Odwieczne Boże Słowo, wschodząc w przestrzeń oraz czas, przyjęło ludzką tożsamość i ludzkie oblicze, odpowiadając w ten sposób na tęsknotę człowieka wyrażoną tak jasno przez Hioba u kresu jego dramatycznych poszukiwań: „Dotąd Cię znałem ze słyszenia, teraz ujrzało Cię moje oko” (42,5).
Reklama
W Ewangelii wg św. Jana, w mowie pożegnalnej Jezusa, Filip jeden z Apostołów formułuje prośbę, która wyraża odwieczną tęsknotę człowieka: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”. W odpowiedzi słyszy słowa wprowadzające Apostołów w głębię samoświadomości Jezusa: „Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca” (14,2-9). Tak więc Boga można zobaczyć, można tego dokonać, patrząc na Chrystusa. Ta odpowiedź Jezusa, dana Filipowi i pozostałym uczniom, wyraża tę nowość chrześcijaństwa, którą zawiera Nowy Testament. Chrześcijaństwo jest religią Bożej obecności i jest realizacją zapowiedzi starotestamentalnych. W Starym Testamencie pragnienie ujrzenia Boga przybrało formę „poszukiwania Bożego oblicza”. W refleksji nad historią religii regularnie powraca motyw Objawienia i towarzyszące mu przekonanie, że człowiek nie jest w stanie sam z siebie nawiązać kontaktu z Bogiem, że ten kontakt ma swoje źródło w Bożej inicjatywie. W religii starożytnego Izraela świadectwem tego przekonania jest wielka modlitwa błagalna, aby Bóg okazał swemu ludowi pogodne oblicze, którego ujrzenie zapewnia zbawienie: „Wzbudź Twą potęgę i przyjdź nam na pomoc! O Boże, odnów nas i okaż Twe pogodne oblicze, abyśmy doznali zbawienia” (Ps 80,3-4).
W Księdze Powtórzonego Prawa można znaleźć szczególną obietnicę dotyczącą Mesjasza. Ma ona zasadnicze znaczenie dla zrozumienia postaci Jezusa, a mówi o Mesjaszu jako o drugim Mojżeszu: „Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał. (…) Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co rozkażę”. Na zakończenie tej Księgi czytamy, że: „Nie powstał więcej w Izraelu prorok podobny do Mojżesza, który by poznał Pana twarzą w twarz” (34,10).
Te końcowe słowa są pełne melancholii, gdyż obietnica wzbudzenia proroka podobnego do Mojżesza nie spełniała się. Istotną zaś cechą Mojżesza było to, że rozmawiał z Bogiem twarzą w twarz, tak jak przyjaciel z przyjacielem. Słowo „panim” (hebr. oblicze, twarz) pojawia się w Starym Testamencie aż około czterysta razy, z czego w około jednej czwartej tekstów odnosi się do samego Boga. Starotestamentalne mówienie o Bożym obliczu w pewien sposób nawiązuje do kultu obrazów. W Starym Testamencie dokonał się wielki krok w porównaniu z kultami pogańskim, w których bóstwa przez czynienie ich obrazów zostają urzeczowione. W Izraelu obraz zostaje odrzucony, ale poszukiwanie oblicza Bożego pozostaje. Boga prawdziwego nie da się przedstawić, ale pozostaje On kimś, kto ma twarz i z kim można wchodzić w relacje. Odrzucenie kultu obrazów doprowadziło do powstania pojęcia osoby, przez które wyrażano relację. W języku greckim słowo „panim” oddawano słowem prosopon (łac. persona). Tak więc poszukiwanie Bożego oblicza oznaczało wejście w żywą relację z objawiającym się Bogiem. Szczególnie wyróżnionym w tym względzie prorokiem był Mojżesz, o którym napisano, że rozmawiał z Bogiem twarzą w twarz. Po śmierci Mojżesza Izrael miał oczekiwać nowego proroka, który, tak jak Mojżesz, będzie powiernikiem Bożej woli. Jednak w historii relacji Mojżesza z Bogiem istnieje szczególnie zagadkowe opowiadanie znajdujące się w Księdze Wyjścia, w którym Prawodawca Izraela, na pragnienie oglądania Bożego oblicza, otrzymuje negatywną odpowiedź. Gdy mówi: „spraw, abym ujrzał Twoją chwałę”, słyszy w odpowiedzi: „Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu” (33,11nn). Ostatecznie mógł On jednak zobaczyć Boga, ale „z tyłu”: „Ujrzysz Mnie z tyłu, ale oblicza mojego nie ujrzysz” (33,23). Tak więc nawet bezpośrednie spotkanie Mojżesza z Bogiem miało swoje granice. Obietnica posłania „proroka podobnego” do Mojżesza zawiera niewypowiedziane słowami, większe oczekiwanie, że to, czego odmówiono Mojżeszowi, będzie dane drugiemu, podobnemu do niego. Będzie On mógł rzeczywiście oglądać nie tylko „Boże plecy”, ale pełnię widzenia Boga – tak dochodzimy do Chrystusa.
Święto Chrztu Pańskiego w całym roku liturgicznym
stanowi koniec okresu związanego z Bożym Narodzeniem,
ale to nie koniec Epifanii Chrystusa, który będąc dzieckiem
wzrasta w Nazarecie «w mądrości, w latach i w łasce u Boga i ludzi» /por. Łk 2,52/,
co się tłumaczy tym, że czyni postępy zdobywając doświadczenia życiowe
i zyskując coraz większe upodobanie u Boga, swego Niebieskiego Ojca.
Nie oznacza to jednak wcale, jakoby pierwotne upodobanie Boże do Jezusa było tak ilościowo,
jak również jakościowo mniejsze od tego, opisanego na kartach dzisiejszej Ewangelii.
Stanowi ono Konstans Miłości Bożej, zdolnej do najwyższych, wręcz heroicznych poświęceń,
wyrażających się w posłaniu nam - ludziom «Syna swego Jednorodzonego…,
aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne» /J 3,16/
- jak się wypowie Jezus - w Ewangelii Św. Jana - tłumacząc Nikodemowi łaskę chrztu świętego.
Łukaszowa wersja Ewangelii, którą Kościół czyta w Święto Chrztu Pańskiego w Roku C,
koncentruje naszą uwagę na osobie Jezusa, który przyjmuje janowy chrzest nawrócenia
podobnie, jak czyni w tym samym czasie «cały lud» izraelski, poszukujący odpowiedzi
na pytanie o sens życia we własnym stanie i w pełnionych codziennie czynnościach,
będących pochodną życiowego ich powołania lub - jak to często w życiu bywa -
jedynie podjętych na skutek takich, czy innych relacji społecznych i życiowych postaw /por. Łk 2,10-14/.
Gdy więc ten sam «lud oczekiwał z napięciem» na epifanię Jana Chrzciciela
jako «Mesjasza» - Pomazańca Bożego - «snując takie o nim domysły» /Łk 2,15/,
«on tak przemówił do wszystkich», tłumacząc swoje ludzkie uniżenie
przed Tym, który przychodzi będąc «mocniejszym od niego» samego,
że «nie jest godzien rozwiązać rzemyka u [Jego] sandałów» /Łk 2,16/,
ponieważ on sam «chrzci» ludzi tylko «wodą» na znak oczyszczenia z grzechów /por. Łk 2,16/.
Tymczasem Chrzest Syna Bożego objawi pełną ognia moc Ducha Świętego /por. Łk 2,16/
zdolną oczyścić omłot «wiejadłem», które dzierży w dłoni - dla oddzielenia pszenicy od plew -
gromadząc ją we własnych spichlerzach, a plewy paląc «w ogniu nieugaszonym» /por. Łk 2,17/,
co ujawnia Jego zbawcze prerogatywy równe samemu Bogu, który w niebie gromadzi zbawionych,
a w stanie nieugaszonego pragnienia pozostawia potępionych, którzy w swoim życiu
lekceważąc i odrzucając Jego bezinteresowną miłość nie znaleźli u Niego upodobania.
