Reklama

Niedziela Wrocławska

Rozmowy z Niedzielą

Warsztaty miłości

Niedziela wrocławska 18/2018, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

Rozmowy z Niedzielą

Kamil Szyszka

Ks. Stanisław Orzechowski

Ks. Stanisław Orzechowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA BUGAŁA: – Orzechu, czy w dzisiejszych czasach, gdy młody człowiek jest bombardowany seksualnością, udaje się zachęcać do zachowania czystości przedmałżeńskiej?

KS. STANISŁAW ORZECHOWSKI: – Rzeczywiście, wielu ludzi pyta, jaki to ma sens i go nie znajduje. Nawet wśród młodzieży wierzącej znak zapytania: Po co ja mam to czynić? Taka postawa bardzo często kończy się decyzją o zamieszkaniu razem. A to z kolei prowadzi do odmówienia rozgrzeszenia. Dlaczego? Bo jest to bycie na sposób małżeński, a przecież młodzi małżeństwem nie są. Później bardzo często tej decyzji żałują, zwłaszcza wtedy, gdy mimo zamieszkania razem do ślubu nie dochodzi. Zawód, którego wtedy doświadcza młody człowiek, jest tak ogromny, że może rzutować na całe dalsze życie.

– Bo to może nie być ten jedyny?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Tak, bo różnie bywa w takim związku. Tu mówię „uważaj” zwłaszcza do dziewcząt, dlatego że serce kobiety nie umie kochać na pół czy na trzy czwarte. Ona wchodzi cała i jeśli się nie uda, jeśli on, mimo ogromnej zażyłości, odejdzie, ona bardzo cierpi. Przy przeciętnej wrażliwości będzie się „odbudowywała” ok. 2-3 lat.

– Orzechu, jesteś duszpasterzem akademickim od 51 lat, prowadzisz spotkania dla narzeczonych. Co mówisz młodym, którzy przygotowują się do małżeństwa?

Reklama

– Mam do czynienia z ludźmi, których dopadła miłość. I Pan Bóg stawia mnie w roli służenia tym ludziom, zanim wejdą do małżeństwa. Dlatego myślę, że jestem po to, aby dawać pozytywny obraz czystości. Narzeczeństwo to czas na naukę języka miłości. To sposób, aby przez warsztaty języka miłości nauczyć się dialogu potrzebnego potem przez całe małżeńskie życie. I nie chodzi tylko o język werbalny. Wszystko na to się składa: ruch cukiernicą na stole już jest komunikatem. A patrzenie w oczy, dotyk dłoni? Tego wszystkiego trzeba się nauczyć, nikt się z tą sztuką nie rodzi. To czas, aby poznać i przyjąć ABC miłości, i zauważyć, że współżycie jest jednak dopiero na „W”.

– A jeśli się od niego zacznie? To przecież się młodym zdarza...

– Sięgają wtedy po środek tak intensywnego wyrazu, że wszystko inne, przypisane narzeczeństwu już im potem nie wystarcza. Chcą wciąż tej intensywności doznań, którą daje współżycie. I to jest jakieś oczywiste wynikanie, ale też pułapka. Współżycie jest z definicji małżeńskie. Zaczynając od niego, człowiek zaniedbuje inne sposoby wyrażania miłości, i tak naprawdę zamyka sobie szansę nauczenia się całego alfabetu wyrażania uczuć. Bo współżycie zdominuje, wyprze, wszystko inne uczyni mniej atrakcyjnym. A czy rzeczywiście wyraża wtedy miłość, czy też jest zaspokajaniem jakichś potrzeb? Z tym różnie bywa. Nawet bardzo młodzi ludzie odróżniają dziś seks od miłości, rozdzielają je. To bardzo niebezpieczne! Miłość idzie jedną drogą, a współżycie może nie mieć z nią nic wspólnego. To myślenie jest pewnie pokłosiem innych zjawisk, ale sprowadza się do używania drugiego człowieka, a nie do wyrażania mu swoich uczuć i przyjmowania jego uczuć.

– Co zatem robisz?

Reklama

– W przygotowaniu młodych staram się pokazać cudowny pomysł Pana Boga na małżeństwo. Tu zawsze dziękuję w sercu papieżowi Benedyktowi XVI za jego encyklikę „Deus caritas est”, za ten wykład o miłości. Po 20 wiekach pewnego antagonizmu między „eros” i „agape” Papież nareszcie to połączył, w człowieku całym stworzonym i powołanym do miłości.

– Czy młodzież to interesuje? Przecież już umie postawić granice...

– Młodzież chętnie tego słucha, ponieważ to jest odpowiedź na pytanie drzemiące w człowieku, a często nieuświadomione. W tobie to jest jedno – nie rozdzielaj, poczekaj. Ty, młody człowieku, jesteś cały, kompletny. Jeśli będziesz chciał dać z siebie jedno bez drugiego, a więc współżycie poza miłością małżeńską, odrywasz coś, co jest całością, i dlatego to potem boli. To doskonały moment, aby pokazać, że czystość to nie jest cnota dla cnoty.

– Mówiłeś, że dziś młodzieży jest trudniej... Ale to nie usprawiedliwia podejmowanego przed ślubem współżycia.

– Oczywiście, że nie. Nie możemy zapominać, gdzie jest sufit, a gdzie podłoga, bo nam się wszystko powywraca do góry nogami. Tu chodzi o człowieka, o jego przygotowanie do miłości, wyrażanej przez całe życie. Trzeba delikatności, jasności, ale też stanowczości i modlitwy.

– Co może dziś zrobić Kościół?

Reklama

– Musi pokazywać świadków. Młodzi chcą słuchać świadków, to są argumenty, które do nich przemawiają. Po takich świadectwach nawet ludzie, którzy podjęli już pewne kroki, przychodzą i mówią: zostało nam do ślubu jeszcze trochę czasu, ale chcemy chociaż tę końcówkę przeżyć inaczej, wycofujemy się. Warto, aby duszpasterstwo Kościoła umiało te argumenty dostarczyć. Mimo trudności Kościół nie może ustępować, ale nie może grzmieć. Musi wypracować model duszpasterstwa na te czasy: czystość? Koniecznie. Ale nie: niczego wam nie wolno.

– Dlaczego?

– Bo miłość potrzebuje komunikacji, a ciało jest jej narzędziem. Jednak, zachęcając do wytrwania w czystości i pokazując jej wartość, podpowiadam zasady postępowania w tym czasie: Czy to, co robisz, jest w imię uczucia i miłości? Czy gesty, na które się decydujesz, rzeczywiście wyrażają miłość? I dalej: czy chcecie zachować prawo Boże? Tu młodzi muszą się zastanowić, i jeśli dochodzą do wniosku, że tak, to powinni wspólnie zadać sobie trud wyznaczenia granic tej niewerbalnej komunikacji.

– A gdzie jest granica?

– To jest problem bardzo osobisty i indywidualny. Ale zawsze jest to do ustalenia w przypadku konkretnej pary. Duszpasterz musi być czujny i właściwie kierować młodymi ludźmi – tu nie ma sztampy. Jednych trzeba poskramiać, inni widzą grzech tam, gdzie go nie ma. Ale nie ma przecież nauki chodzenia bez przewracania się. Zanim młody człowiek nauczy się panować nad sobą, poskramiać emocje i reakcje swojej cielesności, potrzebny jest czas. Może się nie udać, może być na tej drodze wiele potknięć. Ale jeśli postanowili zachowywać Boże prawo, i mimo słabości, wciąż to robią, i chcą wytrwać, to jest wartość, i w tym trzeba młodych wspierać. Piękno rzeki jest w jej brzegach. O te brzegi trzeba podjąć trud walki razem z młodymi. Jeśli nie ma brzegów, powstanie niebezpieczne rozlewisko. Emocje w nas ukryte muszą mieć brzegi. Czas młodości, uczenia się miłości, pozwala te brzegi umacniać i o nie dbać. Tego uczę. Czasem rzeka wyleje i widzę ten blask miodowy w oczach. Zdarzyło się. No i co? Zaczynaj od początku. To jest ogromny dynamizm, trudno go utrzymać, ale trzeba otaczać wałami, aby nie utopić siebie i drugiego człowieka.

2018-05-02 09:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jan Paweł II ciągle bliski

Niedziela wrocławska 16/2018, str. V

[ TEMATY ]

Rozmowy z Niedzielą

Janusz Gajdamowicz: – Spotykamy się w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, w parafii pw. Odkupiciela Świata we Wrocławiu, dokąd trafiły relikwie Ojca Świętego Jana Pawła II. Jakie są wrażenia Księdza Arcybiskupa?
CZYTAJ DALEJ

Przynależność do Boga ma swoją cenę. Nasz Bóg jest Bogiem wymagającym. Dlaczego?

2025-08-23 10:36

[ TEMATY ]

ks. Jacek Kijas

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Czytania liturgiczne na 24 sierpnia 2025; Rok C, I
CZYTAJ DALEJ

Ziarna pokoju i nadziei

2025-08-26 20:20

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Światowy Dzień Modlitw o Ochronę Stworzenia

Laudato si

Karol Porwich/Niedziela

Bp Tadeusz Lityński

Bp Tadeusz Lityński

Komunikat z okazji Światowego Dnia Modlitw o Ochronę Świata Stworzonego Przewodniczącego Zespołu Laudato Si przy Radzie ds. Społecznych KEP - bp. Tadeusza Lityńskiego:

W wspólnocie Kościoła na całym świecie rozpoczynamy 1-go września Światowy Dzień Modlitw o Ochronę Świata Stworzonego, który został ustanowiony przez Papieża Franciszka w roku 2015. Tym samym obchodzimy obecnie jubileusz dziesięciolecia jego ustanowienia, jak również publikacji encykliki Laudato si, która poruszyła wiele sumień w społeczności międzynarodowej. Dzień 1 września jest jednocześnie początkiem okresu określanego jako „Czas dla stworzenia”, który zakończymy 4 października w dniu wspomnienia św. Franciszka z Asyżu. Przez te ważne wydarzenia prowadzi nas Ojciec Święty Leon XIV, a śp. Papież Franciszek z pewnością oręduje za nami w domu Boga Ojca Stworzyciela. Wymownym faktem jest to, że śmierć papieża Franciszka jakby zainspirowała i poruszyła cały świat do kontynuowania pogłębiania rozumienia i zaangażowania się społeczności międzynarodowej na rzecz powierzonego nam świata przez Boga Ojca Stworzyciela. Papież Leon XIV odczytuje misję powierzoną Mu przez Boga jako konieczną kontynuację dzieła swojego poprzednika. Nasza troska o świat stworzony jawi się jako wymóg teologiczny – podkreśla w tegorocznym orędziu Papież. Oznacza to dla nas, iż troska o Wspólny Dom wypływa z Objawienia, a nie z inicjatywy i upodobania samego człowieka i nie jest dziełem czysto ludzkim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję