Strach przeciwników życia
Amerykanie też są świadkami protestu przed Sądem Najwyższym. Protestują przedstawiciele największego światowego centrum aborcyjnego – Planned Parenthood. Przeciwko czemu? Przeciw niedawnej nominacji Donalda Trumpa.
Prezydent na miejsce sędziego Anthony’ego Kennedy’ego, który niespodziewanie ogłosił, że idzie na emeryturę, wybrał Bretta Kavanaugh, znanego ze swych konserwatywnych poglądów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Planned Parenthood boi się, że zmieni się linia orzekania Sądu Najwyższego na sprzyjającą życiu nienarodzonych. Obrońcy życia z kolei mają nadzieję, że Sąd Najwyższy w obecnym składzie – Donald Trump mianował już dwóch konserwatywnych sędziów podczas swojej kadencji – może odwrócić orzeczenie z 1973 r., które usankcjonowało aborcję w całych Stanach Zjednoczonych.
Global Times
Chińska gazeta o ewentualnej podróży Papieża za Wielki Mur
Dokąd papież Franciszek pojedzie najpierw – do Rosji czy do Pekinu? Niespodziewanie temat wizyty Ojca Świętego w stolicy azjatyckiego supermocarstwa podjęła gazeta bardzo bliska chińskim władzom – „Global Times”. Zdaniem gazety, ewentualna wizyta Papieża za Wielkim Murem Chińskim miałaby większy efekt międzynarodowy niż pamiętna wizyta prezydenta USA Richarda Nixona w Pekinie w roku 1972 r.
Reklama
Tekst w „Global Times” nie jest, oczywiście, oficjalną zapowiedzią wizyty. W tej sprawie, w artykule zamieszczonym w gazecie, wypowiadają się nie przedstawiciele władz, choćby anonimowo, ale chińscy eksperci od spraw międzynarodowych i komentatorzy. Samo podjęcie tematu przez „Global Times” świadczy, że podróż Franciszka do Chin może stać się w przyszłości możliwa. Tak byłoby wtedy, gdyby prowadzony od 2013 r., czyli od czasu objęcia tronu piotrowego przez Jorge Bergoglio, dialog między Chinami a Stolicą Apostolską zakończył się pomyślnie. Jak podkreśla chińska gazeta, rozmowy idą do przodu, mimo napotykanych przeszkód. Część z nich jest „zasługą” przeciwników porozumienia. Są oni po stronach zarówno chińskiej, jak i watykańskiej. Pod uwagę trzeba też wziąć niesprzyjający kontekst międzynarodowy, który nie pomaga dialogowi. Stany Zjednoczone w opinii „Global Times” są przeciwne porozumieniu Chin z Watykanem, ale – co podkreśla chińska gazeta – Watykan zachowuje pełną niezależność i gdy USA pod przywództwem obecnej administracji prą do konfrontacji, Watykan dąży do porozumienia. Zdaniem chińskiego dziennika, ewentualne porozumienie byłoby na tyle istotne, że zmieniłoby świat bardziej niż porozumienie amerykańsko-chińskie z lat 70. XX wieku.
Reporter
Smutny znak czasów
To smutny znak naszych czasów. Co robić z likwidowanymi kościołami? – zastanawiają się w Watykanie i nie tylko. To konieczne, szczególnie w sytuacji bulwersujących przykładów, gdy byłe kościoły, sprzedane przez diecezje, służą za kluby nocne czy sale gimnastyczne.
Prawdopodobnie także w związku z tymi skandalami Papieska Rada ds. Kultury postanowiła zorganizować konferencję na temat godnego wykorzystania byłych świątyń. Organizatorzy zaznaczają, że nie będzie to konferencja na temat tego, czy i w jakiej sytuacji likwidować kościoły. Chodzi o uniknięcie takich – nielicznych na szczęście – przypadków, gdy sprzedawane obiekty kościelne służyły niemoralnym celom. Inicjatorzy konferencji chcą się wesprzeć pomysłami ze świata i zachęcają, aby pod specjalnym hasztagiem instagramowym zamieszczać zdjęcia obrazujące godne wykorzystanie byłych świątyń. Proponują również naukowcom i badaczom przedstawianie koncepcji zagospodarowania sakralnych obiektów, które zachowywałyby choć w części swój duchowy charakter z przeszłości. Sukces konferencji będzie zależał od tego, czy odpowiedzialni w Kościele będą zdolni docenić jego dziedzictwo, także materialne obywateli, i czy ze sposobem nowego wykorzystania byłych świątyń poradzą sobie architekci.
Eurostat
Europa się starzeje i wymiera
Reklama
Wiemy to już od jakiegoś czasu. I co? I w zachowaniu polityków nic się nie zmienia! Nic nie jest w stanie podważyć raz przyjętej, samobójczej w istocie, postawy mieszkańców UE. W 2017 r. umarło 5,3 mln obywateli państw wspólnoty, a urodziło się o 200 tys. mniej – 5,1 mln. Takie są najświeższe dane Eurostatu. Na dzień 1 stycznia 2018 r. oficjalna liczba populacji UE wynosiła 512,6 mln – to ponad milion więcej niż mieszkało w Europie rok wcześniej. Dane tylko pozornie mogą się nie zgadzać z tym, co napisano na początku. Wzrost populacji, a więc także zwiększenie liczby rąk do pracy, zawdzięczamy przybyszom spoza UE.
Najliczniejszym krajem w UE są Niemcy, które mają prawie 83 mln mieszkańców. W dalszej kolejności są kraje, które mają ponad 60 mln rezydentów – m.in. Francja, Wielka Brytania (W UE jeszcze przez chwilę) i Włochy. Dalej w tym rankingu pojawia się Hiszpania, która ma prawie 47 mln mieszkańców. O 9 mln mniej ma Polska. Stanowimy 7,4 proc. populacji UE.
Czołówka państw, w których w 2017 r. przybyło mieszkańców, to Malta, Luksemburg i Szwecja. Na drugim biegunie są państwa, które jeśli chodzi o populację, się zmniejszyły: Litwa (–13 proc.), Chorwacja (–12 proc.) i Łotwa (–8 proc.) W Polsce liczba rezydentów jest praktycznie taka sama – różnica wynosi 30 tys. obywateli na plus w porównaniu z 2016 r.
W 2017 r. urodziło się w państwach UE o 90 tys. mniej dzieci niż w 2016 r. Największy wskaźnik urodzeń mają Irlandia (12,9), Szwecja (11,5) oraz Francja i Wielka Brytania (11,4). Depopulacja, czyli przewaga zgonów nad urodzinami, jest najwyższa w Bułgarii, Chorwacji, na Łotwie, Litwie i Węgrzech. Polska w tej statystyce znajduje się w środku stawki. W 2017 r. Eurostat zanotował u nas tyle samo urodzin co zgonów. Wyprzedzamy Słowenię, a wyżej od nas znajdują się Czechy.