Reklama

Niedziela Małopolska

Diecezja tarnowska

Granie nadaje sens

Nastolatkowie i seniorzy, uczniowie szkół muzycznych i pasjonaci – blisko 50 osób tworzy amatorską Orkiestrę Dętą w Lipnicy Dolnej. Wielu z nich nie wyobraża sobie życia bez orkiestry.

Niedziela małopolska 5/2020, str. IV

[ TEMATY ]

orkiestra

orkiestra dęta

Lipnica Dolna

Anna Bandura

Orkiestra po występie w Gminnym Domu Kultury w Lipnicy Murowanej (w niepełnym składzie)

Orkiestra po występie w Gminnym Domu Kultury w Lipnicy Murowanej (w niepełnym składzie)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mimo intensywnych prób (dwa razy w tygodniu) i wytężonej pracy przed koncertami, chętnie spotykają się, aby szlifować warsztat – bo jak sami mówią: granie nadaje sens! – Niedawno obchodziliśmy wielki jubileusz, 95 lat od powstania naszej orkiestry. I z satysfakcją muszę przyznać, że nigdy w historii orkiestra nie grała na takim poziomie – mówi Andrzej Leszczyński z Lipnicy Dolnej, gospodarz grupy, szczęśliwy mąż i ojciec sześciorga dzieci.

Nowe życie orkiestry

Nowe życie orkiestry nadeszło wraz z dołączeniem do zespołu kapelmistrza Adama Sowy, emeryta wojskowego, który przez 30 lat grał w orkiestrach wojskowych. – Jak podjąłem tę funkcję w 2010 r., to zrobiliśmy przesłuchanie. Sprawdziliśmy predyspozycje rytmiczne i słuchowe chętnych, a potem przydzieliliśmy instrumenty. Zgłosiło się bardzo dużo osób, to był naprawdę dobry czas. Bardzo zdolni ludzie wtedy do nas dołączyli i są z nami do dziś – opowiada Adam Sowa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Blisko 50 osób tworzy Orkiestrę Dętą w Lipnicy Dolnej.

Podziel się cytatem

Mateusz Leszczyński, 18-latek z Lipnicy Dolnej, był jednym z chłopców, którzy w tamtym czasie weszli do grona lipnickich muzyków. – Gdy miałem 10 lat, zacząłem swoją przygodę z instrumentami i wtedy też dołączyłem do grupy. Orkiestra jest dla mnie czymś, co wypełnia mój czas. To duże poświęcenie z mojej strony, ale daje mi to satysfakcję, jestem między ludźmi. Miło spędzamy czas, przyjaźnimy się – mówi Mateusz. To, co przyciąga młodych, to miła atmosfera, jaka panuje na próbach i występach. Każdy jest mile widziany, niezależnie od umiejętności. – Nie ma czegoś takiego, że ktoś przychodzi i chce grać, a mówi mu się: ty się nie nadajesz. Zawsze znajdzie się miejsce – zaznacza Andrzej Leszczyński, tata Mateusza. I dodaje: – Utworzyła się grupa rówieśnicza, młodzi trzymają się, lubią, spotykają. O dobry klimat dba na pewno Adam Sowa, nasz kapelmistrz, jesteśmy mu za to wdzięczni.

W orkiestrze od 40 lat

Zespół zrzesza nie tylko osoby z Lipnicy Dolnej, ale także mieszkańców okolicznych miejscowości. Do grupy należą muzycy z Rajbrotu, Lipnicy Górnej, a także Lipnicy Murowanej, skąd pochodzi najstarszy członek orkiestry – pan Marian Święch. – Gram w orkiestrze już 40 lat. Dołączyłem jako 19-latek, człowiek już grający, bo uczyłem się wcześniej w orkiestrze szkolnej. Potem przyszedłem do orkiestry w Lipnicy Dolnej. Właściwie to ówczesny kapelmistrz przyszedł do mnie do domu zapytać, czy nie chciałbym dołączyć – mówi pan Marian. I dodaje: – Nie wyobrażam sobie życia bez orkiestry. Były wzloty i upadki, ale nigdy nie przeszło mi przez myśl, żeby odejść. Atmosfera jest dobra, wszyscy się lubią i wielki udział ma w tym kapelmistrz. Potrafi zmotywować dzieci, nie karci, a gdy coś nie wychodzi, to po prostu zachęca do kolejnych prób.

Reklama

Sukcesy i kolejne występy

Wielką radość grupie przyniósł występ na 42. Małopolskim Festiwalu Orkiestr Dętych w Nowym Sączu w 2019 r., który rokrocznie przyciąga najbardziej utalentowanych muzyków z całego województwa. – W Małopolsce jest zarejestrowanych ok. 200 orkiestr dętych. Znaleźć się w gronie 20 najlepszych to wielki zaszczyt! – mówi Andrzej Leszczyński.

W najbliższym czasie wspaniałych aranżacji muzycznych Orkiestry Dętej z Lipnicy Dolnej będzie można posłuchać 5 kwietnia br. na uroczystościach związanych z obchodami Niedzieli Palmowej w Lipnicy Murowanej. – To już tradycja, że tam występujemy i wielka dla nas radość. Zapraszamy wszystkich Małopolan, aby świętowali z nami ten dzień – zachęca kapelmistrz Adam Sowa.

2020-01-28 11:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lipnickie ślady

Niedziela Ogólnopolska 28/2022, str. 24

[ TEMATY ]

bł. Maria Teresa Ledóchowska

Lipnica Dolna

Ks. Józef Smoleń

Kościół św. Leonarda w Lipnicy Murowanej, gdzie w krypcie spoczywają szczątki rodziców bł. Marii T. Ledóchowskiej

Kościół św. Leonarda w Lipnicy Murowanej, gdzie w krypcie spoczywają szczątki rodziców bł. Marii T. Ledóchowskiej

Jest matką Czarnej Afryki, chociaż nigdy nie była na tym kontynencie. Dla mieszkańców Lipnicy Dolnej i Lipnicy Murowanej to błogosławiona rodaczka.

Błogosławioną Marię Teresę Ledóchowską (1863 – 1922) można by nazwać obywatelką Europy. Urodziła się w miejscowości Loosdorf w Austrii, a potem zamieszkała z rodziną w St. Pölten. Stąd przyjechała do znajdującej się w zaborze austriackim Lipnicy Dolnej, gdzie jej rodzice kupili majątek. Z tego miejsca wyjechała z kolei do Salzburga, aby przyjąć obowiązki damy dworu wielkich książąt toskańskich – Marii i Ferdynanda IV. Te zadania zabierały jej zbyt wiele cennego czasu, dlatego postanowiła się zwolnić. Zamieszkała w Salzburgu, na początek w pokoiku przy domu starców u sióstr szarytek, i całkowicie poświęciła swoje życie sprawie Afryki. W tym mieście rozwinęła działalność misyjną. Odwiedzała m.in. Wiedeń, Paryż, a potem przeniosła siedzibę nowego, założonego przez siebie zgromadzenia zakonnego do Rzymu.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję