Reklama

Niedziela Lubelska

Chcemy pomagać

Gdy w natarciu jest koronawirus, ludzie odkrywają w sercach niezmierzone pokłady wrażliwości i chęci niesienia pomocy. Przykładem są pracownicy i wolontariusze Caritas Archidiecezji Lubelskiej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W grupie najbardziej narażonej na ryzyko znaleźli się seniorzy. To o nich najpierw pomyśleli ludzie Caritas, którzy zaoferowali pomoc.

Serce na dłoni

– Akcja niesienia pomocy osobom starszym jest działaniem spontanicznym. Naszym celem jest wsparcie seniorów, którzy nie mogą wyjść z domu, a na bieżąco potrzebują mieć zrobione zakupy w sklepie spożywczym czy w aptece – wyjaśnia Mateusz Jocek, rzecznik CAL. W praktyce wygląda to tak, że utworzona została i wciąż jest aktualizowana baza wolontariuszy i osób potrzebujących. Paulina Stepnowska, koordynatorka, łączy wolontariuszy z seniorami. Ze względów bezpieczeństwa wśród niosących pomoc mogą być tylko osoby pełnoletnie, do 40. roku życia. Wolontariusze, wyposażeni w maseczki i rękawiczki, minimalizują kontakt z osobą potrzebującą. Po rozmowie telefonicznej i ustaleniu listy zakupów przynoszą potrzebne rzeczy pod wskazany adres, zostawiając je pod drzwiami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Krawcowe na wagę złota

Za pośrednictwem lubelskiej Caritas na lokalnym rynku pojawiły się bawełniane maseczki ochronne. – To również spontaniczna akcja, którą zapoczątkowali nasi przyjaciele – wyjaśnia rzecznik. Panie z podlubelskiego Motycza: Grażyna, Janina i Hania, krawcowe na użytek swoich rodzin, zgłosiły chęć szycia maseczek. Gdy otrzymały potrzebne szablony i materiały, zakasały rękawy i nie tylko same wzięły się do pracy, ale zachęciły do niej innych, najpierw swoich mężów. Panowie wyśmienicie sprawdzili się w roli krojczych i dostawców. – Bawełniane maseczki, po upraniu w wysokiej temperaturze, mogą być używane wiele razy. Przekonali się o tym wolontariusze i podopieczni Caritas, którzy z nich korzystają – mówi M. Jocek.

Anielskie obiady

Reklama

Jeszcze inną formą niesienia pomocy jest korzystanie z oferty cateringu „Anielskie Smaki”. Obiady na zamówienie z dowozem do domów (z zachowaniem standardów bezpieczeństwa) są nie tylko wygodną opcją dla zapracowanych, ale też konkretną pomocą dla osób bezdomnych i ubogich. „Anielskie Smaki” to firma odpowiedzialna społecznie prowadzona przez Fundację Dantis, powołaną przez CAL. Wypracowane środki finansowe przeznaczane są na pomoc potrzebującym, w tym na prowadzenie „Anielskiej Przystani”. Z jadłodajni Caritas codziennie – także w czasie epidemii – korzystają osoby bezdomne, dla których talerz ciepłej zupy bywa jedynym posiłkiem w ciągu dnia.

Wesprzyj służbę potrzebującym

– Chcemy pomagać i wiemy, jak czynić to skutecznie, nawet w tak niepewnych czasach. Jednak z dnia na dzień nasza sytuacja finansowa staje się coraz trudniejsza. Ze względu na zagrożenie koronawirusem nie odbyła się zbiórka darów w ramach akcji „Tak, Pomagam”, ani nie będą rozprowadzane „Chlebki Dobroci”. Pod znakiem zapytania jest taca z Niedzieli Miłosierdzia Bożego. A nasi podopieczni: ubodzy, chorzy, bezdomni i samotni patrzą na nas z nadzieją, że nie pozostawimy ich bez pomocy. Dlatego prosimy wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie – apeluje M. Jocek. Wpłat można dokonywać na konto CAL: 46 1240 1503 1111 0000 1752 8351. Więcej o jej działaniach na www.lublin.caritas.pl .

2020-03-31 14:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sandomierz: uczniowie „Katolika” pomagają 5-miesięcznej chorej Idze

„Katolik” – Liceum Katolickiego i Katolickiej Szkoły Podstawowej im. Świętej Królowej Jadwigi w Sandomierzu włączył się m.in. w akcję charytatywną na rzecz 5-miesięcznej Igi Kaczmarczyk z Opatowa, cierpiącej na SMA (rdzeniowy zanik mięśni).

Uczniowie w tym celu zorganizowali mikołajkowy kiermasz ozdób świątecznych, który cieszył się dużym zainteresowaniem. Wierni wychodzący z katedry i kościoła św. Pawła bardzo chętnie kupowali ich prace plastyczne.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję