Warto przypomnieć, że Przystanek Jezus to ogólnopolska inicjatywa ewangelizacyjna prowadzona wśród młodzieży na Pol’and’Rock Festival (do tej pory funkcjonował pod nazwą Przystanek Woodstock), który jest jednym z największych koncertów muzyki rockowej w Europie. Dzieło powstało w 1999 r. w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej z inicjatywy bp. Edwarda Dajaczka, który był pomysłodawcą pierwszego PJ w Żarach, natomiast organizatorem Przystanku jest Wspólnota św. Tymoteusza – Katolickie Stowarzyszenie w Służbie Nowej Ewangelizacji z Gubina pod opieką ks. Artura Godnarskiego. Swoim świadectwem o Przystanku Jezus na łamach „Niedzieli Młodych” podzieliło się z nami kilku ewangelizatorów.
Reklama
Ks. Mateusz Buczma z Opola, rzecznik PJ:
– Będąc tutaj pierwszy raz 11 lat temu, spotkałem Jezusa Chrystusa w woodstockowiczach, z którymi rozmawiałem. Nawet jeśli na początku nie widzieli oni obecności Jezusa w swoim życiu, to rozmawiając z nimi, tę obecność mniej lub bardziej zaczynałem widzieć i bardzo mnie to poruszało. Chociażby to, jak zostałem zawstydzony przez jednego z woodstockowiczów, który znał „Dzienniczek” św. Siostry Faustyny lepiej niż ja. Dlatego myślę, że olbrzymią wartością jest właśnie szkoła towarzyszenia i bycia po prostu z ludźmi, „tracenia” dla nich czasu, odkrywania, że nawet jeśli ktoś na początku wypowiada twarde deklaracje związane ze swoją niewiarą, to w trakcie rozmowy, kiedy słyszy cytat z Pisma Świętego, dzieje się coś w jego życiu, w jego sercu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Matylda z Warszawy:
– W tym roku dochodzę do wniosku, że najważniejsze jest spotkanie z drugim człowiekiem, że tak często nie mamy na to czasu w życiu codziennym. A Jezus czeka, żebyśmy się Nim dzielili zarówno z tymi, którzy już Go poznali, jak i z tymi, którzy Go ledwie dotknęli i nie znają wcale.
Jędrzej z Koźmina Wielkopolskiego, brat we Wspólnocie św. Tymoteusza:
– To, co mnie po raz pierwszy zachwyciło w Przystanku Jezus, to to, że zobaczyłem Kościół zupełnie inny niż ten, który znałem z parafii – Kościół, który nie miał ścian, nie miał witraży, ołtarza. To był Kościół złożony wyłącznie z ludzi. Tutaj tak naprawdę chodziło o spotkanie z człowiekiem, a w tym spotkaniu było spotkanie z Bogiem.
Gosia z Gubina:
– To jest bardzo trudne rozmawiać z ludźmi z Woodstocku, z nieznajomymi, ale równie ważna jest pomoc i czas poświęcony na wysłuchanie człowieka, który ma kontakt z Bogiem, jednak zmaga się z jakimiś problemami. Do tego się poczuwam i też sprawia mi ogromną przyjemność wysłuchiwanie ludzi, którzy przychodzą z pola i dzielą się tym, kogo spotkali, bo oni też tak po ludzku muszą się komuś wygadać.
Daniel z Krakowa:
– 3 lata temu po raz pierwszy byłem na Woodstocku. Na Przystanku Jezus jestem drugi raz. Rozmawiając z woodstockowiczami, spotykałem się z głodem – widziałem, że ludzie czegoś potrzebują, doświadczają głodu Pana Boga na co dzień. Często jest tak, że są w stanie przyjąć Go, ale generalnie On ich zazwyczaj nie interesuje. Wtedy mogę podzielić się moim doświadczeniem Pana Boga, tym, że jest On w moim rozmówcy, czyli drugim człowieku, nawet w tym „błocie”, w którym on się znajduje, co stwarza kolejną przestrzeń do rozmowy.
Michał z Krakowa:
– Po raz pierwszy przyjechałem na PJ w 2016 r. Wtedy też po raz pierwszy spaliśmy tutaj na polu razem z ludźmi z Woodstocku. Nie czułem się od nich lepszy ani gorszy. Wiedziałem, że jestem taki sam. A to, co mnie może od nich różni, to jest tylko to, że ja znalazłem swoje szczęście w Panu Bogu, i to było szczęście autentyczne i prawdziwe.