Bardzo proszę o pomoc w mojej trudnej sytuacji.
Jestem osobą na II gr. inwalidzkiej. Choruję na nadciśnienie tętnicze, cukrzycę typu 2, mam stomię po operacji uchyłku esicy, cierpię na chorobę zwyrodnieniową stawów kolanowych. Jestem zarejestrowana w urzędzie pracy jako bezrobotna bez prawa do zasiłku. Opiekuję się synem po złamaniu kończyny dolnej. Nie mamy na bieżące opłaty. Chciałabym jakoś przeżyć, nie żebrząc. Czasami ciężko żyć, już psychicznie nie wytrzymuję. Dostaję suchy prowiant z Caritas, ale dorywczo. Gdyby ktoś zechciał mi pomóc, byłabym bardzo wdzięczna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
PS Najbardziej boję się o zadłużone mieszkanie, żeby mnie nie wyrzucili, o lekach mogę tylko pomarzyć.
Elżbieta
Takich listów przychodzi do redakcji wiele, bo wciąż jest dużo biedy w naszym kraju, niestety... Owszem, jest też wiele osób, które chcą i mogą pomagać. Ale nawet najlepsze chęci nie zastąpią profesjonalnej pomocy, bo chwilowe załatanie dziur w budżecie to przecież za mało, musi być jakiś całościowy program naprawy, np. jakaś stała zapomoga czy praca odpowiednia do możliwości rozłożenia na raty zadłużenia lub realistyczny plan jego spłaty. Tego redakcja nie zapewni! Mimo najlepszych chęci! Dlatego mam osobistą prośbę do naszych
P.T. Czytelników, by pisali o tym, jak sobie poradzili w konkretnych warunkach, jaka pomoc im była potrzebna, gdzie ją znaleźli i co uzyskali. Może takie świadectwa też pomogą innym, zachęcą do działania i dodadzą otuchy strapionym sercom.
Aleksandra