Inaczej jest - z przyjmującym ten sam chrzest dla jego uświęcenia - Jezusem,
który «gdy się modlił» otrzymał bierzmowanie Duchem Świętym
«w postaci cielesnej niby gołębica», który «zstąpił nad Niego»
- jak się wyraża relacjonujący to cudowne wydarzenie Św. Łukasz,
potwierdzając tym samym jego prawdziwość wraz z innymi Synoptykami,
którzy w ten sposób dają wyraz szczególnego upodobania Bożego w Jego Synu.
Przedmiotem, a zarazem podmiotem tego upodobania jest osoba Jezusa, «Boga, który zbawia»
poprzez sakramenty - te szczególne znaki Jego łaski udzielanej obficie wierzącemu Kościołowi,
który pielgrzymuje po drogach zbawienia ufny w wypełnienie się obietnicy Boga
danej wszystkim tym, którzy wierzą w Niego, «albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to,
aby świat potępił, ale po to, aby świat został przez Niego zbawiony» /J 3,17/,
dlatego wyposaża «Wybranego swego» - jak pisze Izajasz - w zbawcze prerogatywy /por. Iz 42,1-7/.
Nie bój się – mówi do Józefa anioł Pański. Z podobnym wezwaniem zwracał się wcześniej do Maryi. Nie bój się, Maryjo – mówił, zwiastując Jej, że została wybrana, by stać się Matką Jezusa Chrystusa.
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: «Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel», to znaczy Bóg z nami. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.
Spotkanie opłatkowe kard. Rysia przed objęciem diecezji krakowskiej
Kilka dni przed wigilią kardynał Grzegorz Ryś - administrator apostolski zaprosił do domu biskupów łódzkich na spotkanie opłatkowe Wojewodę Łódzkiego, Prezydent Miasta Łodzi, Marszałka Województwa Łódzkiego oraz przedstawicieli: Służb Mundurowych, Kuratorium Oświaty w Łodzi, Wyższych Uczelni, mediów, świata biznesu, organizacji charytatywnych, a także duchownych bratnich wyznań chrześcijańskich, którzy odpowiedzieli na zaproszenie i przybyli, by wspólnie się spotkać i złożyć sobie życzenia.
Po odczytaniu fragmentu z Ewangelii (Łk 1, 26-38) kardynał Grzegorz powiedział między innymi – To jest obietnica potomka. Ona jest wypowiedziana najpierw w Księdze Rodzaju, w trzecim rozdziale. Wprowadzę nie przyjaźń między ciebie, a Niewiastę, między Twoje potomstwo, a potomstwo Jej. Takie potomstwo, które zmiażdży głowę węża. Ta obietnica potomstwa, potem także często w liczbie pojedynczej, obietnica potomka, ona idzie przez całą Biblię, przez całe dzieje zbawienia. Bóg obiecuje potomstwo. To znaczy, że obiecuje nam wszystkim, obiecuje macierzyństwo i ojcostwo. Macierzyństwo i ojcostwo są treścią Bożej Obietnicy. Chcę powiedzieć, że nie ma takiego stanu życia, w którym człowiek nie byłby powołany do macierzyństwa i ojcostwa. Nie ma takiego stanu życia. Zobaczcie, że ta rozmowa, o której słuchaliśmy, to jest rozmowa o macierzyństwie z kobietą, która się deklaruje jako dziewica, a Bóg chce, żeby ona przy swoim dziewictwie, którego jej nie zabierze, żeby była matką. Wszystkie osoby w Kościele, które spadają w śruby czystości są powołane do macierzyństwa i do ojcostwa. Księża, którzy składają przestrzenie życia w celibacie, są powołani do ojcostwa. Jak nie są ojcami, to są co najwyżej starymi kawalerami. Macierzyństwo i ojcostwo polega na tym, że przekazujesz życie, że chcesz się podzielić życiem. - zauważył hierarcha.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.