William Blake, poeta, malarz i mistyk, zaliczany do grona poetów wyklętych, a przez współczesnych nazywany Mad Blake (Szalony Blake), nie przestaje fascynować i inspirować, a jego obecność w kulturze popularnej jest zauważalna. Ostatnio za sprawą kapeli U2 i dwóch płyt zatytułowanych jak najsłynniejsze zbiory wierszy i rycin Blake’a: „Songs of Innocence” (Pieśni niewinności) sprzed 3 lat i nowej – „Songs of Experience” (Pieśni doświadczenia). Obie – tak jak zbiory Blake’a – należy traktować jako całość. Blake przedstawia kontrasty w życiu człowieka, w którym harmonia ściera się z cierpieniem, niewinność z odzierającym ze złudzeń, bolesnym doświadczeniem. A U2? Każda płyta kapeli jest wydarzeniem, choć nie zawsze miłym dla fanów. Ta ostatnia jest nijakim: warto posłuchać, ale głowy nie urywa. Nawiązanie do Blake’a jest pretensjonalne, a chęć naprawiania świata przez Bono – nieznośna, bo coraz mniej wiarygodna. Muzycznie płyta jest bardziej rockowa niż poprzednia – i to może ucieszyć fanów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu