Nowy rok szkolny to nowe wyzwania i nadzieje. Nauczyciele zbierają ambitne plany kształcenia młodych ludzi, a rodzice z nadzieją patrzą na sukcesy swoich pociech. Motywujemy, zapisujemy na dodatkowe zajęcia, korepetycje i liczymy, że nasze dziecko zacznie wspinać się na wyżyny edukacji. Nie ma w tym nic złego ani błędnego. Nie zawsze jednak za nadziejami rodziców podążają dzieci, których Bóg obdarzył różnymi zdolnościami, choć niekoniecznie jest to algebra czy trygonometria. Co zrobić z dzieckiem mniej zdolnym niż zakładaliśmy? Kochać ponad wszystko! Być może zabrzmi to nieco przekornie, ale zdobyta wiedza nie stanowi o człowieczeństwie, choć jest niezbędna do zdobywania sukcesów zawodowych.
Reklama
W XVII wieku żył chłopiec o imieniu Józef. Gdy próbował podejmować naukę, nauczyciele dostrzegali w nim jedynie ciągłe rozkojarzenie i nieumiejętność przyswajania wiedzy. Zapragnął pójść do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych. Tam, nazwany „niezdarą”, nadawał się jedynie do pracy w stajni. Podczas wizytacji kardynała z Rzymu, Józef miał szansę porozmawiać z dostojnikiem. Kardynał dostrzegł w nim niezwykły potencjał i miłość do Boga. Nakazał, by Józef rozpoczął studia i został kapłanem. Jego nauka wcale nie przebiegała bezproblemowo. Prosił jedynie swoich nauczycieli: „Miejcie cierpliwość nade mną, tym większa będzie wasza zasługa w niebie”. W sposób wręcz cudowny Józef dokończył studia i został wyświęcony. Jego kapłaństwo przepełnione było obecnością Boga, który dokonywał cudów za sprawą młodego księdza. Kapłan zmarł w opinii świętości, uznany za narzędzie w ręku Boga. Józef z Kupertynu został ogłoszony świętym, a także jest wspominany jako patron uczniów. Mimo rażących braków w edukacji, niepolegających na zaniedbaniu, a jedynie na braku umiejętności zdobywania wiedzy, Pan postanowił ukazać go światu jako swoje wybrane, ukochane dziecko.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W tym samym wieku w Podegrodziu urodził się w chłopskiej rodzinie Stasio, dla którego pisanie i czytanie stanowiło przeszkodę nie do przeskoczenia. Nikt nie wróżył mu kariery i spodziewano się raczej, że na zawsze będzie co najwyżej parobkiem. Staś wierzył jednak do końca, że może osiągnąć wszystko, jeśli tylko zawalczy o swoje marzenia. Tak też się stało. Ukończył szkoły, a także liczne jezuickie kolegiaty, po czym wstąpił do zakonu pijarów. Opuścił go jednak, zakładając Zgromadzenie Księży Marianów. Chłopiec nieumiejący jeszcze niedawno pisać, nieco później spisuje reguły życia zakonnego a także książki pogłębiające życie duchowe. W czerwcu 2016 r. Stanisław Papczyński został ogłoszony przez papieża Franciszka świętym.
Nie możemy przewidzieć, kim zostaną nasze dzieci i jaki jest plan Boga względem nich. Jedno jest pewne, bez względu na umiejętności zdobywania wiedzy: każde dziecko ma prawo czuć się kochane i każde dziecko, choćby najbardziej odporne na wiedzę, jest wybrane przez Boga do pięknego powołania, jakie znane jest tylko Jemu. Kto wie, być może ten składający z trudem literki chłopiec wyrasta właśnie na nowego świętego.