Kilkanaście kilometrów na północ od Brańska, na styku trzech diecezji – białostockiej, łomżyńskiej i drohiczyńskiej – w granicach tej ostatniej leży parafia Topczewo, sięgająca początkami roku 1433. Kolejnym świątyniom patronował św. Stanisław, biskup i męczennik, ale od początku podkreślano tu cześć Maryi. Bogurodzica jako Niepokalanie Poczęta była współpatronką najstarszego kościoła. W 1523 r. powstała boczna kaplica Zwiastowania Pańskiego, a sto lat później ród Łyczkowskich ufundował drugą kaplicę – Różańcową, gdzie ok. 1640 r. umieszczono kopię obrazu z Jasnej Góry.
Obraz Czarnej Madonny w Topczewie
Reklama
Wizerunek Czarnej Madonny zapewne nie był pierwszym na Podlasiu, ale dziś na terenie diecezji drohiczyńskiej jest najstarszą kopią Obrazu z Częstochowy. Jej autor starał się wiernie oddać nie tylko Oblicza Maryi i Dzieciątka, ale także detale zawieszonych ozdób. To pozwala na datowanie malowidła na lata trzydzieste lub czterdzieste XVII wieku, gdy Cudowny Obraz na Jasnej Górze uwieńczyły tzw. Korony Władysławowskie (zwane też rubinowymi) – dar króla Władysława IV Wazy. Gdy w 1717 r. nowe ofiarował papież Klemens XI, klejnoty przeniesiono na sukienkę, okrywającą szatę Maryi. Trochę żal, że dar króla nie zachował się w pierwotnym kształcie, gdyż zawierał głębokie przesłanie teologiczne. Kompozycja podkreślała królewski charakter czci Matki Bożej jako Królowej Polski (jeszcze przed Ślubami Kazimierzowskimi) i wskazywała na Jej współuczestnictwo w dziele Odkupienia. W centrum korony była Pieta. Przed siedzącą postacią ukoronowanej Matki Bolesnej spoczywało martwe ciało Jezusa. Powyżej para aniołów adorowała wieńczący koronę krzyż, a na zwieńczeniu tzw. grzebienia był łaciński napis „Tibi Jesu – Tibi Maria” – „Tobie, Jezu – Tobie, Maryjo”. U podstawy znajdowały się miniaturowe, wysadzane rubinami symbole męki Pańskiej z Obliczem Zbawiciela na chuście pośrodku. To, jak wyglądała Korona Władysławowska, wiemy z opisów i rycin, ale przedstawiona jest także na niektórych kopiach Ikony Częstochowskiej, w tym również na obrazie z Topczewa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Miłość zwycięża nienawiść
Reklama
Obraz w topczewskim kościele przypominał pątnikom jasnogórskim o opiece Maryi po ich powrocie z odległego sanktuarium, zaś tym, którzy nie mogli osobiście udać się do Częstochowy, pomagał przenieść się tam duchowo. Staranność wykonania stała się też zapewne przyczyną zajadłości, z jaką rzucili się na ten obraz żołnierze szwedzcy, grasujący tu w 1657 r. podczas potopu. Przypominał im o klęsce, jaką zakończyło się oblężenie Jasnej Góry. Pocięli obraz na 76 części, które wrzucili w stertę obornika, aby wyrazić swoją pogardę dla świętości. Po dwóch latach ludzie ujrzeli światłość, bijącą z tego miejsca. Gdy znaleźli strzępy obrazu, postanowili go naprawić. Odtąd sława topczewskiego wizerunku, z bliznami po zszyciu rozerwanego płótna, rozszerzała się coraz bardziej. Wzrastała też cześć Maryi. Wkrótce po odnalezieniu zniszczonego obrazu powstało w Topczewie Bractwo Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. W założonej wówczas księdze na pierwszej karcie zapisano tekst modlitwy odmawianej przez wstępujących do bractwa. Zawiera ona słowa o oddaniu się Matce Bożej w „macierzyńską niewolę”. Ideę „Niewolnictwa Maryjnego” rozwinął św. Ludwik Maria Grignion de Montfort i często jemu przypisuje się jej sformułowanie. Tymczasem dokładnie w roku urodzenia wielkiego francuskiego świętego (1673) była ona już znana w wiosce na Podlasiu. Z tego powodu z wielkim wzruszeniem pochylał się nad księgą sługa Boży kard. Stefan Wyszyński, gdy w 1966 r. uczestniczył w uroczystościach milenijnych w Drohiczynie.
Cuda i łaski
Obraz Matki Bożej Częstochowskiej z Topczewa nie tylko jak oryginał został sprofanowany, ale jak oryginał zasłynął też łaskami. Już w XVIII wieku zaliczono go do 18 najsławniejszych na świecie kopii Ikony Jasnogórskiej, o czym możemy przeczytać w dziele paulina o. Anastazego Kiedrzyńskiego, wydanym drukiem w 1763 r. Najgłośniejszym cudem było wskrzeszenie miejscowego proboszcza ks. Michała Pruszyńskiego, który tak to opisał, gdy 12 czerwca 1720 r. przybył na Jasną Górę: „Bogu Najdobrotliwszemu i Bogurodzicy Maryi, na Jasnej Górze żywych i zmarłych Matce i Opiekunce, ja, Michał Pruszyński, kanonik kijowski, a pleban topczewski, zeznawam i świadczę pod przysięgą na krucyfiks Zbawiciela mego. Przez 2 blisko lata chorowałem tak ciężko, że zupełnie bezwładnego przewracać mnie na łóżku musiano. Opuchłem cały, zaniewidziałem, ogłuchłem, ale rozum, pamięć i mowę zachowując, wiedziałem, że rychle mnie śmierć czeka. Czując się źle ostatecznie, wezwałem ichmościów księży proboszczów z Domanowa, Wyszek i Pietkowa, testamentu mego wykonawców. Przez nich opatrzony sakramentami świętemi dnia 8 stycznia roku bieżącego 1720 skonałem. Obleczono mnie w albę kapłańską, ułożono w trumnie, którą wiekiem zamknięto i na mróz wielki do komory wyniesiono. Tam od godziny 6 z rana, aż do 6 wieczorem leżałem umarły. Ukazał mi się sędziwy starzec, w habicie i płaszczu białym (wierzę, iż to był św. Paweł, pierwszy pustelnik, patriarcha ojców jasnogórskich), wziął mnie za rękę prawą tak, żem we wszystkich stawach i kościach boleść uczuł i rzekł: Idź, uczcij obraz Błogosławionej Maryi Panny na Jasnej Górze, a żyć będziesz! Tak w trumnie ożywszy, wzywałem Jezusa i Najświętszej Maryi, a słysząc to ubodzy, którzy siedzieli przy trumnie, uciekli, dając znać o cudzie domownikom, którzy wnet przybiegli, trumnę odbili i wyjąwszy mnie z niej, do izby ciepłej przenieśli. Tam przekonałem się, że nie tylko widzę i słyszę, ale władzę w całem ciele mam przywróconą. Doznawszy tak wielką łaskę i miłosierdzie Pana i Stwórcy mego nad sobą, za przyczyną Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, do Jej Obrazu, którego kopia w topczewskim kościele się znajduje, pielgrzymkę teraz odprawiłem, aby podziękować Panu Bogu, Najświętszej Pannie i św. Pawłowi, pustelnikowi, za cudowne ożywienie”.
Mijają stulecia, powstają i upadają imperia, zmieniają się epoki i ideologie, a Matka Narodu Polskiego i jego Królowa wciąż czuwa w znaku Cudownego Obrazu na Jasnej Górze, wypraszając potrzebne łaski. I to samo czyni także w kopii tego Skarbu z Częstochowy, od ponad trzech wieków otoczonej czcią i szacunkiem w kościele w Topczewie.