Pan Alek pisze:
Jestem 34-letnim kawalerem, katolikiem. Nie palę i nie piję. Mieszkam na wsi, ale blisko miasta. Chciałbym poznać miłą dziewczynę, poważnie traktującą życie, też bez nałogów. Ponieważ moja codzienność toczy się między zakładem pracy i domem, nie mam zbyt wielu możliwości, by poznać nowe osoby. Może mi pomożecie i przez Wasze pismo ktoś do mnie napisze...
Z listu Pana Zbyszka:
Jestem osobą samotną, poszukuję przyjaciół, z którymi mógłbym korespondować. Lubię zwierzęta i pracę w ogrodzie, czytam książki i prasę katolicką, oglądam filmy. Jestem domatorem i umiem zrobić wiele rzeczy w domu, lecz brak mi bliskiego człowieka. Każdy pragnie poznać kogoś, zdobyć kolegów i przyjaciół. Wszyscy przecież mamy różne problemy i moglibyśmy sobie wzajemnie pomagać. W różnych miejscowościach, w wioskach i małych miasteczkach, mieszka wiele samotnych osób, którym po prostu brakuje bratniej duszy. Napiszcie o tych, którzy pragną nawiązać szczerą korespondencję.
Każda rubryka listów w krótkim czasie otrzymuje podobną korespondencję. Nie można przed nią uciec. W dzisiejszych czasach, czasach gwałtownego rozwoju wszelkich mediów, ludzie okazują się coraz bardziej samotni, coraz bardziej wyobcowani nawet w swoim własnym środowisku. Tym bardziej że jest coraz mniej takich miejsc, jak kluby, remizy, biblioteki, w których dotychczas tradycyjnie spotykano się na neutralnym gruncie. Pozostaje Kościół, ale on spełnia inną rolę – nie stanowi płaszczyzny towarzyskich spotkań, choć zdarzają się wyjątki, jak np. parafialne kawiarenki. I jest nadzieja, że może powstaną jakieś nowe formy społecznego porozumienia. Innymi słowy – po kościele spotykajmy się w Kościele...
Pomóż w rozwoju naszego portalu