Reklama

Wiara

Oswajanie wiary

Miejsce kontrastów

Koniec lat 90. ub. wieku. Biskup, ksiądz i ok. 60 świeckich. Pełni obaw, ale zarazem z przekonaniem, że to odpowiedni krok, jadą do Żar. I organizują przystanek z przyjaciółmi Jezusa

Niedziela Ogólnopolska 30/2019, str. 24-25

[ TEMATY ]

Niedziela Młodych

Kamil Krasowski

Przystanek Jezus 2017

Przystanek Jezus 2017

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To nie mogło być tak, że przyjeżdża gdzieś kilkaset tysięcy młodych ludzi i wiele różnych grup religijnych, a największy Kościół katolicki jest nieobecny i patrzy na to jakby z boku – tłumaczy wyjazd sprzed lat bp Edward Dajczak, pomysłodawca ewangelizacji na Woodstocku.

Pierwsza rozmowa

Reklama

Ówczesny biskup pomocniczy diecezji zielonogórsko-gorzowskiej zdradza, że to, co wówczas odkrył, stało się motywem do dalszych działań. Bardzo szybko przekonał się, że jest tam sporo ludzi zagubionych i z ogromną ilością pytań. Zdradza, że pierwszą rozmowę, którą przeprowadził z uczestnikami festiwalu, będzie pamiętał chyba do końca życia. Zapytał wówczas grupki osób, czego szukają na Woodstocku. – Pierwsza odpowiedź, którą dostaliśmy, była naprawdę bolesna i jakby pozornie nie na temat. Młoda, chyba nawet niepełnoletnia dziewczyna powiedziała tak: „Wyjechałam po zakończeniu roku szkolnego, wrócę przed rozpoczęciem następnego i gwarantuję księdzu, że nikt mnie w domu nie zapyta o to, gdzie byłam, co robiłam albo z czego żyłam. Nikogo to nie obchodzi”. Wewnętrzna samotność tych ludzi bardzo go zabolała. Już wtedy postanowił, że pobyt na Woodstocku nie będzie jednorazową akcją. Wiedział też, że musi tam pojechać większa ekipa i na pewno musi być jeszcze więcej młodych ludzi, którzy będą gotowi dzielić się doświadczeniem swojego życia. – Powiedziałem moim księżom w diecezji: Słuchajcie, jeżeli takich ludzi jest tam choć trochę, a zdaje się, że jest ich dużo, to nie możemy sobie spokojnie stać z boku i czekać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przystanek Jezus

Od tego czasu wszystko potoczyło się bardzo szybko. W następnym roku pojawiła się już oficjalna nazwa: „Przystanek Jezus”. – Przyznam, że dzisiaj kompletnie nie pamiętam, kto wymyślił tę nazwę. Wiem, że to na pewno był ktoś z pierwszego zespołu – mówi bp Dajczak. Od razu też temat stał się medialny i już cała Polska wiedziała, że księża i siostry gotowi są pójść na pole woodstockowe, by mówić o Jezusie. – Zrobiliśmy konferencję prasową z myślą o mediach w Zielonej Górze. A okazało się, że następnego dnia w głównych tytułach, jak „Rzeczpospolita” czy „Gazeta Wyborcza”, byliśmy na pierwszych stronach. Lepszej reklamy nikt by nam nie zrobił albo musielibyśmy zapłacić ogromne pieniądze – wspomina z uśmiechem biskup.

Reklama

Zaczęli też zgłaszać się kolejni ewangelizatorzy. Jedną z tych osób jest salezjanka, s. Elżbieta Kmet. Dla niej mówienie o Bogu jest naturalną konsekwencją własnego nawrócenia. – Ponieważ sama spotkałam i doświadczyłam miłości Jezusa, to chcę się Nim dzielić z drugim człowiekiem, a zwłaszcza z młodym, gdyż to wypływa z charyzmatu naszego zgromadzenia – mówi duchowa córka ks. Bosko. Jej ponad 10-letnia przygoda z Przystankiem wiąże się z wieloma rozmowami, które dotyczą przede wszystkim codzienności, problemów życiowych, niekiedy są wymianą poglądów i szukaniem zrozumienia. Siostra uważa, że teren okołofestiwalowy to miejsce wielu kontrastów. – Tam doświadcza się ludzkiej samotności i jednocześnie bogactwa każdego człowieka. Jest to też miejsce ogromnego zranienia i upadku, a jednocześnie błogosławieństwa i łaski – kończy s. Kmet.

Powrót do domu

Okazuje się, że takie rozmowy potrafią działać cuda. Monika z Kościołem pożegnała się na dobre, mając 14 lat. – Nie było to trudne, gdyż moi rodzice do kościoła chodzili raz na kilka lat. Nikt zatem nie protestował, kiedy powiedziałam, że szkoda mi czasu na odbębnianie niedzielnych Mszy św. I tak mijały kolejne lata. Życie co prawda jej nie oszczędzało, ale zawsze uważała, że człowiek jest w stanie poradzić sobie z każdym problemem. Tak myślała aż do momentu, kiedy zaszła w nieplanowaną ciążę. Pojechała na Woodstock, żeby zapomnieć chociaż na kilka dni o otaczającej ją rzeczywistości. Jej plan był prosty – codziennie pić do upadłego i korzystać z chwili bez żadnych hamulców. Po powrocie miała już kupiony bilet do Niemiec, by tam usunąć ciążę.

Reklama

Tak się jednak złożyło, że zanim znalazła miejsce na polu festiwalowym, wpierw zagadał do niej chłopak. Dzisiaj wyjaśnia, że dała mu szansę na rozmowę tylko dlatego, że jej się spodobał. On zaczął mówić o Bogu. Jej to nie obchodziło, ale stwierdziła, że jak się wygada na ten temat, to wówczas ona zaproponuje coś ciekawszego. Do dzisiaj nie potrafi wyjaśnić, co takiego się stało, że zaczęła z nim dyskutować o religii. – W pewnym momencie skończyliśmy i on sobie poszedł. A ja tej nocy nie zmrużyłam nawet oka, bo nie mogłam przestać myśleć o naszym spotkaniu – zdradza po latach. Po raz pierwszy od długiego czasu pojawiła się w niej myśl, że chce przystąpić do spowiedzi. Ta noc była jednym wielkim rachunkiem sumienia. – Wstałam, jak tylko zaczęło świtać, i zaczęłam szukać jakiegoś księdza. Od razu wyrzuciłam z siebie wszystko, bez żadnego owijania w bawełnę. I, o dziwo, poczułam chęć natychmiastowego powrotu do domu – dodaje. I tak też zrobiła. Dzisiaj jest szczęśliwą mamą rezolutnego kilkulatka. Nie wyobraża sobie, jak mogłoby wyglądać jej życie bez tego małego szkraba.

Potrzeba pokory

Czy każdy sprawdzi się w roli ewangelizatora, którego spotkała Monika i wielu innych? Pewnie nie. A to za sprawą tego, że do tej posługi trzeba mieć w sobie ogromną ilość pokory. Kamil Leski z Zawiercia nie do końca wiedział, czego się spodziewać. Wszedł pomiędzy swoich rówieśników z dużą pewnością siebie. – Pierwsze wyjście na pole woodstockowe wszystko zweryfikowało. To było jak zderzenie ze ścianą. Nie potrafiłem z nikim rozmawiać, każdy mnie odrzucał. Byłem dla nich wrzodem, który przeszkadza, wyrzutem sumienia. Później nabrałem pokory i było o wiele lepiej. Zrozumiałem, że trzeba być narzędziem w rękach Boga. Dzisiaj Kamil wie, że rozmowy na placu są nie bardziej ważne, niż trwająca modlitwa w ciszy. – Bardzo ważną rzeczą są rekolekcje poprzedzające, dla których warto tam jechać, nawet jeśli miałoby się później nie wyjść na pole woodstockowe i przesiedzieć w kaplicy godziny, modląc się za innych. Często zdarza się, że jedna osoba prowadzi długą rozmowę, a w tym czasie druga osoba modli się za tego, kto rozmawia. – To jest nieprawdopodobne doświadczenie bliskości i wspólnoty. Jeśli tam doświadczy się takiego prawdziwego posłania, to nigdy się z tego nie wyrośnie, nie zestarzeje. To się nie nudzi, tym się żyje – kończy swoją wypowiedź Kamil.

Reklama

Bp Dajczak wyjaśnia, że od początku bycia na Woodstocku kładł duży nacisk na odpowiednie podejście do sprawy. Jego zdaniem kluczem do otwarcia serc jest prawdziwa pokora ewangelizatora. – Myśmy stawiali na jedno – idziemy tam nie na zasadzie, że my wszystko wiemy i was pouczymy. Zawsze powtarzałem, że idziemy do naszych sióstr i braci i że my mamy szczęście spotkać Jezusa, a oni tego szczęścia nie mieli, więc niech spotkają Go w nas.

Przyjaciele Jezusa

I chociaż bp Dajczak zmienił diecezję i w tej chwili jest ordynariuszem diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, chociaż nie ma już spotkań w Żarach, a są w Kostrzynie nad Odrą, chociaż Przystanek Jezus od tego roku zmienia nazwę na „Przyjaciele Jezusa”, chociaż zmienił się podmiot organizujący przedsięwzięcie, to jedno pozostaje niezmienne – młodzi ludzie, siostry zakonne i kapłani, który będą niestrudzenie ewangelizować, choć tym razem, już drugi rok z rzędu, nie na Woodstocku, a na Pol’and’Rock Festiwal. – Jezus potrzebuje świadków, przyjaciół, którzy zaniosą Go osobom, które być może dawno już o Nim zapomniały – mówi ks. Piotr Juckiewicz, koordynator „Przyjaciół Jezusa”.

Inicjatywa „Przyjaciele Jezusa”
Termin: 31 lipca – 3 sierpnia 2019
Miejsce: Kostrzyn nad Odrą
Organizator: parafia Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła w Kostrzynie nad Odrą
Informacje: pj-przyjacielejezusa.pl

2019-07-24 11:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pracować znaczy rządzić

Nawet najdłuższe wakacje i najbardziej udany urlop kiedyś muszą się skończyć. Powrót do codziennych obowiązków bywa trudny i bolesny. Tymczasem w świetle Biblii praca jest przywilejem człowieka, który upodabnia go do Boga.

Ponieważ w młodości pracował fizycznie w kamieniołomie, a na studiach i w późniejszej działalności był uznawany za niezwykle pracowitego człowieka, Karol Wojtyła, a później Jan Paweł II doskonale wiedział, że praca wiąże się z trudem. Pisał o tym w encyklice „Laborem exercens”. Jednak w tym samym dokumencie, nawiązując do nauczania Soboru Watykańskiego II, zwrócił uwagę na to, że właśnie praca jest sposobem wypełniania Bożego polecenia, by człowiek panował nad ziemią. Pracując zatem, uczestniczymy w dziele stworzenia, które kontynuujemy. Jest to niezwykły przywilej. Z powodzeniem można odnieść to do wszystkich codziennych obowiązków, również nauki, która przecież tak samo wymaga wysiłku.
CZYTAJ DALEJ

Wigilia dla powodzian w Lewinie Brzeskim

2024-12-22 18:12

Marzena Cyfert

Wigilia dla poszkodowanych przez powódź w Lewinie Brzeskim

Wigilia dla poszkodowanych przez powódź w Lewinie Brzeskim

180 osób usiadło przy wigilijnym stole w Domu Kultury w Lewinie Brzeskim. Wydarzenie zorganizowała Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.

Łamanie opłatkiem, życzenia i podziękowania dla tych, którzy nieśli pomoc poprzedziła wspólna Eucharystia w parafialnym kościele pw. Wniebowzięcia NMP, której przewodniczył bp Maciej Małyga. Modlitwą otaczano wszystkich mieszkańców gminy poszkodowanych przez powódź. Proboszcz parafii ks. Krzysztof Dudojć podkreślił, że już tylko godziny dzielą nas od radosnego wydarzenia, kiedy zapowiedziany Mesjasz przychodzi na ziemię. – Niedługo zasiądziemy do wigilijnego stołu w gronie naszych rodzin. Ale dzisiaj chcemy także do tego stołu zasiąść we wspólnocie wszystkich osób poszkodowanych przez tegoroczną powódź – mówił ks. Dudojć i podkreślał, że wiele pomocy płynie do osób poszkodowanych. Wśród pomagających jest Caritas, Rycerze Kolumba, są też pomagający, którzy chcą zachować anonimowość.
CZYTAJ DALEJ

Spotkanie świąteczne łódzkiego świata nauki

2024-12-23 08:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Tegoroczne spotkanie opłatkowe Duszpasterstwa Pracowników Nauki Archidiecezji Łódzkiej z kard. Grzegorzem Rysiem, obyło się w niedzielę, 22 grudnia, w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję