Reklama

Niedziela Sandomierska

Trzywiekowy kult

Rok św. Józefa ogłoszony przez papieża Franciszka zachęca nas, abyśmy odnajdowali miejsca szczególnego kultu świętego w naszej okolicy. Zapraszamy zatem do Klimontowa – położonego niedaleko od stolicy diecezji.

Niedziela sandomierska 6/2021, str. IV

[ TEMATY ]

Klimontów

Rok św. Józefa

Archiwum

Klimontowski wizerunek św. Józefa

Klimontowski wizerunek św. Józefa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzieje wsi Klimontów sięgają połowy XIII wieku. Wtedy to znajdowała się ona na terenie współczesnej miejscowości Górki. Od XV stulecia stała się własnością rodu Ossolińskich i przynależała do parafii Olbierzowice. Wówczas na gruntach wsi Ramuntowice powstało miasto – Nowy Klimontów. Założył je na mocy królewskiego przywileju Jan Zbigniew Ossoliński 2 stycznia 1604 r. W 1613 r. w Klimontowie wzniesiono klasztor dominikanów, a w latach 1643–46 w stylu barokowym kolegiatę z fundacji Jerzego Ossolińskiego, syna Jana, doradcy króla Władysława VI.

Z polecenia króla Jerzy Ossoliński odbywał poselstwa do Rzymu do papieża Urbana VIII. Zauroczony włoskimi kościołami postanowił wybudować taką świątynię w swoich dobrach. Projektantem został Wawrzyniec Senes, architekt pobliskiego Krzyżtoporu. Bp Piotr Gembicki w 1648 r. wyniósł świątynię do godności kolegiaty z proboszczem infułatem. Kościół został poświęcony św. Józefowi, którego kult dopiero rozrastał się na terenach Polski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W 1656 r. świątynię zniszczyli Szwedzi, a następnie Kozacy księcia Rakoczego. Z inicjatywy inf. Walentego Boxy Radoszewskiego odbudowano ją w latach 1721-58. Następni infułaci: ks. Józef Michalski i ks. Wojciech Boxa Radoszewski doprowadzili świątynię do pierwotnego wyglądu. Uroczystego poświęcenia kościoła dokonał bp Michał Kunicki w 1741 r. W XX wieku wiele troski w restaurację kościoła włożył ks. Stanisław Wróbel.

Kult

O tym, że św. Józef odbiera szczególny kult w Klimontowie świadczy przede wszystkim świątynia pod jego wezwaniem. Na fasadzie kościoła znajduje się figura świętego trzymającego Dziecię Jezus, a pod nią widnieje napis w języku łacińskim: Ite ad Joseph (Idźcie do Józefa). Po przeciwnej stronie bryły kościoła umieszczona jest również figura świętego, który spogląda na całe miasteczko. Łaciński napis widniejący na wschodniej elewacji jest niejako prośbą mieszkańców skierowaną do ich patrona: Da Joseph meritis scandere ut tandem liceat nos tibi perpetiam gratum promere canticum (Daj Józefie wzejść gwiazdom zasług, abyśmy wreszcie mogli bezustannie śpiewać Tobie wdzięczną pieśń). W ołtarzu głównym znajduje się obraz św. Józefa, który trzyma na rękach Dzieciątko Jezus, a dodatkowo w ręku ma białą lilię, symbol wybrania i czystości.

Reklama

Kolejnym dowodem czci, jaką odbiera św. Józefa w mieście, jest jedna z kapliczek usytuowana przy banku, która kryje naturalnej wielkości figurę świętego. Stoi ona na placu dawnego szpitala i schroniska dla starców wybudowanego jeszcze przez Jerzego Ossolińskiego. Barokowa rzeźba św. Józefa z Dzieciątkiem zwrócona jest w stronę miasta, przypominając mieszkańcom, że czuwa nad nimi przemożny patron.

Jak pisał w kronikach parafialnych ks. Kukliński, św. Józef odbierał przy tej kapliczce szczególną cześć: „Każdy mieszkaniec ze czcią głowę swoją uchylał i krótką modlitwą pozdrawiał go”. Warto dodać, że właśnie od tej figury swoje pielgrzymowanie rozpoczynają pątnicy udający się z Klimontowa do Sulisławic, a także przy tej figurze zatrzymują się procesje w dni krzyżowe i Boże Ciało.

Bractwo

W 1706 r. bullą papieża Klemensa XI przy klimontowskiej świątyni zostało zatwierdzone Bractwo św. Józefa. We wskazaniach zawartych w tym dokumencie do głównych obowiązków członków należał osobisty kult św. Józefa, jak również modlitwa „w intencji zgody panów chrześcijańskich, wytępienia odstępców od doktryny Kościoła i jego rozwój”. Ciekawostką jest to, że do bractwa mogli należeć zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Z przynależnością do tego stowarzyszenia łączyła się także możliwość uzyskania licznych odpustów. Ważnymi zadaniami stawianymi członkom były dzieła miłosierdzia: troska o ubogich, bezdomnych, strapionych, jednanie skłóconych oraz troska o osobistą świętość. Jak zapisano w księdze znajdującej się w archiwum parafialnym, pierwsze rejestry członków Bractwa św. Józefa pochodzą z 1719 r. i niemal każdego roku w jego zastępy przyjmowane były wówczas kolejne osoby.

Reklama

Jednak w 1789 r. zapisy do bractwa całkowicie ustały. Do 1939 r. w szeregi stowarzyszenia wstąpiło 9358 osób. Największy rozkwit przypadł na czasy duszpasterzowania ks. Wojciecha Boxy Radoszewskiego (1776-96). Niestety, po II wojnie światowej działalność bractwa ustała.

Jak podkreśla obecny proboszcz parafii ks. Henryk Hendzel, próby przywrócenia działalności bractwa podejmowane są na bieżąco: – Św. Józef to wspaniała postać i znaczący patron, dlatego podejmujemy próbę ożywienia jego kultu i przywrócenia działalności bractwa, jednak nie jest to łatwe. Od kilku lat modlimy się w każdą środę nowenną do św. Józefa, by upraszać właśnie u niego wskrzeszenie bractwa. Jest on wspaniałym przykładem zaufania i zawierzenia Bogu w trudnych momentach życia, które nie są obce każdemu z nas.

2021-02-03 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Józefie... opiekunie dziewic i zakonników

[ TEMATY ]

św. Józef

Rok św. Józefa

Pixabay.com

Dlaczego Józef jest nazywany opiekunem dziewic i wszystkic którzy wybierają życie w czystości?

Po pierwsze dlatego, że sa Józef żył w czystości. Poświęcił się całkowicie misji, danej m przez Boga. Po drugie strzegł czystości Matki Najświętszej i opi kował się Jezusem.

CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: nie idziemy w przeszłość, idziemy ku przyszłości

2024-04-20 14:59

[ TEMATY ]

prymas Polski

abp Wojciech Polak

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

Słowami św. Jana Pawła II abp Wojciech Polak mówił w sobotę w Gnieźnie o Kościele jako wspólnocie pamięci, która powraca do korzeni, ale nie ucieka w przeszłość. Kościele, który jest jednego serca i ducha, prosty, jasny, kiedy trzeba odważny we wzajemnym upominaniu się, ale też gotowy, by się w drodze wspierać i sobie konkretnie pomagać.

Metropolita gnieźnieński modlił się wspólnie z pielgrzymami z diecezji bydgoskiej, przybyłymi 20 kwietnia do grobu i relikwii św. Wojciecha, by podziękować za 20-lecie diecezji bydgoskiej. Dziękczynnej Mszy św. w katedrze gnieźnieńskiej przewodniczył ordynariusz bydgoski bp Krzysztof Włodarczyk, który rozpoczynając liturgię podkreślił, że w tym miejscu, przy św. Wojciechu, wielkim ewangelizatorze „chcemy prosić o potrzebne łaski ku odrodzeniu duchowemu, byśmy ciągle byli na drodze wiary i w Chrystusie pokładali całą nadzieję”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję