WOJCIECH BOBROWSKI: – Panie Dyrektorze, okazją do naszej rozmowy jest wyjątkowa rocznica – w tym roku mija 75 lat od wybuchu Powstania Warszawskiego, a Muzeum Powstania Warszawskiego świętuje swoje 15-lecie. Pan kieruje tą instytucją od początku jej istnienia. Jaki był najtrudniejszy moment w ciągu tych 15 lat?
JAN OŁDAKOWSKI: – Najtrudniejsze było tworzenie muzeum, które miało powstać na 60. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Otwarcie musiało nastąpić 1 sierpnia 2004 r. – termin ukończenia prac nie podlegał żadnym negocjacjom. Na wszelkie działania mieliśmy raptem 13 miesięcy. Dzięki poświęceniu oraz zaangażowaniu wielu osób wszystko się udało i zdążyliśmy.
– Czy tegoroczna rocznica będzie miała jakąś specjalną oprawę?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Spodziewamy się napływu jeszcze większej niż zazwyczaj liczby gości, szczególnie z zagranicy. Często są to potomkowie powstańców i żołnierzy, którzy walczyli podczas II wojny światowej. Ponadto przyjadą do nas harcerze z całej Polski – organizacji harcerskich będzie w tym roku 8, więcej niż w poprzednich latach.
Jak co roku z okazji obchodów rocznicy Powstania zostanie odprawiona Msza św. z udziałem powstańców, harcerzy i warszawiaków, powstańcy warszawscy spotkają się z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej i Prezydentem m.st. Warszawy, będzie miał miejsce także wspomniany zlot harcerski. Swoją działalność wznowi Centrum Informacyjne Obchodów odpowiedzialne za przyjęcie powstańców z całego świata.
W Berlinie otworzymy wystawę „Powstanie Warszawskie 1944”, przygotowaną przez muzeum we współpracy z Fundacją Topografia Terroru, a w naszej siedzibie przy ul. Grzybowskiej zainaugurujemy projekt „Odbicie. Jestem jak ty zapewne” – wyjątkową instalację multimedialną, która pozwoli zrozumieć, jak bardzo jesteśmy podobni do tych, którzy w sierpniu i we wrześniu 1944 r. walczyli o wolną stolicę Polski. W parku Powstańców Warszawy natomiast już można zobaczyć kolejną odsłonę wystawy plenerowej „Zachowajmy ich w pamięci”, poświęconej warszawiakom, którzy zginęli podczas Powstania.
Ponadto zaprosimy na koncert, spektakl teatralny, wspólne śpiewanie piosenek powstańczych na pl. Piłsudskiego, przejazd rowerowy ulicami Warszawy szlakiem Batalionu „Parasol”, Marsz Pamięci upamiętniający ofiary cywilne Powstania Warszawskiego oraz akcję społeczną „Wolność łączy” w miejscach pamięci Powstania na terenie całego miasta. Dzieci będą mogły wziąć udział w specjalnym spotkaniu edukacyjnym, a pasjonaci historii i fotografii – w fotograficznej grze miejskiej „Twoja klisza z Powstania”. Słowem – każdy znajdzie coś dla siebie.
– Proszę powiedzieć kilka słów o planowanej rozbudowie muzeum...
– Nasze muzeum powstawało w zupełnie innym krajobrazie miejskim. W XX wieku ta część Woli była dzielnicą przemysłową, która szybko popadła w ruinę. W ciągu ostatnich 10 lat wszystko się zmieniło – wyrosły tu wieżowce i przeszklone budynki biurowe. Można powiedzieć, że wykorzystano każdy obszar nadający się do zabudowy. Dziesiątki autokarów, które codziennie przywożą naszych gości, nie mają szans na dłuższy postój niż czas niezbędny do opuszczenia pojazdu. Problemem jest też to, że turyści muszą czekać na dziedzińcu na swoją kolej, by wejść do muzeum. Wszystko to złożyło się na decyzję o rozbudowie i modernizacji naszej siedziby. Planujemy utworzyć dojazd i wejście do budynków od strony ul. Towarowej. Tam też będą szatnie i zaplecze socjalne dla zwiedzających. Ponadto zostanie zmieniony przebieg tras wewnętrznych. Gdy projektowaliśmy muzeum, nawet w najśmielszych marzeniach nie spodziewaliśmy się, że rocznie będzie je odwiedzać aż 700 tys. osób.
– W Warszawie powstają obecnie dwa duże muzea historyczne: Żołnierzy Wyklętych i więźniów politycznych przy ul. Rakowieckiej oraz historii Polski w Cytadeli, a niedawno otwarto obiekt poświęcony ofiarom Katynia. Czy nie sądzi Pan, że jest to już pewien nadmiar?
Reklama
– Nie sądzę, żeby muzeów poświęconych historii Polski było w Warszawie za dużo. Przez pierwsze dziesięciolecie po transformacji nie powstało nawet jedno. Teraz nadrabiamy zaległości. Mamy bardzo ciekawą historię, nie dziwi więc zapotrzebowanie na instytucje zajmujące się naszymi dziejami.
– Dla placówki, którą Pan kieruje, będzie to konkurencja czy raczej partnerzy do współpracy?
Reklama
– Często muzea te opowiadają o losach tych samych ludzi, tylko w innym momencie ich życia. Współpraca jest zatem nie tylko możliwa, ale wręcz niezbędna, szczególnie w zakresie badań naukowych, poszukiwań archiwalnych. Ciągle pojawiają się przecież nowe odkrycia, docieramy do nieznanych wcześniej dokumentów. Coś takiego wydarzyło się także w mojej rodzinie. Moja babcia, która brała udział w Powstaniu Warszawskim, po jego kapitulacji znalazła się w obozie jenieckim. Tam napisała list do swojej przyjaciółki, w którym informuje ją o swoich planach emigracji do Republiki Południowej Afryki. Ten list niedawno został przesłany do Muzeum Powstania Warszawskiego. Dotąd ja i moi najbliżsi nie wiedzieliśmy, że nasze losy mogły się potoczyć zupełnie inaczej.
Jeśli mówimy o współpracy, nie należy zapominać o projektach zagranicznych. Warto przywołać raz jeszcze wystawę w Niemczech, którą otworzymy na obchody 75. rocznicy Powstania – ekspozycja ta jest kolejną odsłoną wystawy, którą pokazywaliśmy w Berlinie w 2014 r.; wówczas wywołała ona wiele kontrowersji, szczególnie wokół osoby hitlerowskiego zbrodniarza Heinza Reinefartha. Jego rodzina usiłowała nawet walczyć o dobrą sławę tego człowieka. Wystawy te są bardzo ważne, ponieważ w niemieckich szkołach nawet nie wspomina się o Powstaniu Warszawskim. W tym roku w Tbilisi otworzyliśmy też ekspozycję „Walka o wolność. Powstanie Warszawskie 1944”. Przypomnijmy, że w stolicy Gruzji nadal żywe jest wspomnienie o Lechu Kaczyńskim.
– Na zakończenie chciałbym Pana zapytać o odbiór społeczny muzeum i powszechność akceptacji: Jak udało się to osiągnąć, że placówka, która powstawała z takim trudem, dziś jest podziwiana przez wszystkich?
– Muzeum Powstania Warszawskiego przez 15 lat swojego istnienia w dużym stopniu przyczyniło się do rozpowszechnienia daty 1 sierpnia jako dnia, w którym nie tylko wspominamy bohaterstwo żołnierzy Powstania i płaczemy nad losem ofiar, ale także świętujemy ich późne zwycięstwo w postaci wolnej Polski naszych dni. Upamiętniano Powstanie, zanim pojawiło się muzeum, ale ograniczało się to wtedy do części mieszkańców Warszawy, którzy gromadzili się na Powązkach Wojskowych; obecnie akcja objęła całą Polskę. Kulminacją jest godzina W, kiedy to o godz. 17 zatrzymuje się ruch uliczny we wszystkich polskich miastach. Warszawa ma jeszcze swoje własne obchody – śpiewanie powstańczych piosenek na pl. Piłsudskiego, w którym z roku na rok bierze udział coraz więcej Polaków, bez względu na różnice w poglądach na wiele spraw. Państwowa telewizja transmituje to wydarzenie w programie ogólnopolskim. Pamięć o Powstaniu Warszawskim łączy wszystkich Polaków. Najistotniejsza jednak jest integracja pokoleń. Wielokrotnie byłem świadkiem spotkań harcerzy i naszych młodych wolontariuszy z powstańcami. Najbardziej wzruszające jest to, że ci starsi już ludzie rozpoznają w młodzieży siebie sprzed lat – widzą siebie w ich radości życia, optymizmie oraz miłości do ojczyzny i drugiego człowieka.
Dziękuję pani Annie Kotonowicz, rzecznikowi prasowemu Muzeum Powstania Warszawskiego, za pomoc w zorganizowaniu wywiadu i udostępnienie fotografii.