O jesiennym wietrze delikatnie owiewającym drzewa, o świętym kolcu, pochodzącym z korony cierniowej, o włoskich żołnierzach, którzy ginęli w czasie II wojny światowej na terenie Związku Radzieckiego... A na zakończenie „Czarną Madonnę” po włosku zaśpiewał w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Nowym Wiśniczu, z okazji Dnia Matki, męski chór Eco del Mera. Zespół pochodzący z malowniczego miasteczka Piuro, u podnóża włoskich Alp, prowadzi Omar Iacomella. Mężczyźni w różnym wieku i różnych zawodów śpiewają utwory religijne i tradycyjne, w tym pieśni górskie i utwory autorskie inspirowane górami i życiem ich mieszkańców.
Historia sprzed wieków
Reklama
Jak podkreślił Stanisław Kłosowski (opiekun grupy włoskiej) przedstawiający wiśniczanom chór, ten koncert był możliwy dzięki wsparciu proboszcza parafii, ks. Krzysztofa Wąchały i Małgorzaty Więckowskiej – burmistrza Nowego Wiśnicza. – Co sprawiło, że chór z włoskiego miasta Piuro i Villa di Chiavenna jest dzisiaj z nami? – stawiał zebranym pytanie Stanisław Kłosowski i od razu wyjaśniał: – Istnieją przesłanki archiwalne, historyczne pozwalające przypuszczać, że Piotr i Maciej Trapola vel Trapolini pochodzili z włoskiego miasta Piuro. Przypomniał, że wiśnicki kościół oraz plebania zostały zaprojektowane przez włoskiego architekta na pocz. XVII wieku. Po czym podkreślił: – To Maciej Trapola łączy Nowy Wiśnicz i Piuro. I to dlatego włoski chór jest z nami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nawiązanie kontaktów z Włochami to zasługa Stanisława Kłosowskiego i Renaty Jonak. Była dyrektorka Muzeum Ziemi Wiśnickiej zainteresowała się historią odkrytą przez Stanisława Kłosowskiego, który przypomniał, że przed czterema wiekami Lubomirscy nawiązali współpracę z architektami z włoskiej miejscowości Piuro.
Koncert na wysokim poziomie
Publiczność żywo reagowała na kolejne, pięknie wykonane pieśni, które wzruszały i pozwalały się przenieść w krainę muzyki. Tuż po koncercie wrażeniami podzielił się z „Niedzielą” Stanisław Domański – były dyrektor szkoły muzycznej w Bochni. Muzyk prowadzący lokalne chóry zauważył: – Usłyszeliśmy dzisiaj chór męski, co w Polsce w tej chwili jest rzadkością. Wyjątek stanowi kilka chórów z Krakowa. Zobaczyliśmy i usłyszeliśmy wspaniale śpiewających mężczyzn. Ktoś kiedyś powiedział, że Włochy są takim krajem, gdzie można usłyszeć fragmenty arii operowych, przechadzając się uliczkami miast i miasteczek. Dzisiaj mieliśmy okazję w naszym kościele obejrzeć i wysłuchać koncert chóru na poziomie prawie filharmonicznym!
Reklama
Stanisław Kłosowski dodaje: – W tym chórze występują górale szwajcarsko-włoscy, którzy słyną z pięknych głosów. W tamtych terenach istnieje od wieków taki zwyczaj, że oni się spotykają w swych domach i śpiewają. Mój rozmówca zwraca uwagę także na dyrygenta chóru: – Omar Iacomella ukończył studia organowe oraz kompozytorskie w Konserwatorium w Lugano w Szwajcarii, a także Konserwatorium w zakresie dyrygentury chóralnej i śpiewu liturgicznego. To on jest założycielem i prezesem stowarzyszenia Piuro Cultura. Jest też organistą, a w Piuro… burmistrzem!
Gdy pytam młodego, utalentowanego Włocha, czy to taki zwyczaj w ich kraju, że burmistrzowie są także dyrygentami, w odpowiedzi słyszę: – To nie jest tradycja (śmiech). Zazwyczaj prowadzeniem chórów i śpiewaniem w nich zajmują się pasjonaci. Zaznacza jednak, że w Piuro istnieje niepisana tradycja, iż burmistrzami zostają młodzi ludzie. A kiedy dopytuję, jak postrzega Nowy Wiśnicz i czy chór „Eco del Mera” wystąpi jeszcze w tym miasteczku, w odpowiedzi słyszę, że bardzo mu się podoba zieleń okolicy. Równocześnie Omar Iacomella wyznaje: – Mam nadzieję, że wrócimy tu za rok!
Kontynuowanie tradycji
Ks. Krzysztof Wąchała, który serdecznie podziękował za koncert dedykowany wszystkim mamom nie tylko z wiśnickiej parafii i życzył im wszelkich łask, nie kryje uznania dla włoskiego chóru. – Jestem pod wrażeniem tego, co usłyszałem i zobaczyłem. Dla ich talentu, ale też dla pracowitości i świetnej organizacji. Bo to dzięki działającemu stowarzyszeniu chór może jeździć po Europie, koncertować, a przy okazji zwiedzać różne miejsca.
Proboszcz zaznacza, że w wiśnickim kościele też pięknie śpiewa i dziecięca schola parafialna, i tutejszy chór „Canon”. Nawiązując do wielowiekowej, lokalnej historii, kapłan zauważa: – W tutejszym zamku istniały wspaniałe zespoły muzyczne – orkiestra i chór. Lubomirski dbał o kulturę, a my dzisiaj, na miarę naszych możliwości, te zwyczaje, tradycje przybliżania muzyki, prezentowania jej piękna kontynuujemy. Zaznacza, że w lokalnej społeczności jest dużo osób, które się angażują w taką działalność. Podkreśla: – Ci ludzie oddają swoje siły, talenty dla różnych projektów. I dzięki temu takie koncerty, jak ten włoskiego chóru, mogą się u nas odbywać.