Mamy środek Wielkiego Postu. W tym czasie niejednokrotnie rozważamy drogę krzyżową Pana Jezusa na Golgotę. Dwa tysiące lat temu było to krwawe męczeństwo, którego Chrystus lękał się już w ogrodzie Getsemani, modląc się tam żarliwie, ale także poddając się woli Boga Ojca: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty” (Mt 26, 39b). Potem było wszystko to, co może być najokrutniejsze i najboleśniejsze w umęczeniu i upodleniu człowieka: fałszywe oskarżenia i stronnicze sądy, drwiny, szyderstwa, plwanie, policzkowanie, biczowanie, koronowanie cierniową koroną, opuszczenie ze strony uczniów i zaparcie się ze strony tego ucznia, który wydawał się najodważniejszy… Dalej: obarczenie krzyżem, trzy upadki, po których nie było chwili wytchnienia, lecz zuchwałe poszturchiwanie rzymskich żołdaków do dalszej drogi. Nawet pomoc Szymona Cyrenejczyka raczej nie była dyktowana litością oprawców, tylko tym, by Jezus przedwcześnie nie dokonał żywota. I wreszcie: uwłaczające godności człowieka obnażenie z szat, przybijanie do krzyża, wydźwignięcie na tym „drzewie hańby”, pojenie octem i kolejne szyderstwa, kwestionujące nauczanie Jezusa. Śmierć pośród dwóch złoczyńców.
Reklama
Świadkiem tych dramatycznych wydarzeń w drodze na Golgotę była Maryja, Matka Jezusa. Z trudnym do wyobrażenia bólem matczynego serca patrzyła na mękę i śmierć swojego Syna, potem podtrzymywała w swych rękach Jego zdjęte z krzyża, umęczone ciało. Wtedy w pełni zrozumiała, co znaczyły słowa starca Symeona, gdy Jezus jako Boże Dziecię był ofiarowany w jerozolimskiej świątyni: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2, 34-35).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Męka i śmierć Jezusa to wydarzenia, które mają wymiar historyczny, bo dokonały się w konkretnym czasie i realiach społecznych. Jednak te wydarzenia także przekraczają czas, bo Jezus został umęczony i ukrzyżowany, umarł i został pogrzebany również za nasze grzechy. Każdy grzech jest razem bicza, bolesnym ukłuciem ciernia, kopnięciem, szturchnięciem plwociną na Świętym Obliczu, szyderstwem, okrutnym przygwożdżeniem do krzyża. Dzisiaj Chrystusowy krzyż także jest znakiem, któremu różni ludzie sprzeciwiają się. Jedni, bo rzekomo ogranicza ich wolność, inni, bo postrzegają go jako znak zacofania, który zdecydowanie „nie komponuje się” z krajobrazem nowego idealnego świata.
Dla chrześcijanina krzyż jest wezwaniem, by Panu Bogu nieustannie dziękować za ofiarę Jego Syna oraz by się nawracać, pokutować i wierzyć w Ewangelię, w której zapisano, że historia odkupienia rodzaju ludzkiego wiedzie przez krzyż, ale się na nim nie kończy.