Reklama

Wiadomości

Prawda po siedmiu latach

Ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej ukazują dramat rodzin, ale także katastrofę najważniejszych instytucji polskiego państwa w 2010 r. Kto jest za to odpowiedzialny?

Niedziela Ogólnopolska 24/2017, str. 28-29

[ TEMATY ]

Smoleńsk

katastrofa smoleńska

Artur Stelmasiak

Kwiecień 2010 r. Przejazd karawanów z trumnami

Kwiecień 2010 r. Przejazd karawanów z trumnami

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sekcje zwłok oraz badania DNA w dwóch niezależnych ośrodkach pokazały opinii publicznej, co tak naprawdę działo się po 10 kwietnia 2010 r. Okazuje się, że podczas wielodniowej żałoby narodowej instytucje państwowe nie dołożyły praktycznie żadnych starań, aby rodziny i Polacy mogli pochować swoich przedstawicieli w godny sposób. I choć odbyło się kilkadziesiąt indywidualnych pogrzebów, podczas których modliliśmy się i żegnaliśmy naszych rodaków z imienia i nazwiska, to jednak po 7 latach można powiedzieć, że były to rozłożone w czasie pochówki zbiorowe. – Teraz już wszyscy wiedzą, dlaczego tak uparcie zakazywano otwierania trumien w Polsce. Wiadomo, czego poprzednia władza się bała – mówi „Niedzieli” Magdalena Merta, wdowa po śp. ministrze Tomaszu Mercie.

Wyniki dokładnych badań genetycznych są wstrząsające. Okazuje się, że w trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego znaleziono aż 14 części ciał należących do 7 osób, u gen. Potasińskiego były szczątki 4 osób, a u najmłodszej ofiary, Natalii Januszko – szczątki 5 osób. Najgorsze jest jednak, że wiele rodzin musi teraz czekać na kolejne ekshumacje, bo najprawdopodobniej części ciał ich bliskich znajdują się jeszcze w innych trumnach. – Krzyczeć mi się chce na cały świat. Nienawidzę kłamstwa, a przecież przez 7 lat mnie okłamywali – podkreśla Krystyna Kwiatkowska, wdowa po generale.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Inne ciała w trumnie Prezydenta RP

Reklama

Do tej pory jednak utrzymywano opinię publiczną w przekonaniu, że przynajmniej szczątki Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego były przebadane i cały czas pilnowane przez polskich funkcjonariuszy. Podczas sekcji zwłok przeprowadzonej w nocy z 10 na 11 kwietnia 2010 r. obecny był ówczesny szef prokuratury wojskowej – gen. Krzysztof Parulski. Niestety, albo jest to kolejne kłamstwo, albo nawet zastępca prokuratora generalnego nie potrafił dołożyć należytej staranności. Badania wykazały, że w trumnie Prezydenta RP znajdowały się również fragmenty ciał dwóch innych osób. – Jak na kraj o aspiracjach natowskich, to pozostawię tę informację bez komentarza – mówił podczas konferencji prasowej Marek Pasionek, prokurator nadzorujący śledztwo smoleńskie. – Ekshumacje pokazały, że badania DNA są obecnie kwestią pierwszoplanową, ale nie tracimy z pola widzenia przyczyny i mechanizmu zgonu ofiar.

Kolejne wstrząsające odkrycia dotyczą ciał dwóch biskupów polowych – katolickiego i prawosławnego. Podczas badania okazało się, że tułów bp. gen. Tadeusza Płoskiego został pochowany w warszawskiej katedrze polowej, a druga połowa szczątków – w klasztorze prawosławnym w Supraślu, w trumnie abp. Mirona Chodakowskiego, prawosławnego biskupa polowego. Według nieoficjalnych informacji, nadal nie wiadomo, gdzie znajduje się druga połowa ciała abp. Chodakowskiego, a według ustaleń portalu wPolityce.pl – istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten fragment jego ciała został skremowany.

Wyniki ekshumacji obrazują, że po tragedii państwo polskie nie potrafiło się zatroszczyć o godne poszanowanie żadnej z ofiar. Badania i oględziny pokazują, że niektóre ciała były celowo bezczeszczone i profanowane.

