Reklama

Niedziela Lubelska

Kościół marzeń

– Obrazem wymarzonego Kościoła jest pielgrzymka i ludzie, którzy są w drodze, ludzie młodzi pełni dynamizmu, niezależnie od wieku są młodzi i radośni i dążący do tego, aby w ramionach Matki odkryć Jezusa Chrystusa, swoją drogę, prawdę i życie – mówił abp Stanisław Budzik do pątników 41. Lubelskiej Pieszej Pielgrzymki, gdy witał ich 14 sierpnia na Jasnej Górze

Niedziela lubelska 34/2019, str. 1, 4-5

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Droga stała się czasem słuchania poruszeń serca, a przede wszystkim słów Pana, karmienia się codziennie Jego Ciałem w czasie Mszy św. i zawierzenia Jezusowi przez ręce Jego Matki spraw osobistych oraz intencji głównej, którą było jak najlepsze przygotowanie do III Synodu Archidiecezji Lubelskiej. Dlatego pieśń synodalna była hymnem pielgrzymki.

– Każdego dnia rozważaliśmy kolejne przykazania Dekalogu, prosząc o światło Ducha Świętego w odczytywaniu tych drogowskazów w dzisiejszym świecie – mówił ks. Mirosław Ładniak, przewodnik pielgrzymki. Rekolekcje w drodze stała się okazją do lepszego zrozumienia Dekalogu w mocy Ducha Świętego, uwielbiania Boga w dziele stworzenia, cudach, które uczynił w sercach każdego z pielgrzymów, w spojrzeniu drugiego człowieka, a także w ofiarowaniu Panu trudu, zmęczenia, a nawet pęcherzy dla 1800 osób, a w tym 27 księży, 22 sióstr zakonnych, 15 kleryków. Ponadto w ostatnich dniach do pielgrzymów dołączyli kolejni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Spełnienie marzeń

– To spełnienie naszych marzeń. Jestem bardzo szczęśliwa, lepszego ślubu nie mogłam sobie wymarzyć – mówi Urszula z grupy 2. po Mszy św. sprawowanej w sanktuarium św. Otylii w Urzędowie. Podczas tej Eucharystii Urszula i Konrad zawarli sakrament małżeństwa. Państwo młodzi na co dzień pracują w Polskim Czerwonym Krzyżu. Od 3 lat pielgrzymują, w pierwszym roku jako znajomi, w drugim – narzeczeni, a w tym – stali się małżeństwem. To do nich, a także do wszystkich pątników ks. Mirosław Ładniak powiedział: – Pamiętajcie przy budowaniu waszej rodziny, że jeśli postawicie na Jezusa, nigdy nie będziecie samotni.

Afryka się przybliżyła

Czwartego dnia pielgrzymki pątnicy opuścili teren archidiecezji lubelskiej, a za sprawą misjonarzy, którzy wędrowali na Jasną Górę – ks. Tomasza Zielińskiego oraz Kasi z grupy 4., zbliżyli się do Afryki, czyli poznali posługę misyjną na tym kontynencie. – Widząc jeden uśmiech na twarzy dziecka, a raczej jedno życie, widzimy działanie Boga przez nasze ręce – powiedziała wolontariuszka Kasia z Fundacji AfricoMed. Opowiada, że czasem tubylcy rezygnują z leczenia szpitalnego z powodu braku pieniędzy, a koszt jednego dnia pobytu w szpitalu to 4 zł. 11 sierpnia wraz Asią i położną z wieloletnim stażem pracy poleciała do Szpitala Misyjnego w Mugana w Tanzanii. Tam pomaga na oddziale położniczym.

Reklama

Góra zmagań

Wyjątkowy dzień na pielgrzymce. Szczególna góra do pokonania. Zmaganie fizyczne i duchowe. Droga na Święty Krzyż. W blasku miłości, wiary i radości. Czyste serca pojednane w sakramencie pokuty. Eucharystia sprawowana o godz. 15.00 przed przewodnictwem bp. Artura Mizińskiego. Trud i szczęście. W tym zmaganiu pomagały „wiara, miłość i myślenie o bliskich, a przede wszystkim o tych, których ma się w niebie”, jak powiedziała jedna z pątniczek. Inna wędrowała na Święty Krzyż boso, traktowała to jako wyraz wiary i otwarcia się na trud z ufnością, że Bóg to wynagrodzi.

Konkretnym znakiem miłości miłosiernej była pomoc finansowa udzielona przez pielgrzymów 2-letniej dziewczynce chorej na Femoral Facial Syndrome. Czeka ona na operację pozwalającą uniknąć amputacji nóg. Jest jedyną osobą w Polsce z tą chorobą.

Ponadto w drodze do Matki pątników odwiedzili: bp Mieczysław Cisło w Daleszycach i bp Ryszard Karpiński we Włoszczowie.

Świadectwo nie tylko obcokrajowców

Szczególnym miejscem dzielenia się wiarą był Małogszcz. Wśród wędrujących z pielgrzymką lubelską byli bowiem obcokrajowcy, np. z Afryki, USA czy Ukrainy. Ich świadectwa umacniały wiarę. Pątniczka z USA np. podkreśliła, że jej rodzina jest wierząca, a wiara stała się tylko tradycją, a nie głębokim przekonaniem. Pielgrzymowała po to, by pokazać córce Kościół młody i radosny.

Już w młodości w Częstochowie witał pielgrzymów, również lubelskich, ks. dr Jarosław Grabowski, redaktor naczelny Tygodnika Katolickiego „Niedziela”, który odwiedził pątników w Małogszczu. I do nich powiedział: – Częstochowa na was czeka. Częstochowa potrzebuje pielgrzymów, tak jak Polska potrzebuje obrazu ludzi, którzy chodzą do kościoła i wiedzą po co, potrzebuje ludzi, którzy idą za Najświętszym Sakramentem w procesji Bożego Ciała, którzy manifestują swoją wiarę. Redaktor naczelny ks. dr Grabowski wyjaśniał także, że „Niedziela” tworzy środowisko bliskie Maryi, a także wierne Bogu i temu, co dotyczy wiary.

Motywacja do zmiany

Po zakończeniu pielgrzymki o trudzie drogi przypominają postanowienia złożone na ołtarzu podczas Mszy św. we Włoszczowie. Obok osobistych są to np. z regularna modlitwa czy duchowa adopcja dziecka poczętego. Jak podkreślają pątnicy, zobowiązania kształtują charakter, motywują do zmiany, sprawiają, że człowiek staje się lepszy, a także pomagają dotrwać do następnej pielgrzymki.

2019-08-21 11:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pielgrzymka do 20 włoskich sanktuariów na rzecz rodziny

[ TEMATY ]

rodzina

pielgrzymka

Włochy

Trwają przygotowania do wyjątkowej pielgrzymki rodzin, która 11 września odbędzie się we Włoszech. Zamiast jednego ogólnonarodowego spotkania, odbędzie się w tym dniu aż dwadzieścia pielgrzymek, których celem będą sanktuaria maryjne we wszystkich regionach tego kraju.

Inspiracją były odbywające się od lat pielgrzymki rodzin przybywające do sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Pompejach, a punktem wyjścia pandemiczne obostrzenia, które wciąż nie pozwalają na organizowanie masowych imprez. Stąd właśnie pomysł „narodowej pielgrzymki rodzin dla rodzin”, której pulsującym sercem będą najważniejsze dla danego regionu sanktuaria maryjne.

CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych. Złoty jubileusz ks. kan. Stanisława Wójcika

2024-04-23 20:30

[ TEMATY ]

Wałbrzych

bp Ignacy Dec

św. Wojciech

jubileusz kapłaństwa

ks. Stanisław Wójcik

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Mszy św. odpustowej 23 kwietnia przewodniczył świętujący złoty jubileusz ks. kan. Stanisław Wójcik

Mszy św. odpustowej 23 kwietnia przewodniczył świętujący złoty jubileusz ks. kan. Stanisław Wójcik

Tegoroczny odpust w wałbrzyskiej parafii świętego Wojciecha, był wyjątkową sposobnością do dziękczynienia za 50 lat kapłaństwa ks. kan. Stanisława Wójcika, proboszcza miejscowej wspólnoty w latach 2006-23.

Mszy świętej, w której uczestniczyli licznie kapłani, przyjaciele i parafianie, przewodniczył we wtorek 23 kwietnia sam jubilat, a homilię wygłosił biskup senior Ignacy Dec. Kaznodzieja zainspirowany czytaniami mszalnymi i życiem św. Wojciecha, podkreślił przesłanie wiary, cierpienia i świadectwa Chrystusowego.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję