Platon określał czas jako „ruchomy obraz wieczności”, zaś Arystoteles – jako miarę ruchu. Scholastycy dodawali, że czas został stworzony przez rozum, bo tylko rozum jest w stanie mierzyć „przedtem i potem”.
Z ludzkim przeżywaniem czasu chyba najpełniej próbował się zmierzyć Marcel Proust. Dziś już sama nie wierzę, że mogłam kiedyś przeczytać całe W poszukiwaniu straconego czasu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Inny sposób na chwytanie mijających chwil znalazł malarz Roman Opałka. W cyklu Opisanie świata od 1965 r. tworzy obrazy będące zapisem ciągłym liczb od jeden do nieskończoności. Warto zauważyć, że sposób postrzegania czasu zależy od tego, ile mamy go już za sobą, czyli po prostu – ile sami mamy lat.
Na co dzień o przemijającym czasie mogą nam przypominać kolejna kartka zrywana z niemodnego już kalendarza oraz upływające godziny, które coraz rzadziej wskazuje nam zwykły zegarek – teraz czas mierzony jest elektronicznie, a właściwie to sam się mierzy: w telefonie komórkowym, w komputerze...
Kiedy spotykamy znajome osoby po wieloletniej przerwie, to zauważamy zmiany na ich twarzach. Zmarszczki, posiwiałe włosy, inna sylwetka... Pod tą nową skorupą za wszelką cenę pragniemy wskrzesić dawny obraz i jeśli się uda, mówimy, że szmat czasu, który upłynął, nic nie znaczy, bo wszystko było jakby wczoraj.
Może dlatego tak bardzo lubimy powracać do przeszłości. Jest ona bowiem „oswojona” i nie sprawi nam już żadnej przykrej niespodzianki.
Akceptacja przemijania może też nieść ze sobą pogodę ducha, bo każdy krok do przodu ukazuje nam nowy bezmiar horyzontu, kolejny kawałek ziemi, po której będziemy szli dalej i dalej, aż dojdziemy do swojej mety...