Reklama

Niedziela Kielecka

Po prostu dobry kapłan

Był cichym, skromnym kapłanem, który swoje życie zawierzył Bogu. Był człowiekiem, który umiał wokół siebie zbudować przestrzeń miłości, spotkania i modlitwy. Takim był śp. Ks. Daniel Jarosiński, który swoje życie związał z parafią św. Wojciecha w Kielcach i posługiwał w niej do końca swoich ziemskich dni. Jego pogrzeb odbył się 22 lipca br. Kościół św. Wojciecha nie pomieścił tysięcy osób, które chciały go pożegnać

Niedziela kielecka 32/2019, str. 4-5

[ TEMATY ]

wspomnienie

Arc

Śp. ks. Daniel Jarosińki

Śp. ks. Daniel Jarosińki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przyszły kapłan urodził się 6 stycznia 1938 r. w Działoszycach, w domu Bonifacego i Anny, Marianny z Gajewiczów. Do szkoły podstawowej i Liceum Ogólnokształcącego uczęszczał w tej samej miejscowości, a w 1955 r. po złożeniu egzaminu dojrzałości wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach. Święcenia kapłańskie przyjął 28 maja 1961 r. z rąk biskupa pomocniczego diecezji kieleckiej Jana Jaroszewicza. Przez trzy lata pracował na swoim pierwszym wikariacie w Olkuszu (1961-64). 25 czerwca 1964 r. rozpoczął kapłańską posługę w parafii św. Wojciecha w Kielcach. Była to bardzo długa posługa, jako wikariusza, ponieważ trwała aż do 30 czerwca 2010 r. Ks. Daniel nie przyjął nominacji proboszczowskiej, choć otrzymał taką propozycję. Prawie całe swoje kapłańskie życie był związany z parafią św. Wojciecha. Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie.

Reklama

Pięćdziesięciu kapłanów i tysiące wiernych żegnało ks. Daniela, modląc się za niego w kościele parafialnym, który tak ukochał i z którym związał swoją kapłańską posługę. Eucharystii żałobnej przewodniczył bp Andrzej Kaleta. W wygłoszonej homilii przypomniał postać księdza Daniela i jego cichą posługę w parafii. – Czy ktoś potrafi zliczyć godziny, które spędził w konfesjonale – katedrze miłosierdzia? Czy ktoś pokusi się i podsumuje kazania, nauki i konferencje wygłoszone z tutejszej ambony – katedry Słowa Bożego? Czy ktoś potrafi dodać i podsumować godziny katechezy, jakie kierował m.in. do młodzieży Zespołu Szkół Medycznych czy Zespołu Szkół Ekonomicznych? Drodzy. Mówimy, że Bóg powołuje człowieka w najbardziej odpowiednim momencie do życia wiecznego. Tym najbardziej odpowiednim momentem dla śp. księdza Daniela Jarosińskiego był poranek, w środę 17 lipca bieżącego roku” – mówił biskup Andrzej, dodając, że zmarły kapłan przez ostatnich kilka miesięcy głosił wszystkim „katechezę o cierpieniu i umieraniu”, zjednoczył wiele osób w modlitwie. – To, co chyba najwymowniejsze i najbardziej piękne to obecność wielu osób, które towarzyszyły mu w jego krzyżowej drodze – mówił bp Andrzej. Kończąc powiedział: – Święty Augustyn mówi nam: „Bóg zataił przed nami godzinę śmierci, abyśmy się każdego dnia jej spodziewali”. W ten sposób uczy nas, że o Królestwo Boże trzeba się modlić, dla Królestwa Bożego trzeba pracować i dla Królestwa Bożego trzeba cierpieć. Zmarły kapłan modlił się, pracował a w ostatnim czasie dla Królestwa Bożego cierpiał. Dziś prosi swoich uczniów i nas tu zgromadzonych o modlitwę. Na zakończenie Eucharystii proboszcz parafii św. Wojciecha ks. Jan Tusień dziękował wszystkim za modlitwę, a także za opiekę w ostatnich miesiącach życia ks. Daniela. – Nie wystarczyło mu, że sprawował sakramenty św., głosił Słowo Boże i spowiadał. On pragnął więcej. On widział więcej, widział lepiej, widział szerzej. Niech jego nadzieja będzie dopełniona chwałą nieba na wieki – mówił ks. Tusień.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ciało śp. księdza Daniela Jarosińskiego spoczęło na Cmentarzu Starym.

* * *

Świadectwa o ks. Danielu

Reklama

Ks. Przemysław Kantyka – prof. KUL
Ks. Daniel Jarosiński był wspaniałym człowiekiem, bardzo cichym, skromnym i pokornym i nigdy się nikomu nie narzucał. To był człowiek, którego można określić przez porównanie do Chrystusa Kapłana Sługi, który nie przyszedł po to żeby mu służono, ale po to, aby służyć. To wymiar służby, cichej i pokornej, ale bardzo konsekwentnej, co wszyscy podkreślają, którzy go znali. Ksiądz Daniel, odkąd go znałem, był opiekunem ministrantów. Ja byłem ministrantem od 6. roku życia i doświadczyłem nie tylko jego opieki, ale formacji bardzo systematycznie, uczciwie, rzetelnie prowadzonej z jego strony. Być może, że dzięki temu Pan Bóg obdarzył mnie łaską powołania, które podjąłem. Z tego okresu, który wspominam, z mojej młodości było wiele innych powołań z parafii św. Wojciecha, a mogą powiedzieć, że byli wychowankami ks. Daniela. Chciałbym podkreślić to, że ks. Daniel nie szukał „łatwizny”, nie szukał żadnego poklasku. Duszpasterstwo przez niego prowadzone to nie było ani duszpasterstwo, ani wychowanie ministrantów na sposób lekki, łatwy i przyjemny, tak, żeby było miło, ale zawsze starał się o pogłębienie naszej wiary. Również w tym celu prowadził bardzo systematyczną pracę z nami, przekazywał nam swoją wiedzę, zagłębiając w arkana teologiczne, podsyłał nam dobrą literaturę, podpowiadał dobre książki. To przez niego spotkałem się z Brandstaetterem, to przez niego zaczerpnąłem z bogatego skarbca literatury, która być może inaczej byłaby dla mnie niedostępna. Całe życie ks. Daniela to było życie po prostu pokornej i systematycznej pracy. I mogłoby się wydawać, że nie zasłynął z żadnych wielkich działań, nie wybudował kościoła, nie był ulubieńcem mediów. Ale zasłynął, co jest dzisiaj potwierdzone bardzo liczną obecnością wiernych na jego pogrzebie, jako dobry kapłan. Po prostu dobry kapłan. Taki, jakich ludzie pragną mieć w swoich parafiach.

Reklama

Marek Tercz – Poeta, pieśniarz, kompozytor
Zastanowiłem się jak określić ks. Daniela, aby istotę rzeczy wyjawić. To była postać niestrudzona, otwarta na wszystkich. W latach 70-tych, kiedy zaczynaliśmy, stworzył instytucję artystyczną. Robiliśmy wiele rzeczy, które wówczas nie miały żadnego odpowiednika w mieście, a być może nawet i w kraju. Ale nie to jest istotne. Ja myślę, że jeżeli człowiek przygarnia do siebie taką ilość bardzo różnych ludzi – bo tam u niego nie trzeba było przechodzić przez kwalifikację, wszystkich witał szeroko otwartymi ramionami – to chciało się pracować. Przez grupę liturgiczną i inne grupy przewinęła się masa i muzyków i osób, które dzisiaj są medialnie znane, np. Andrzej Poniedzielski, Zbyszek Książek, był czas, że tutaj przychodził późniejszy prezydent Kielc Wojciech Lubawski, obecny szef telewizji Kielce Przemysław Predygier, masa dziennikarzy z Radia Kielce. To było coś takiego magnetycznego. Ksiądz stwarzał takie możliwości, że ten magnes owocował czymś niezwykłym, czymś niezwykle wyjątkowym. Wiadomo, że losy ludzkie są nieubłagane i trzeba pewną pępowinę odciąć, żeby się można było poruszać w sposób dowolny w płaszczyznach artystycznych, ale to ks. Daniel nauczył mnie rozróżniać Brandstaettera, bo nie wiedziałem, kto to jest, Ginsberga, Wojaczka itd. Dzięki niemu poznałem twórczość ks. Jana Twardowskiego, a potem sam poznałem ks. Twardowskiego. Ks. Daniel wytyczał szlaki. Ja myślę, że dla wielu osób ks. Daniel był jak katapulta, ponieważ pomagał w wybiciu się, w odkryciu swoich talentów. Nie zostawiał niczego dla siebie, a wszystko dawał innym. Nie wiem, czy dzisiaj są jeszcze takie osoby, postaci tej klasy i tak nieprzejednane w tym, co robią? Chyba nie ma, nie wydaje mi się. Myślę, że skończyła się pewna epoka, że są ludzie, którzy wytyczają etapy, które są same z siebie epoką i to była taka postać.

* * *

Fragment testamentu śp. ks. Daniela Jarosińskiego

Składam serdeczne dzięki wszystkim, którzy mi pomogli w drodze do celu, gdzie: „Wszystko ma swój ład i sens, Gdzie nie ma żadnych sprzeczności i złudzeń, Gdzie duch nie walczy z oporem materii, Gdzie nie istnieje szukanie i lęk”.

Z potrzeby serca z wielką wdzięcznością i miłością wspominam moich drogich Proboszczów. Są nimi Ks. prałat Andrzej Marchewka w Olkuszu, oraz w Kielcach w parafii św. Wojciecha: ks. Infułat Józef Gurda. Ks. Infułat Stanisław Malinowski, a po moim przejściu na emeryturę Ks. Prałat Jan Tusień, który otoczył mnie troskliwą, ojcowską opieką… Z wdzięcznością wspominam również księży wikariuszy, którzy pracowali w parafii, św. Wojciecha… W ich życiu, gorliwej pracy, w świadectwie, jakie dawali – niech Pan Bóg będzie uwielbiony.

Jeśli kogokolwiek w jakikolwiek sposób skrzywdziłem czy zraniłem – przepraszam pokornie z całego serca i proszę o wybaczenie. Pokój Boży i Jego Miłość niech będą z nimi. Błogosławię wszystkich i o modlitwę proszę. Do zobaczenia w Ojczyźnie dobrej świętej, w Domu naszego Ojca. „Czyńcie chwałę i błogosławieństwo Panu, I składajcie Mu dzięki, I służcie Mu z wielką pokorą”.

2019-08-06 09:22

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czesław Niemen to brzmi dumnie

15 lat temu, w momencie rozpoczęcia jego pogrzebu 30 stycznia 2004 r. o godz. 13 z wielu stacji radiowych w Polsce rozległo się „Dziwny jest ten świat”. W ten sposób oddano hołd zmarłemu artyście. Parafrazując słowa innej piosenki Niemena, można by zapytać: „Czy go jeszcze pamiętasz?”. Sylwetkę i twórczość artysty przybliża prezes Stowarzyszenia Pamięci Czesława Niemena w Świebodzinie Jan Edward Czachor

RAFAŁ WĘGLEWSKI: – Jak z perspektywy lat ocenia Pan kultywowanie pamięci o „królu polskiego rocka” w naszym społeczeństwie?
CZYTAJ DALEJ

PK: akt oskarżenia wobec Antoniego Macierewicza ws. ujawnienia informacji niejawnych

2025-12-17 13:12

[ TEMATY ]

Antoni Macierewicz

Artur Stelmasiak

Prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia wobec b. szefa MON, posła PiS Antoniego Macierewicza – przekazał rzecznik PK prok. Przemysław Nowak. Jak przekazał, Macierewicz został oskarżony o to, że ujawnił informacje niejawne dot. okoliczności katastrofy smoleńskiej.

Jak czytamy w komunikacie, akt oskarżenia 14 grudnia został skierowany do sądu przez prokuratora Zespołu Śledczego nr 4 PK.
CZYTAJ DALEJ

W Neapolu powtórzył się „cud krwi św. Januarego”

2025-12-18 09:45

[ TEMATY ]

św. January

cud św. Januarego

commons.wikimedia.org

Cud św. Januarego

Cud św. Januarego

W katedrze Neapolu miał miejsce kolejny w tym roku „cud krwi świętego Januarego”. Jak poinformowała archidiecezja neapolitańska, krew w relikwiarzu została odkryta o godzinie 9:13 we wtorek 16 grudnia „w stanie półpłynnym”. Do zakończenia Mszy św. o godz. 10:05 uległa całkowitemu skropleniu.

Od wieków cud krwi św. Januarego ma miejsce tradycyjnie trzy razy w roku: w sobotę przed pierwszą niedzielą maja, czyli w święto przeniesienia relikwii świętego do Neapolu, w dniu jego liturgicznego wspomnienia 19 września oraz 16 grudnia - dniu upamiętniającym ostrzeżenie przed erupcją Wezuwiusza w 1631 r. Zmiana konsystencji zakrzepłej krwi męczennika uważane jest za zapowiedź pomyślności dla Neapolu i jego mieszkańców. Cud przyciąga rzesze wiernych i widzów. Jego brak jest uważany przez neapolitańczyków za zły znak. Tak było np. w latach pandemii koronawirusa w 2020 i 2021 roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję