Proboszcz parafii w Mirze na Białorusi na zaproszenie ks. Mieczysława Tomasza Sałowskiego, kustosza Sanktuarium św. Jakuba w Małujowicach, poprowadził 27 marca dzień skupienia dla Wojowników Maryi. Przybyła na niego diecezjalna wspólnota, zaprzyjaźniona z małujowicką parafią, wraz ze swymi rodzinami. Jak mówi ks. Tomasz Sałowski: – Przeżywanie tego roku w Kościele jest bardzo skromne z powodu pandemii. Mamy jednak Rok Rodziny, Rok św. Józefa i Rok św. Jakuba, zaproponowałem więc w tym szczególnym roku taki dzień skupienia, którego tematem jest rola kobiety i mężczyzny.
Spotkanie odbyło się z uwzględnieniem obecnych restrykcji sanitarnych. Rozpoczęła je wczesnym rankiem Droga Krzyżowa, którą poprowadził ks. Sałowski. Małe rodzinne grupy rozważając Mękę Pańską, przeszły polną drogą wiodącą z miejscowości Gać do Małujowic. W Małujowicach przed sanktuarium otrzymały błogosławieństwo relikwiami św. Jakuba.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W łączności ze świętymi
Reklama
Rozpoczynając spotkanie w sanktuarium, ks. Sewastynowicz zwrócił się do Maryi: – Maryjo, Panienko czystej miłości, spójrz na swoich Wojowników. Prosimy Ciebie, bądź z nami dziś i w całym naszym życiu. Przywołujemy również naszych patronów, a szczególnie w tym tak świętym miejscu, ciebie, św. Jakubie. Byłeś wielkim wojownikiem, dlatego prosimy cię o szczególne błogosławieństwo dla wszystkich tu obecnych, dla tej armii i jej rodzin. Mamy Rok św. Józefa, zatem ciebie, św. Józefie, wyjątkowy wzorze każdego mężczyzny, prosimy również o wstawiennictwo. Przywołujemy wszystkich naszych świętych patronów i świętych męczenników. Wstawcie się dzisiaj za nami.
Duchowa uczta
Ks. Sewastynowicz podzielił się z zebranymi własnym doświadczeniem nawrócenia, związanym z pracą duszpasterską na Białorusi. Podkreślił:
– Dzisiaj spotykamy się tutaj nie po to, aby się zrelaksować. Przyszliśmy, by przyjrzeć się swojemu życiu i pewne rzeczy w nim uporządkować. Dlatego zaczęliście od Drogi Krzyżowej. Historia pokazuje, że każdy z nas jest po pewnych przejściach i potrzebuje takiego uporządkowania. Jeśli nie uporządkujemy jakiejś sfery swojego życia, szatan znajdzie tam szczelinę i ściągnie do niej pychę, chciwość, zazdrość – mówił ks. Aleksander. Następnie skupił się na nauce dotyczącej uporządkowania sfery seksualności i nieumiarkowania w jedzeniu i piciu. Podkreślił też konieczność uporządkowania relacji rodzinnych. – Żebyś był zjednoczony z Bogiem, nie możesz nieść w sobie tych wszystkich nieuporządkowanych spraw. A żeby sobie pomóc w uporządkowaniu, trzeba się duchowo rozebrać – mówił kapłan, zachęcając do sakramentu pokuty.
Jeśli ktoś chce być wojownikiem na sto procent, nie powinien walczyć z Bogiem, ale spacyfikować siebie.
Czy Jezus go zignorował?
Reklama
Nawiązując do Ewangelii o uzdrowieniu syna urzędnika z Kafarnaum, ks. Aleksander podkreślił, że ojciec chorego przeszedł długą drogę do Jezusa, by prosić Go o pomoc. A tymczasem Jezus mówi do niego: idź do domu, będzie dobrze. Wygląda, jakby nie posłuchał urzędnika i nie zrobił tego, o co ten Go prosił. Jakby go zignorował. A tymczasem Jezus zrobił to, co było słuszne i co sam zamierzał. Skutkiem tego była wiara urzędnika i całej jego rodziny. – Często to, co wydaje nam się problemem, jest środkiem do uzyskania celu. Bóg wie dobrze, czego nam potrzeba. Wszystko, co nam daje, jest dokładnie dostosowane do naszych potrzeb, bo On je zna najlepiej. Kiedy zgłaszamy pretensje, to dzieje się tak z powodu naszych wyimaginowanych potrzeb. Kto prawdziwie pozwala się Bogu prowadzić, ten nie buntuje się przeciwko okolicznościom życia i oszczędza dużą ilość energii. Jeśli ktoś chce być wojownikiem na sto procent, nie powinien walczyć z Bogiem, ale spacyfikować siebie – mówił ks. Sewastynowicz. – Co zatem mamy robić? – pytał kapłan i odpowiedział: – Pan Jezus nam mówi: Przyjdźcie do Mnie. Przychodząc do Niego, przychodzimy do Kościoła.
Geniusz mężczyzny i kobiety
19 marca rozpoczęliśmy w Kościele Rok Rodziny, trwamy również w ogłoszonym Roku św. Józefa. Ks. Aleksander nawiązał również do tego i podkreślił cechy, którymi powinien się charakteryzować Wojownik Maryi, wskazując na cechy Opiekuna Świętej Rodziny, który był wojownikiem. – Pierwsza cecha to ta, że mężczyzna słucha Boga. Tak jak Józef. On przez całe swoje życie Boga słuchał. Oczywiście, trzeba słuchać swojej żony, kochać ją, ale pierwsza i fundamentalna rzecz – trzeba słuchać Boga i z Nim rozmawiać. Druga rzecz jest taka, że kobieta ma się czuć bezpieczna przy boku swojego mężczyzny. Tak jak Maryja czuła się bezpieczna przy Józefie, mężu sprawiedliwym i odpowiedzialnym – mówił kapłan, podkreślając jednocześnie, że mężczyzna jako ojciec rodziny pełni wyjątkową rolę i nawet najwspanialsza matka go nie zastąpi.
Często to, co wydaje nam się problemem, jest środkiem do uzyskania celu. Bóg wie dobrze, czego nam potrzeba.
Reklama
Zwracając się do kobiet, zauważył, że mają ogromną władzę – mogą bowiem poprowadzić mężczyznę i rodzinę do Boga albo do piekła. – To jest geniusz kobiety! Jesteście obdarowane przez Boga: czułość, romantyzm, piękno, delikatność. Pan Bóg dał wam więcej niż my mamy, dlatego możecie tak wiele zrobić. To matka uczy swoją córkę kobiecości i pokazuje jej wewnętrzne piękno. Nikt jej w tym nie zastąpi – mówił kapłan. Następnie wskazał na Maryję jako wzór wszelkiej kobiecości: – Kiedy zawierzyłem się Jej w duchu Ludwika Marii Grignion de Montforta, jestem w stu procentach szczęśliwym księdzem i w stu procentach szczęśliwym mężczyzną.
Dwa zeszyty
Jeśli słuchamy Boga, On pokazuje nam, co mamy w sobie do przepracowania. Ks. Aleksander zwrócił uwagę na uporządkowanie relacji rodzinnych i podkreślił, że w tym celu musimy się im przyjrzeć, jak kształtowały się od początku. Musimy zatem popatrzeć na swoich przodków i zobaczyć, co złego w naszej rodzinie się działo. Wszystko po to, by oddać to Bogu. – Mamy czas, jesteśmy już poddani restrykcjom związanym z pandemią. Kupcie zatem dwa zeszyty – jeden będzie na grzech, a drugi na duchowy rozwój. Tam możecie zapisywać piękne rzeczy dziejące się w waszym życiu. Wykorzystajcie nadchodzący czas – zachęcał kapłan. Podkreślił, że takie zaproszenie Jezusa do swojego życia pomoże przepracować zranienia, które są w nie wpisane, ale nie zabierze naszych problemów.
– Będziemy musieli nadal nad sobą pracować. Jezus był u Marty i Marii, przyjaźnił się z nimi, ale Bóg nie zabrał łez z tego domu. A przecież mógł to zrobić – podkreślił ks. Sewastynowicz.
Spotkanie zakończyło się indywidualnym błogosławieństwem udzielonym po Eucharystii, a jego zwieńczeniem było dwugodzinne nabożeństwo wynagradzające i pokutne za grzechy Kościoła i całego świata, które dwa dni później poprowadził ks. Tomasz Sałowski.