Jeśli autorem książki Pies rzeczywiście jest policjant – nie jest dobrze. Gończyk służy w jednostce prewencji jednego z miast na Dolnym Śląsku, a do policji miał przyjść, jak wielu innych – z głową pełną ideałów i wiary w zmianę świata na lepsze. Zderzył się on jednak z rzeczywistością, choć podkreśla, że i tak nadal lubi to, co robi. W swojej książce jawi się jako człowiek niezbyt stabilny psychicznie, przepełniony złością i nienawiścią. Pisze piórem maczanym w żółci, językiem demonstrantek ze strajku kobiet. Przełożeni Gończyka to na ogół głupki i karierowicze, którzy przeszkadzają mu w zaszczytnej służbie. Na szczęście dla nich, jak dodaje, kocha swoją pracę: „a piszę o niej, bo lubię, bo umiem, bo mi się chce, bo takie mam hobby”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu