Szanowna Pani Aleksandro!
Ośmielam się do Pani napisać, ponieważ znajduję się w trudnej sytuacji. Od 2015 r. jestem na emeryturze, która wynosi 1149 zł, mam problemy ze zdrowiem – miesięcznie na leki wydaję ponad 200 zł. Mam tak małą emeryturę, ponieważ krótko pracowałam. Dzieci nie mogą mi pomóc, bo same się wszystkiego dorabiają.
Zwracam się z prośbą o pomoc, ponieważ w lecie przyszło na świat troje moich wnucząt – u syna i dwóch córek. Nie mam za co kupić sobie ubrania na chrzest i dla tych maluszków czegokolwiek na prezencik od babci... Za Pani pośrednictwem proszę dobrych ludzi o pomoc finansową.
Wychowaliśmy z mężem siedmioro dzieci, najmłodsze mieliśmy bliźniaki. Było nam bardzo ciężko, bo tylko mąż pracował. Dzięki Bożej pomocy wychowaliśmy dzieci na dobrych ludzi. Sześcioro z nich założyło rodziny – mamy dziesięcioro wnuczków. Tylko jedna córka jest panienką. Opiekowaliśmy się moją siostrą, która była osobą niepełnosprawną (I grupa) i wymagała pomocy drugiej osoby, ale jak mogłam, tak jej służyłam i cieszyłam się, że chociaż na dzieci spojrzy.
Zofia z Mazowsza
Jest Pani w trudnej sytuacji, z małą emeryturą. Niestety, osoby, które otrzymują emeryturę wyższą niż minimalna (1100 zł brutto), nie mają uprawnień do pobierania tzw. emerytury matczynej („Mama 4+”). Druga sprawa, a raczej pytanie: Czy mąż żyje, a jeśli tak, to czy też ma emeryturę, czy może pracuje? I ostatnia rzecz, dość delikatna. Nie dotyczy Pani samej, ale Pani dzieci, tym bardziej że, jak Pani pisze, wychowanych „na dobrych ludzi”. Czy znając trudną sytuację mamy, nie powinny się teraz składać na jej utrzymanie choć niewielkimi kwotami? Nie musiałaby Pani prosić obcych ludzi o wsparcie...
Aleksandra
Pomóż w rozwoju naszego portalu