KRZYSZTOF KUNERT: – Przed nami nowy rok szkolny, co się zmieni się od 1 września?
ROMAN KOWALCZYK: – Wypada zacząć od tego, że na wiosnę w podstawowym zrębie została ustalona nowa sieć szkół. W związku z tym wiadomo, do której szkoły pójdą uczniowie. Zostały też zatwierdzone majowe arkusze organizacyjne, w których dyrektorzy zaprojektowali pracę swoich szkół, ale będą jeszcze wrześniowe, bo przecież nastąpiły przetasowania, nastąpiła rekrutacja, w niektórych szkołach przybyło klas, w niektórych ubyło, więc będą pewne ruchy także personalne. Trwają także prace nad podstawami programowymi dla 4-letniego liceum i 5-letniego technikum.
18 sierpnia zakończyły się konsultacje społeczne, ale do podpisania jeszcze droga daleka, ministerstwo i eksperci cały czas nad tym pracują. Plany nauczania też są gotowe, w związku z tym myślimy o perspektywie roku 2019, bo 1 września 2019 r. po ukończeniu 8-letniej szkoły podstawowej jej absolwenci pójdą do 4-letnich liceów oraz 5-letnich techników.
– Nawiązał Pan do 8-letnich szkół podstawowych. To podstawowa nowość…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Od 1 września 2017 r. realizowana będzie nowa podstawa programowa w szkole podstawowej, w klasie pierwszej, czwartej i siódmej. W kolejnym roku będzie to klasa druga, piąta i ósma, a w roku kolejnym już pozostałe dwie klasy, a więc to nie jest zmiana rewolucyjna, ale ewolucyjna. W związku z tym w różnych klasach będą realizowane dwie podstawy programowe, i warto tutaj uspokoić rodziców, że ci uczniowie, którzy w chwili obecnej uczęszczają do gimnazjum, obojętnie, jakie są losy tego gimnazjum – czy ono pozostało do wygaszenia, czyli pozostało samodzielne, czy też zostało włączone do szkoły podstawowej – podążą tropem starej podstawy programowej. Natomiast ci, którzy chodzą do szkoły podstawowej teraz, pójdą do klasy siódmej, to z kolei trafią do 4-letnich liceów i trafią do 5-letnich techników.
– Jak ta część reformy związana z procesem wygaszania gimnazjów przebiega na Dolnym Śląsku?
– Losy gimnazjów mogły być trojakie, albo gimnazjum mogło być przekształcone w szkołę podstawową, albo mogło być włączone do szkoły podstawowej, albo mogło być pozostawione samodzielnie do wygaszenia. Zabiegaliśmy, aby na Dolnym Śląsku były realizowane dwa pierwsze warianty, i one zdecydowanie przeważają. Sensem bowiem zmiany miała być gęsta sieć 8-letnich szkół podstawowych, tak aby uczeń rodzic miał do szkoły blisko, żeby tworzyły się mikrośrodowiska, żeby to były szkoły bardziej kameralne.
– A jaka część gimnazjów podlega na Dolnym Śląsku wygaszaniu? Jaki to odsetek?
– To ok. 5-7%. Ale warto przy okazji powiedzieć, że 55% gimnazjów na Dolnym Śląsku znajdowało się w zespołach szkół, często ze szkołą podstawową. To powodowało, że z mocy prawa takie połączenie szkoły podstawowej i gimnazjum stawało się nową szkołą 8-letnią. Natomiast tam, gdzie gimnazjum było w zespole z liceum ogólnokształcącym, tam z kolei często były przykłady wygaszenia. W zaledwie 3%, gdzie mieliśmy i szkołę podstawową, i liceum, i gimnazjum, tu najczęściej po prostu włączano szkołę podstawową do gimnazjum i oczywiście ten proces będziemy monitorować. Przypomnę, że zmiany są możliwe aż do roku 2019.
Reklama
– Ośmioletnie małe szkoły podstawowe – szczególne na wsiach – pojawiają się głosy, że brakuje w nich nauczycieli. Czy te sygnały docierają do kuratorium?
– W przypadku szkół wiejskich mamy problem z nauczycielami przedmiotów ścisłych. Chodzi o fizykę i chemię. Tych godzin w siatce godzin nie jest wiele, więc jeżeli szkoły mamy jednociągowe – czyli, że jest po jednej klasie od klasy pierwszej do klasy ósmej – to będzie to jedynie kawałek etatu. Więc rzeczywiście na wsiach możemy mieć do czynienia z takim wyzwaniem.
– Od 1 września zmienia się podstawa programowa w szkołach podstawowych. Nowe podręczniki już się wydrukowały?
– Nowe podręczniki już częściowo się wydrukowały, a częściowo się drukują. Naszą ambicją jest, aby 1 września wszystkie były na stole. Dodam, że to są podręczniki bezpłatne, bo pojawiają się pytania, jak to jest z siódmą klasą. Odpowiadam, zarówno jeżeli chodzi o szkołę podstawową, jak i gimnazjum, podręczniki będą darmowe.
– W prasie pojawiła się krytyka, że w podręcznikach zabraknie Czesława Miłosza, że nie będzie Lecha Wałęsy. Wymazanie takich postaci byłoby dobre dla uczniów?
Reklama
– Chodziło o podstawę programową, która była skierowana do konsultacji społecznych, gdzie jak tłumaczy Ministerstwo, przez przeoczenie zabrakło wybitnego polskiego poety Czesława Miłosza. Jako dolnośląski kurator oświaty obiecuję i gwarantuję, że w ostatecznej wersji podstawy programowej, czyli tej, która będzie później realizowana w szkołach, w 4-letnim liceum i 5-letnim technikum, i w szkole branżowej II stopnia, że tam dorobek wszystkich naszych noblistów się znajdzie. Powiem więcej, przyjmuję o to publiczne zakłady. Z przeznaczeniem na cel szlachetny stawiam dolary przeciwko orzechom.
– A Lech Wałęsa?
– Lech Wałęsa to ważna postać polskiej historii, chociaż niejednowymiarowa. Pomnik, na którym są rysy, szczególnie po znalezieniu oryginałów, które dokumentują agenturalną przeszłość Wałęsy w latach 70. Tym niemniej nie można opowiedzieć historii „Solidarności” bez Wałęsy, więc Wałęsa ze swoją skomplikowaną drogą życiową, ze swoimi wzlotami, ze swoimi upadkami, bez wątpienia znajdzie się w podręcznikach historii i ma tam pewne miejsce.
– Zwolnienia nauczycieli to jeden z głównych zarzutów wobec wprowadzanej reformy. Jak duży odsetek nauczycieli straci w wyniku tej reformy pracę?
– Mamy w Polsce, w tym na Dolnym Śląsku, niż demograficzny, zwłaszcza na poziomie gimnazjów, liceów ogólnokształcących. Być może okaże się, że na niektórych terenach zwolnienia będą nieuchronne albo przejścia na niepełny wymiar. Aby to wszystko podsumować, bo pamiętajmy, że rekrutacja dokonywała się w lipcu, a jej drugi etap i trzeci etap był w sierpniu, dodatkowe w niektórych szkołach powstały nowe klasy, a w niektórych szkołach, z braku uczniów, tych klas po prostu zabrakło, więc dopiero we wrześniu będziemy mieli dane systemu informacji oświatowej.
– Nauczyciele boją się jednak pracę już dziś!
Reklama
– Trzeba popatrzeć na trzy rzeczy: po pierwsze, ilu ludzi zostało zwolnionych, po drugie, ile osób przeszło na niepełny wymiar, i po trzecie, to jest też ważne, ile osób zostało zatrudnionych. ZNP, który wygłasza rozmaite jeremiady, jak to będziemy tysiącami zwalniać, po pierwsze, nic nie mówi o niżu, po drugie, nie mówi o tym, że oprócz ewentualnych zwolnień będą też ewentualne zatrudnienia. I to trzeba wszystko zbilansować. Z zebranych przez ZNP danych na czerwiec wynikałoby, że na Dolnym Śląsku ma być zwolnionych ok. 370-390 nauczycieli. Ale nie ma tutaj mowy o zatrudnianych, a tacy będą na pewno, więc ta liczba się zmniejszy. I teraz, jeżeli powiemy, że na Dolnym Śląsku w roku 2016/2017 zatrudnionych jest 47 tysięcy 406 nauczycieli, i skonfrontujemy to z liczbą ok. 400 osób do zwolnienia, to się okaże, że będzie to ok. 0,7%. Na marginesie powiem, że według mnie ta liczba będzie znacząco mniejsza. Oczywiście, nie banalizujemy tego, pochylamy się nad losem każdego nauczyciela, projektując sieć, zabiegaliśmy u samorządów, żeby szkoły przekształcać, żeby ich nie likwidować.
– A rynek pracy nauczycieli? Dziś mówi się o rynku pracownika...
– Zerknąłem na wykaz ofert pracy na naszej stronie kuratoryjnej, kuratoriumwroclaw.pl. Na chwilę obecną jest ich czterysta kilkadziesiąt. To są oferty pracy, które są aktualne, w związku z czym można mniemać, że ta liczba ok. 400 osób do zwolnienia będzie znacząco obniżona. Sądzę, że zwolnienia będą marginalne, a na pewno będą dużo mniejsze niż te gromkie zapowiedzi.