Sam Jezus nas zaprasza do życia pełnego wielkoduszności, daru, ale także i radości. Papież Franciszek wiele mówi o zwykłym szczęściu Ewangelii. W adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium”, radość Ewangelii, pisze: „Z Jezusem Chrystusem radość zawsze rodzi się i odradza” [nr 1] . Ojciec Święty wyraźnie pokazuje, że trzeba codziennie się modlić, żeby nie utracić tej wspaniałej pełni. Liczne żądania ze strony świata mogą nękać radość chrześcijańską. Można wręcz powiedzieć, że światowe rodzaje szczęścia nie mogą pojąć radości chrześcijańskiej. Trzeba w ślad za Chrystusem pozostawać szczęśliwym we wszelkich okolicznościach. Walka zawsze okazuje się zacięta, gdyż trudów nie brakuje. Kiedy zmagamy się z cierpieniem i rozczarowaniem, uśmiech nie pojawia się samoistnie. Jeśli Bóg naprawdę ma nas w posiadaniu, jeśli Chrystus w nas trwa, radość zawsze powraca.
Istotnie, radości nie można sprowadzić na rozkaz. Wytryska spontanicznie z wewnętrznego źródła, którym jest Bóg. Jego miłość stale pociąga za sobą prawdziwe szczęście.
Toteż ludzie z bogatych krajów, które porzuciły Boga, zawsze są smutni, a biedne i wierzące narody promienieją prawdziwą radością; nie mają nic, ale Bóg jest nieustannym światłem, gdyż mieszka w ich sercu. Po raz kolejny mogłem to stwierdzić podczas ostatniej podróży na Filipiny, z papieżem, w styczniu 2015 roku.
Za: „Bóg albo nic. Rozmowa o wierze”. Z kard. Robertem Sarahem rozmawia Nicolas Diat. Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 2016.
Pomóż w rozwoju naszego portalu