Reklama

Niedziela Kielecka

Jak włościanin przywrócenie parafii u cara wyprosił

W czasach zaborów, kiedy władze carskie na ziemiach polskich utrudniały życie religijne, zamykały klasztory i zabierały majątki Kościołowi, Mikołaj Raj – włościanin z Chodowa koło Miechowa, wykazał się wielką wiarą i determinacją, by przywrócić parafię i kościół.

Niedziela kielecka 1/2020, str. 4-5

[ TEMATY ]

Mikołaj Rej

zabory

WD

Kościół parafialny w Chodowie

Kościół parafialny w Chodowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Według niektórych przekazów miał udać się do samego cara do Moskwy, by opowiedzieć jak on i jego mieszkańcy potrzebują swojego kościoła. Do Uniejowa czy Miechowa trzeba było iść aż kilkanaście kilometrów, nie każdy mógł przebyć taką drogę. Kościół i parafia były tutaj od XIV wieku. Od 1819 r., kiedy władze carskie skasowały zakon Bożogrobców, do którego należała parafia w Chodowie, brak kościoła musiał bardzo doskwierać mieszkańcom, skoro czynili różne starania, by go odzyskać. W końcu znalazł się ktoś, tak odważny jak Mikołaj Raj (1855-1937).

Reklama

Jego portret w stroju włościańskim wisi w kruchcie kościoła parafialnego w Chodowie, przypominając wszystkim tę historię. Przy portrecie widnieje napis informujący, że „narażając własne życie w roku 1904, wstawiając się u cara Mikołaja II, wyprosił przywrócenie parafii Chodów”. Prawdopodobnie jest to drugi portret, który został wykonany na wzór oryginalnego, mniejszego – mówi Marianna Muszyńska, prawnuczka Raja, parafianka i mieszkanka Chodowa. Jej mąż – Bronisław Muszyński to bratanek bp. Edwarda Muszyńskiego. Jego ojciec Józef był bratem rodzonym kieleckiego biskupa niezłomnego, prześladowanego przez komunistów. Portret Raja, który dziś wisi w przedsionku kościoła, znalazł u siebie na strychu Józef Trzcionka, właściciel „Florianówki” – dworku w Charsznicy, zainteresowany przeszłością ziemi miechowskiej i za jego pośrednictwem został tutaj przekazany. Historią sportretowanego włościanina zafascynował się również obecny proboszcz ks. Mirosław Nowak.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niewiele o nim wiemy

– Czy możliwe, aby Raj szedł do samej Moskwy, do cara? Taka informacja znalazła się na zetlałej karcie przy portrecie. – Prawdopodobnie jednak poszedł do Warszawy do namiestnika carskiego. Pamięć o nim była żywa w rodzinie. Słyszałam, że ubrany był w sukmanę krakowską. Jakiś odcinek drogi szedł na kolanach. Prośbę o parafię niósł w czapce. Nie był zamożnym człowiekiem – tłumaczy pani Marianna. Na pewno musiał być hardy, nieustępliwy – mówią mieszkańcy, skoro nie zniechęcił się i wybrał się w tak niepewną misję, która przecież mogła być okupiona co najmniej niepowodzeniem.

Niewiele wiemy o samym Raju. W rodzinie pani Marianny opowiadali, że był uczynny, miał dobre serce, pomagał innym. Mikołaj Raj miał trzy córki. Był dwukrotnym wdowcem, trzy razy żenił się. (Jedna z żon, włościanka została także sportretowana, jednak obraz zaginął). Ciotki Marianny Muszyńskiej wspomniały jej, że przez ostatnie lata życia Mikołaj Raj nie był szanowany i spędził je na tułaczce. Swój grób ma na cmentarzu w Chodowie.

Parafia Bożogrobców

Pierwszy kościół w Chodowe ufundował Zawisza z Kurozwęk herbu Poraj, biskup krakowski (1380-82). W 1381 r. uposażył go dziesięcinami wybieranymi w Porębie Dzierżnej i z gruntów dworskich we wsi Chodów.

Reklama

W 1404 r. Chodów za zgodą królewską zakupił Michał z Radomska, proboszcz miechowski, od Dobiesława z Kurozwęk. Od tego czasu tutejsza parafię prowadzili wyznaczeni przez Zakon Bożogrobców w Miechowie proboszczowie. Okres pracy proboszczów zakonnych Bożogrobców trwał od 1404-1819 r. Przez cały ten czas, jak wynika z ksiąg metrykalnych, pracowało w Chodowie 100 proboszczów. Byli wykształceni w Miechowie i na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie niemal wszyscy kończyli studia teologiczne w stopniu doktora.

Pierwsza drewniana świątynia w Chodowie spaliła się w początkach XVII wieku. Druga, wzniesiona dzięki wysiłkom plebana, Stanisława z Wyszogrodu, konsekrowana w1619 r., również spłonęła 30 września 1720 r. wraz plebanią i budynkami gospodarczymi. Zachowały się jednak dwa dzwony, ufundowane przez bożogrobców z 1591 r. i 1625 r.

Duszpasterstwo zamarło na przeszło 80 lat

Nowy kościół ukończono 1723 r. i konsekrowano. Była to bardzo uboga świątynia. Gdyby nie brutalna interwencja carskich władz, które zadecydowały o kasacie Zakonu Bożogrobców w 1819 r., parafia w Chodowie pewnie istniałaby. Tymczasem, w nowych okolicznościach wieś Chodów przeszła na rzecz Skarbu Królestwa Polskiego. Parafia pozostała bez dochodów. Kościół został zamknięty. W 1823 r. parafię w Chodowie przyłączono do Uniejowa. Duszpasterstwo zamarło na przeszło osiemdziesiąt lat. Mieszkańcy zmuszeni byli pokonywać kilkanaście kilometrów do tamtejszego kościoła.

Reklama

Jako reprezentant wspólnoty pozbawionej kościoła Raj w 1904 r. zaczął starania i wysiłki o przywrócenie parafii. Interweniowali u władz także w 1901 r. urzędnicy i oficjaliści w Kurii Diecezjalnej w Kielcach. Najpierw biskup skierował do pracy duszpasterskiej do Chodowa ks. Antoniego Ferenzewicza, kapelana z Lublina. Doprowadził on do porządku nieużywany kościół i plebanię. Zorganizował też orkiestrę. Mieszkańcy sami zadbali o fundusze na uposażenie księdza i parafii, a do parafii przyłączono też kilka wsi. W 1904 r. biskup kielecki Tomasz Kuliński mógł ponownie erygować parafię. Proboszczem został ks. Piotr Opalski.

Obecna świątynia w „stylu nadwiślańskim”

W latach 20. ubiegłego wieku zaczęto myśleć o budowie nowego, większego kościoła. I znowu parafię dotknęło nieszczęście. W 1931 r. z nieznanych przyczyn wybuchł ogień, który strawił stary kościół doszczętnie. Trzeba było postawić drewnianą kaplicę tymczasową. Pośpiesznie wznoszono nową świątynię, bardzo potrzebną. Nieukończony jeszcze kościół w 1939 r. poświęcił bp sufragan Franciszek Sonik. Wybuch II wojny zahamował prace, można było je kontynuować dopiero po 1945 r. Świątynia została wybudowana wg projektu Jana Sasa Zubrzyckiego (1860-1935), lwowskiego architekta w tzw. stylu nadwiślańskim. Mieszkańcy dbają o swój kościół i otoczenie, wspierając tak w przeszłości jak i obecnie różne prace remontowe i pamiętając, ile wysiłków musieli włożyć ich przodkowie, by mogli mieć własny dom modlitwy.

Dziś żadne władze w Europie nie zamykają kościołów. Pustoszeją, bo chrześcijanie nie przychodzą do nich na modlitwę. Czy to będzie także przyszłość Polski? Wspominając historię wiary prostego włościanina spod Miechowa z początku XX wieku, przychodzą mi na myśl kościoły na Zachodzie – coraz częściej wykupywane, przerabiane na kluby nocne, restauracje, hotele, a nawet baseny, chociaż ich sakralnej „duszy” nie da się niczym wymazać, choćby nie wiadomo jak bardzo starali się nowi właściciele. Dziś potrzebni są w Europie tacy „Rajowie”, którym zależałoby na swoim kościele, jak temu odważnemu mieszkańcowi Chodowa.

2019-12-31 11:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bracia Międzyrzeccy

[ TEMATY ]

święci

Albertus teolog/pl.wikipedia.org

Śmierć Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski obraz umieszczony w kościele opactwa Kamedułów w Bieniszewie

Śmierć Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski obraz umieszczony w kościele opactwa Kamedułów w Bieniszewie

Bracia Międzyrzeccy żyli, pracowali i głosili słowo Boże na ziemiach, które geograficznie usytuowane są w Europie, lecz o określeniu Świętych mianem Europejczyków decyduje w równej mierze ich szczególna postawa.

Synowie możnych rodów - Benedykt urodzony w Benewencie, Jan z Wenecji i towarzyszący im Barnaba- na zaproszenie księcia Bolesława Chrobrego wyruszyli z pustelni św. Romualda w Pereum do odległego i nieznanego im kraju. "Odbywszy więc długą drogę przez Alpy [...] weszli do kraju Polan, gdzie mówiono nieznanym językiem [...] i zastali księcia, imieniem Bolesław [...]. I we wszystkim tenże Bolesław okazując im łaskawość, w zacisznej pustelni z wielką gotowością zbudował im miejsce, które sami sobie obrali [...] i dostarczał im środków niezbędnych do życia". Podróż mnichów, po której osiedli w pustelni niedaleko ujścia Obry do Warty, według dziejopisarza św. Brunona z Kwerfurtu, przygotował sam cesarz Otton III. Do przybyszów z Włoch dołączyli wkrótce nowicjusze Izaak i Mateusz z możnego chrześcijańskiego już rodu Polan oraz Krystyn - chłopiec z pobliskiej wsi usługujący pustelnikom. W swym eremie Bracia przygotowywali się do pracy misyjnej na ziemiach polskich. W nocy z 10 na 11 listopada 1003 roku zostali napadnięci i wymordowani. Mordercy spodziewali się obfitych łupów, których w pustelni nie było. Po złapaniu, osądzeni i skazani zbójcy, opowiedzieli przed egzekucją, że ich ofiary umarły śmiercią męczeńską, z modlitwą na ustach, także Krystyn, który bronił pustelni i poległ w walce. Swoje życie ocalił Barnaba, który był wtedy w drodze do Rzymu. Wkrótce papież Jan XVIII zaliczył Braci w poczet świętych. Europejskość męczenników, którzy zginęli według wszelkich przypuszczeń w eremie niedaleko wsi Święty Wojciech pod Międzyrzeczem, ma kilka wymiarów. Najbardziej oczywisty jest fakt geograficznego usytuowania w konkretnej przestrzeni, którą z jednej strony otwiera pustelnia kamedułów we włoskim Pereum, z drugiej natomiast zamykają ziemie "między rzekami", czyli okolice Międzyrzecza, w kraju Bolesława Chrobrego. Stąd mieli wyruszyć z misją głoszenia chrześcijaństwa w najbardziej odległych zakątkach państwa Polan, kontynuując dzieło ewangelizacyjne rozpoczęte przez św. Wojciecha.
CZYTAJ DALEJ

Antychrześcijański i antypolski spektakl w Bydgoszczy. Sąd: przestępstwa nie było

2025-11-13 11:02

[ TEMATY ]

sąd

spektakl

Adobe.Stock.pl

Po 9 latach zakończyło się postępowanie w sprawie spektaklu „Nasza przemoc, wasza przemoc” („Nase nsilije i vase nasilije”) wystawianego w 2016 r. w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Zostało ono umorzone w grudniu 2024 r. przez Prokuraturę Rejonową Bydgoszcz-Północ. Instytut Ordo Iuris reprezentujący w postępowaniu pokrzywdzonych złożył zażalenie na decyzję prokuratury. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy utrzymał jednak w mocy postanowienie o umorzeniu. Reżyserem spektaklu był Chorwat Olivier Frijić, twórca innego przedstawienia – „Klątwy”, co do której również wiele lat toczyło się postępowanie.

Zawiadomienie w tej sprawie złożyły dwie kobiety, które były widzami spektaklu wystawionego 25 września 2016 r. Przedstawienie odgrywane było w języku obcym z wyświetlanymi polskimi napisami. Elementy bluźniercze wystąpiły już na początku spektaklu. Sztuka rozpoczęła się od kolędy „Cicha noc”, przy dźwiękach której aktorzy rozbierali się do naga i łączyli się w pary hetero- i homoseksualne, po czym wykonywali czynności o charakterze erotycznym. W innej ze scen na krzyżu utworzonym z kanistrów na benzynę wisiał mężczyzna w wieńcu podobnym do korony cierniowej. Aktor miał na biodrach biało-czerwoną przepaskę. Mężczyzna zszedł z krzyża i podszedł do aktorki mającej na twarzy chustę przypominającą muzułmański hidżab. Aktor zerwał jej chustę z twarzy, po czym pchnął kobietę na ziemię i dokonał na niej symulowanego gwałtu. Twarz kobiety wyrażała cierpienie i poniżenie. W trakcie spektaklu doszło też do sceny, w której aktorka grająca muzułmankę wyciągnęła biało-czerwony materiał z krocza. Następnie został on pionowo zawieszony nad sceną.
CZYTAJ DALEJ

Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych

2025-11-13 16:10

[ TEMATY ]

MIVA Polska

Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych

Krajowe Duszpasterstwo Kierowców

BPKEP/MIVA Polska

Co roku w III niedzielę listopada, obchodzony jest Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych. W tym dniu pamiętamy i modlimy się za tych, którzy stracili życie na drogach oraz tych wszystkich, którzy zostali dotknięci tragedią wypadków, a więc bliskich i rodziny zmarłych oraz tych, którzy przeżyli wypadki i noszą duchowe i cielesne zranienia. Jest to także szczególna okazja, by okazać wdzięczność i życzliwość wobec wszystkich, którzy ratują życie na drogach.

Rokrocznie na drogach świata ginie ponad 1,5 mln osób, a wielokrotnie więcej odnosi rany. Wielu pozostaje na trwale osobami z niepełnosprawnością, a codziennie ginie blisko 4000 osób na drogach świata, ogromny procent wśród nich to ludzie młodzi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję