, że plebania się pali. Próbowaliśmy podstawić drabinę pod okno, ale była za krótka, więc proboszcz wyszedł głównym wejściem – mówili małżonkowie Justyna i Krzysztof. Dodają, że budynek plebanii jest zabytkowy i jeszcze niedawno był remontowany. – Zaczął się ruch robić, przyjechali strażacy. Wyszliśmy przed dom, zobaczyliśmy, że cały dach plebanii płonie. Tragedia, wielkie przeżycie, zwłaszcza że mieszkamy pod samym sanktuarium. Mieszkam tu od urodzenia, więc jestem związany z tym miejscem – powiedział pan Artur, który pomagał prowadzić wozy strażackie drogą pożarową. Obecny na miejscu bp Tadeusz Lityński zapewnił o wsparciu i solidarności z miejscową wspólnotą parafialną.
Pomóż w rozwoju naszego portalu