Takie miejsca leżą na ogół na gorącej, bezkresnej, pagórkowatej pustyni. Gdy jedziesz – na wielbłądzie albo jeepem – i szukasz jakiegokolwiek miejsca z cieniem, nagle widzisz ogromne palmy rosnące pośród skał i kamieni, słyszysz szum wodospadu i wpatrujesz się w połyskującą w słońcu rzekę. Nie ma nic bardziej na miejscu i o czasie.
Górska oaza Chebika, leżąca na pustyni u podnóża Jebel El Negub w Atlasie Saharyjskim, w prowincji Gafsa, niedaleko granicy z Algierią, nosi także nazwę Qasr El-Shams, co po arabsku oznacza „zamek słońca”. Należy do największych atrakcji Maghrebu; niektórzy nawet – może nieco na wyrost – uważają ją za jeden z najpiękniejszych zakątków na świecie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z lotu ptaka
Ziemie na zachód od Gabes, gdzie zaczynają się piaski Sahary, to kraina pustynnych wydm, skał i wyschniętych słonych jezior, ale nie tylko. Na szczęście także górskich źródeł i bujnych plantacji palm daktylowych w oazach. Jednak z lotu ptaka (choćby na zdjęciach satelitarnych) widać dysproporcję. Okolica to kraina różowych skał i piaszczystej pustyni z zielonymi plamkami oaz.
Graniczący z nią fragment gór Atlasu – łańcucha górskiego ciągnącego się ponad 2 tys. km od wybrzeży Oceanu Atlantyckiego po Małą Syrtę na Morzu Śródziemnym – wydaje się mniej widoczny od części leżących w Maroku i Algierii, ale jest ciekawy i specyficzny.
Reklama
Choć Atlas Saharyjski leży w głębi lądu, to jeszcze za czasów Imperium Rzymskiego docierały tu cesarskie wojska i zakładały obozy. Jeden z posterunków granicznych – jego pozostałości można oglądać do dziś – Rzymianie założyli u podnóża góry Jebel El Negub. Miał bronić żyznej prowincji Afrika przed najazdami Berberów. Wyrosła z tego osada rzymska, a potem górskie schronienie dla... Berberów.
Surowość pustyni, mistyka gór
Starą osadę częściowo zniszczyła powódź sprzed 50 lat. Obecnie miejscowa ludność mieszka w Nowej Chebika, położonej w pobliżu, na górskiej równinie. Pozostałości starej osady dobrze widać z góry. Jeszcze w XIX wieku przebiegał tędy szlak karawanowy ze Wschodu za Zachód. Ale ruch karawan zaczął zamierać i dziś mieszkańcy utrzymują się z turystyki oraz z ogrodowych upraw w oazie.
Z wierzchołka Jebel El Negub rozciąga się niesamowity widok na oazę i jej okolicę. Tu zaczyna się też szlak po oazie. Warto pójść odcinkiem wiodącym częściowo po skałach – widoki na długo pozostaną w pamięci.
Oaza, w której surowość pustyni łączy się z mistyką skalistych gór, wygląda jak z innego świata. Szlak prowadzi do urokliwego jeziora – wabiącego błękitem, z niewielkim, cicho szumiącym wodospadem – które otaczają kamienne zbocza. Rosnące wśród wyschniętych czerwonych gór zielono-brązowe palmy daktylowe robią szczególne wrażenie.
Wymarzone dekoracje
Niezwykły, zjawiskowy krajobraz południowej Tunezji zachęcał filmowców do kręcenia filmów właśnie tutaj. Wielu – m.in. Steven Spielberg, Roberto Rossellini, Franco Zeffirelli, Roman Polański i George Lucas – wykorzystywało tutejsze jałowe krajobrazy, pustynne wydmy i wyschnięte jeziora. Ale przyciągały nie tylko one. Tamtejsze wioski to wymarzone dekoracje filmowe, co w połączeniu z niezłą bazą hotelową, lotniskiem i zapleczem technicznym musiało przyciągać filmowców.
Niekiedy miejsce odgrywało wręcz jedną z głównych ról. Tak było w wypadku nagrodzonego Oscarem „Angielskiego pacjenta”, którego reżyserem jest Anthony Minghella. Film był kręcony m.in. w oazie Chebika – uroczym zakątku zieleni ukrytym między surowymi masywami gór Atlasu. Podobnie jak czwarta część „Gwiezdnych wojen” – „Nowa nadzieja” w reżyserii George’a Lucasa. Na południowy wschód od Chebiki leży Wielki Szott – ogromne, okresowo wysychające słone jezioro, pełne zdradzieckich piasków. Świetnie nadawało się na plenery do „Gwiezdnych wojen”.