Historie powołania do życia zakonnego, jego realizacji, mogą być rozmaite. Ile sióstr, tyle historii. Z okazji przeżywanego w Kościele 2 lutego Dnia Życia Konsekrowanego przyglądamy się jednej z nich.
Bez kalkulacji
– Mieszkamy z dwudziestoma wspaniałymi paniami, opiekujemy się nimi całodobowo, idąc za przykładem naszego założyciela św. Brata Alberta, który całe życie poświęcił najbardziej potrzebującym – mówi s. Anna Witczak. Dom Opieki im. bł. s. Bernardyny w Zakopanem – jak sama potwierdza – jest przestrzenią, w której siostry realizują życiowe powołanie, wspierając chore i samotne kobiety. – Jestem dla nich dostępna i chcę być dostępna 24 godziny na dobę. Mamy to wpisane w nasze posłannictwo – dodaje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Budynek sióstr albertynek stanowi – parter, pierwsze piętro i półpiętro, które należą do mieszkanek, z kolei na drugim piętrze znajdują się cele sióstr. Kaplica parafialna jest miejscem wspólnej modlitwy, gdzie na codziennej Eucharystii spotykają się nie tylko siostry i pensjonariuszki, ale także parafianie i turyści.
Nieznane są ścieżki Pana
Reklama
Zanim s. Anna trafiła do albertynek, przeszła długą drogę, którą – jak wierzy, nieustannie prowadził ją Pan. Łaska powołania zapukała do serca s. Anny pod koniec pierwszego roku studiów na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. W czasie pięcioletnich studiów pielęgniarskich pragnienie oddania się Bogu wzrastało. Był to okres nie tylko zdobywania wiedzy, ale także nasłuchiwania tego, co jest wolą Boga.
– Na moich drogach wiary towarzyszył mi kapłan-spowiednik. Rozeznawanie odbywało się jednak głównie na modlitwie, dokonywało się w przestrzeni serca. I tak po uzyskaniu dyplomu magistra pielęgniarstwa odczytałam zaproszenie do wstąpienia do zakonu kontemplacyjnego.
Przez niespełna półtora roku s. Anna współtworzyła wspólnotę w Zakonie Karmelitanek Bosych w Suchej Hucie. Jednak s. Anna po wielu modlitwach rozeznała, że Pan zaprasza ją w inne miejsce. – Decyzja o wystąpieniu była dla mnie trudna. Trzymałam się jednak mocno Słowa Bożego, które dawało mi światło na kolejne kroki stawiane w wierze, by być wierną pierwotnemu zaproszeniu do życia konsekrowanego. Przeprowadziłam się do Gdańska, gdzie podjęłam pracę zawodową. Czekałam i nasłuchiwałam.
Siostry opiekują się 20 podopiecznymi Domu Opieki.
Któregoś dnia s. Anna trafiła na książkę bp. Grzegorza Rysia „Brat Albert. Inspiracje”.
Reklama
– Pamiętam niesamowite poruszenie serca i radość, kiedy czytałam te treści. Charyzmat to słowo, które w człowieku opisuje konkretną łaskę, sposób na życie, powołanie w Kościele. I ten charyzmat złożony w bracie Albercie odczytywałam w sobie – opowiada z radością s. Anna. Po dwóch latach pracy w szpitalu i dwóch latach pracy w hospicjum dla dzieci s. Anna wyruszyła na południe Polski i 8 sierpnia 2016 r. stanęła w progu Domu Generalnego Sióstr Albertynek w Krakowie. – Patrzę na ten okres, jak na czas niesamowitego działania Boga i przygotowania mnie na miejsce, w którym jestem obecnie. Stawania się siostrą albertynką.
Najszczęśliwszy dzień
W uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, 26 sierpnia 2019 r., po rocznym postulacie i dwuletnim nowicjacie, s. Anna złożyła pierwszą profesję. – Właśnie mija piąty miesiąc od moich pierwszych ślubów. Jestem szczęśliwa – ogromnie! Myślę, że ten entuzjazm, radość, to perspektywa zakorzeniania się w miejscu, w którym dziś posługuję – dodaje z wielkim przejęciem.
Zapytana, czego życzyć jej i współsiostrom w Dniu Życia Konsekrowanego, odpowiedziała: – Żebyśmy potrafiły każdego dnia z radością nieść ludziom Chrystusa, bo smutny zakonnik, to żaden zakonnik.