Reklama

Kościół

Artysta nie może zasłaniać Boga

Figura w ołtarzu adoracji Gwiazdy Niepokalanej jest dziełem rzeźbiarza Kamila Drapikowskiego. – Ta sztuka musi być teocentryczna, czyli ma kierować na Boga, a nie na artystę. Celem i sensem naszej pracy jest takie piękno, które prowadzi ludzi do modlitwy i otwarcia na Boże działanie – mówi „Niedzieli” Drapikowski

Niedziela Ogólnopolska 35/2018, str. 11

[ TEMATY ]

sztuka

Artur Stelmasiak/Niedziela

Kamil Drapikowski

Kamil Drapikowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Artysta jest synem Mariusza Drapikowskiego, który sztuką sakralną na najwyższym światowym poziomie zajmuje się od kilkudziesięciu lat. – Można więc powiedzieć, że jestem w tym fachu od dziecka. Już w podstawówce zacząłem rysować, w liceum malować, a później rzeźbić – mówi Kamil, który skończył wydział rzeźbiarski na gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych, a jego pracą dyplomową był pierwszy ołtarz w ramach Międzynarodowego Centrum Modlitwy o Pokój – 12 Gwiazd w Koronie Maryi. – Teraz cieszę się szczególnie, bo w roku 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę mogliśmy zrealizować ołtarz w naszej Ojczyźnie – zaznacza Kamil Drapikowski.

Artysta specjalizuje się w sztuce sakralnej. Dla niego największą nagrodą jest, gdy ludzie modlą się i chcą adorować Pana Jezusa w ołtarzu-monstrancji. – Pragnę w ten sposób pomóc im w modlitwie – podkreśla i wyjaśnia, że ołtarz w Niepokalanowie wprost nawiązuje do Ewangelii, a zwłaszcza do nauczania św. Jana Pawła II. – Papież wielokrotnie mówił, że Maryja była pierwszą monstrancją i tabernakulum dla Jezusa. To Ona najlepiej prowadzi nas do Jezusa, bo to Ona dała nam Jezusa – mówi rzeźbiarz.

Praca nad sztuką sakralną nie jest zwykłym zawodem, bo przede wszystkim jest powołaniem. – To nie jest sztuka dla sztuki, aby tylko wypromować swoje nazwisko, zyskać rozgłos. Ta sztuka musi być teocentryczna, czyli ma kierować na Boga, a nie na artystę. Celem i sensem naszej pracy jest takie piękno, które prowadzi ludzi do modlitwy i otwarcia na Boże działanie – stwierdza Kamil Drapikowski i dodaje: – Dlatego też za każdym razem, gdy przystępuję do realizacji ołtarza, osobiście rozważam Pismo Święte i się modlę. Sacrum musi być obecne w naszym życiu, abyśmy potrafili tworzyć sztukę prawdziwie sakralną, czyli taką, która skieruje ludzi do Pana Boga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2018-08-28 12:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niewidoczni

Budowa Centrum „Nie lękajcie się!” oraz Sanktuarium bł. Jana Pawła II nie zwalnia tempa. Po ogłoszeniu przez kard. Stanisława Dziwisza Nowenny Miesięcy przed kanonizacją Ojca Świętego, pielgrzymów wciąż przybywa

Obserwujemy wznoszącą się coraz wyżej dzwonnicę, prace wykończeniowe przy elewacjach, dopracowywanie szczegółów wewnątrz budynków. Tego wielkiego przedsięwzięcia nie udałoby się jednak kontynuować, gdyby nie osoby, które pieczołowicie oddają się powierzonym sobie zadaniom. Nie tylko wywiązują się z umów, ale dają dużo więcej – w swoją pracę wkładają serce, czas, poświęcenie. Dziś przedstawiamy „Niewidocznych” – ludzi, których anonimowa praca przynosi piękne owoce, jakie możemy oglądać w budowanym sanktuarium.
CZYTAJ DALEJ

Matka Boża Płacząca

[ TEMATY ]

#NiezbędnikMaryjny

La Salette

Adobe Stock

Jest rok 1846. Francja przechodzi poważny kryzys, epokę fermentu i zmian społecznych. Kraj przeżywa najpierw rewolucję, czasy napoleońskie, wreszcie lata nędzy. Rodzi się moda na racjonalizm i krytykę Kościoła. W wielu miejscach z wolna zanika wiara.

Nawet najzdrowsze zdawałoby się środowiska – wsie – tracą swą tożsamość i wyrzekają się swoich tradycji. W Corps ludzie żyją tak, jakby Boga nie było. Tam właśnie mieszkała Melania Calvat (lub Mathieu). W 1846 r. miała czternaście lat. Tam żył też jedenastoletni Maksymin Giraud. Choć oboje mieszkali w tej samej parafii, La Salette, pierwszy raz spotkali się dopiero na dwa dni przed objawieniem się Matki Najświętszej. Nic dziwnego, byli tak różni, że nawet gdyby się gdzieś zobaczyli, nie zauważyliby swojej obecności.
CZYTAJ DALEJ

Papież o śp. bp. Dydyczu: prowadził wiernych do zbawienia

2025-09-20 14:01

[ TEMATY ]

bp Antoni Dydycz

Papież Leon XIV

bp Antoni Pacyfik Dydycz

PAP/Artur Reszko

Oddany Kościołowi, Ojczyźnie i rodzinie prowadził wiernych do zbawienia – w tych słowach ujmuje Ojciec Święty wieloletnią posługę pasterską śp. bp. Antoniego Pacyfika Dydycza. Dziś w Drohiczynie odbył się pogrzeb zmarłego 14 września miejscowego biskupa seniora. Na zakończenie uroczystości odczytany został papieski telegram.

Powiadomiony o śmierci bp. Dydycza Leon XIV przekazuje wyrazy bliskości aktualnemu biskupowi drohiczyńskiemu Piotrowi Sawczukowi, zakonowi kapucynów, do którego należał zmarły, a także jego krewnym i wszystkim wiernym Kościoła lokalnego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję