Kończący się 2020 r. był rokiem Leopolda Tyrmanda. Zdecydował o tym Sejm, a okazja była nie byle jaka – przypadały 100. rocznica jego urodzin, 55. rocznica wyjazdu z Polski i 35. rocznica śmierci pisarza. Niestety, pojawił się koronawirus, który przeszkodził większej, niż się spodziewano recepcji postaci: pisarza, reportera, scenarzysty, popularyzatora jazzu w Polsce, współorganizatora festiwali jazzowych. Mało kto wie, że to on wymyślił nazwę festiwalu Jazz Jamboree. Nieprzypadkowo autorzy prac, książek itp. próbują odpowiedzieć na pytanie: jak Tyrmand – autor Złego, Dziennika 1954, Filipa, Zapisków dyletanta, Cywilizacji komunizmu, a z czasem warszawski bon vivant – nieakceptujący narzuconego nam siłą ustroju mógł w nim żyć na własnych warunkach, a potem nagle wyjechać? Tę tajemnicę próbuje rozwikłać Marcel Woźniak. Czy dzięki tej książce poznamy przepis na optymizm i wiarę w szczęście, gdy nie ma się żadnych szans?
Pomóż w rozwoju naszego portalu