Reklama

– Nieuszanowanie zwłok pana prezydenta Kaczyńskiego, zamiana ciał prezydenta na uchodźstwie oraz ikony Solidarności Anny Walentynowicz to nie są już przypadki. Według mnie, Rosjanie zrobili to celowo – mówi „Niedzieli” Andrzej Melak. Brat śp. Stefana Melaka w Moskwie był przez 5 dni. – Na miejscu ciągle słyszeliśmy od minister Ewy Kopacz i Tomasza Arabskiego, że wszystkie sekcje i badania zostały wykonane. Mówiono nam, że polscy lekarze pracują ramię w ramię z Rosjanami i ta współpraca układa się wspaniale – wspomina Andrzej Melak. Od rodzin ABW pobierała próbki DNA do materiału porównawczego, a później robiono nawet specjalne badania w Moskwie, a jednak „identyfikacja i badania” okazały się jedynie zabiegiem propagandowym. – Dziś wiem, że były to tylko pozory. Gdyby badania były wykonane, to rodziny nie przeżywałyby teraz tragedii po raz kolejny – podkreśla Melak.

Jednocześnie rodziny słyszały od przedstawicieli polskich władz, że już nie będzie możliwości otwierania trumien. Co więcej, zakaz ten obowiązywał nawet wtedy, gdy rodziny otrzymywały kolejne szczątki swych bliskich. Organizowano wówczas dochówki w oddzielnych trumnach lub urnach. Jedna z rodzin miała aż 5 takich dochówków, ale nigdy nie pozwolono na otwarcie trumny, która przyleciała z Moskwy zaspawana. – Teraz już wiemy, dlaczego nie pozwalano trumien otwierać i nie zgadzano się na sekcje zwłok. Moim zdaniem, zakaz wydali Rosjanie, a Polacy ze strachu posłusznie go wykonali – mówi Magdalena Merta.

Badania DNA są rutyną

Na te szokujące wyniki badań zdrowy człowiek nie może znaleźć uspokajającej odpowiedzi. A mimo tego w sieci widać efekty wieloletniego przemysłu pogardy i trudny do zaakceptowania proceder wyśmiewania ofiar i ich rodzin. Natomiast politycy Platformy Obywatelskiej mówią, że popełnili błąd, bo najlepiej byłoby, gdyby ofiary zostały pochowane w zbiorowej mogile.

Trudno zrozumieć takie tłumaczenie, bo przecież precyzyjne badania DNA z powodzeniem wykonano w przypadku katastrofy samolotu CASA pod Mirosławcem w 2008 r. i po katastrofie autokaru z pielgrzymami we Francji w 2007 r.

Reklama

Od wielu lat winą za niedopełnienie obowiązków, a także pozwolenie Rosjanom na sprofanowanie ciał polskich obywateli obarcza się byłego premiera Donalda Tuska, szefa jego Kancelarii Tomasza Arabskiego, a zwłaszcza ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz.

Ewa Kopacz wielokrotnie mijała się z prawdą na temat identyfikacji i badań szczątków ofiar oraz przesiewania ziemi z miejsca katastrofy. Teraz zeznawała już pod przysięgą w sprawie niedopełnienia obowiązków. Tuż przed swoją wizytą w prokuraturze umieściła na Facebooku znamienny wpis, gdzie nie ma już słowa o tym, że polscy lekarze ramię w ramię z rosyjskimi uczestniczyli w sekcjach zwłok. Teraz twierdzi, że z własnej woli była tylko opiekunką rodzin, czyli taką rządową wolontariuszką. „Byli ze mną polscy lekarze, którzy w każdej chwili mogli zmierzyć ciśnienie czy poziom cukru. Podawaliśmy tym, którzy potrzebowali, odpowiednie leki i przeprowadzaliśmy badania ekg.” – napisała Ewa Kopacz. Oznacza to, że Kopacz zmienia swoją narrację o 180 stopni, bo wie, że teraz mogą być jej postawione konkretne zarzuty. Również politycy Platformy Obywatelskiej całą winę zrzucają na ówczesną prokuraturę, która – ich zdaniem – niedopełniła obowiązków. – Łatwo jest postawić zarzuty zwykłym szeregowym prokuratorom, którzy ulegali politycznym naciskom, a trudniej tym, którzy naciskali – mówi Merta.

Reklama

Prawda jest taka, że do największej katastrofy w powojennej historii Polski celowo wysłano grupę zwykłych prokuratorów, którzy nie mieli wsparcia politycznego ani instrumentów, by sprostać temu wyzwaniu. A nawet jeżeli w ich gronie trafił się jakiś prokurator, który chciał wyjaśnić przyczyny katastrofy, to pozbywano się go z grona śledczych. – Właśnie usunięcie prok. Marka Pasionka było takim jasnym sygnałem dla pozostałych prokuratorów, żeby za bardzo się nie starali szukać dowodów – wskazuje Magdalena Merta.

Obecnie sytuacja wygląda tak, że Rosjanie umywają ręce od całej sprawy i mówią, iż cała odpowiedzialność spoczywa na władzach Polski. Natomiast politycy z partii rządzącej wówczas w Polsce obarczają odpowiedzialnością prokuraturę. – To byli młodzi ludzie w stopniu porucznika i kapitana. Mówiłem im wtedy: Politycy będą próbowali jakoś się wywinąć, a wy będziecie kiedyś za wszystko odpowiadać – wspomina Andrzej Melak.

Rosja obarcza winą Polskę

W sprawie odpowiedzialności rosyjskich medyków za zawartość trumien toczy się oddzielne postępowanie w Prokuraturze Krajowej, która zwróciła się o pomoc prawną do prokuratury FR. Przesłuchanie Rosjan najprawdopodobniej będzie tak samo trudne lub niemożliwe, jak w przypadku kontrolerów z wieży kontroli lotów.

Strona rosyjska określiła, że zarzuty wobec rosyjskich medyków są „zmyślone” i „niewłaściwe”. Zdaniem rosyjskiego MSZ, w okresie tuż po katastrofie Rosja dopełniła wszystkich niezbędnych procedur i regulacji. – Nawiązano ścisłą współpracę ze stroną polską, podczas której nie było żadnych problemów, a identyfikacją ciał ofiar katastrofy zajmowali się Polacy – zapewniała Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZ.

Reklama

Jeszcze dalej idzie ambasador Rosji w Warszawie Siergiej Andriejew, który mówi, że w Moskwie dokonano tylko wstępnej identyfikacji. – Co się działo z tymi zwłokami po powrocie do Polski, to jest już sprawa strony polskiej – uważa. Jeżeli Moskwa podtrzymywałaby takie stanowisko, to należałoby postawić pytanie: Czy są na to dokumenty i co z tą informacją zrobiła strona polska?

Znając dotychczasową taktykę Moskwy, można się spodziewać, że Rosjanie będą jak zwykle szli w zaparte. Z takim nastawieniem trudno będzie pociągnąć do odpowiedzialności ludzi, którzy dopuścili się zbezczeszczenia zwłok polskich obywateli.

O wiele większe możliwości ma wymiar sprawiedliwości na naszym polskim podwórku. Wystarczy, że pani Ewa Kopacz nie tylko rodzinom, ale także prokuratorom przekazała informację o tym, że ciała ofiar zostały dokładnie przebadane genetycznie. Wówczas może być już postawiony konkretny zarzut mataczenia i utrudniania śledztwa. Trzeba również prześledzić, czy w Moskwie były podejmowane jakiekolwiek decyzje ze strony polskiej. – Pamiętam, jak Rosjanie przed kamerami pytają minister Kopacz: Czy strona polska życzy sobie jeszcze dodatkowych zagranicznych ekspertów? Odpowiedziała, że nie, bo ufamy Rosjanom – przypomina Małgorzata Wassermann i dodaje: – Przed nami także przesłuchania prokuratorów, którzy wówczas prowadzili sprawę. I zobaczymy, czy będą mówili, że sami podejmowali decyzje o zaniechaniu sekcji zwłok, czy jednak swoją decyzję uzgadniali z rządem.

Na początku lipca br. w prokuraturze ma się stawić przewodniczący Rady Europy Donald Tusk. Sprawa znów więc będzie rozgrywana politycznie. – Rodziny wielokrotnie słyszały od Donalda Tuska, że on osobiście za wszystko bierze odpowiedzialność. Pewnie on też będzie mówił, że tak jak min. Kopacz był tylko wolontariuszem – mówi Andrzej Melak.

Trumny z ciałami są jednymi z nielicznych dowodów, które są na terenie Polski od 2010 r. Ich wstrząsająca zawartość ukazuje, w jaki sposób polskie władze podeszły do całego śledztwa. Tak samo jak „byli obecni” przy identyfikacji ciał, „przypilnowali” badań DNA oraz sekcji zwłok, tak „byli” przy badaniu miejsca katastrofy, wraku i czarnych skrzynek. Tej prawdy nie poznalibyśmy bez zmiany władzy.

2017-06-07 09:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Donald Tusk przed Trybunałem Stanu?

[ TEMATY ]

komentarz

Smoleńsk

Centrum Informacji Rządu

"W Smoleńsku zginęli ludzie, którzy byli na czele polskiego państwa. A państwo się o nich nie upomina. Wydaje mi się, że rządzący bardzo się boją poznania tej prawdy... albo ją znają i też się boją” - te słowa śp. Jadwigi Kaczyńskiej są najlepszym komentarzem, jaki kiedykolwiek słyszałem odnośnie śledztwa ws. katastrofy rządowego Tupolewa.

O katastrofie smoleńskiej na łamach „Niedzieli” pisałem wielokrotnie. Tematem zajmuję się od 2010 roku i doskonale wiem, że nasze państwo nie zdało egzaminu. Powiem więcej, moim zdaniem, nawet do tego egzaminu nie przystąpiło.
CZYTAJ DALEJ

Rzecz o aniołach

Niedziela łowicka 40/2002

[ TEMATY ]

anioły

UMB-O/pl.fotolia.com

Któż z nas nie zna prostych i pełnych ufności słów modlitwy: "Aniele Boży, stróżu mój, ty zawsze przy mnie stój..." Dla niektórych była to może pierwsza w życiu modlitwa, szeptana jeszcze na kolanach matki. Ale czy anioły są żywo obecne tylko w świecie dziecięcej wyobraźni? Czy my, dorośli, też możemy wierzyć w anioły?

Jak ktoś kiedyś policzył, anioły są wspomniane w Piśmie Św. Starego i Nowego Testamentu 222 razy! Pismo Święte jest zatem od początku do końca przeplatane wzmiankami o aniołach. Bóg stawia anioły u wrót raju; aniołowie nawiedzają Abrahama; aniołowie wyprowadzają Lota i jego córki z pożaru Sodomy; anioł nie pozwala Abrahamowi zabić jego syna Izaaka. Czasem aniołowie są groźni: Bóg posyła anioła, który zabija pierworodne Egipcjan. Ale to anioł również wyprowadza Izraelitów z niewoli. Anioł zamyka paszcze lwów, żeby nie pożarły Daniela. Także w Nowym Testamencie jest wiele zdarzeń, w których występują aniołowie. Przecież to Archanioł Gabriel zwiastuje Maryi Pannie poczęcie Syna Bożego; aniołowie śpiewają przy Jego narodzinach i sprowadzają pasterzy do stajenki; aniołowie ostrzegają Mędrców ze Wschodu przed Herodem. Anioł objawia św. Józefowi tajemnicę wcielenia i każe uciekać Świętej Rodzinie do Egiptu. Aniołowie służą Jezusowi, przy grobie Jezusowym zapewniają o Jego zmartwychwstaniu, a przy wniebowstąpieniu zapowiadają powtórne przyjście Zbawiciela. Sam Pan Jezus wspomina o aniołach. Mówiąc na przykład o nawróceniu grzeszników, stwierdza: "Tak samo powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca" (Łk 15, 10). Opisując sąd ostateczny zaznacza, że to aniołowie zwołaja ludzi na ten sąd, a On, jako Sędzia, zjawi się tam otoczony aniołami.
CZYTAJ DALEJ

Oświęcim: zakonnicy spotkali się z biskupem bielsko-żywieckim

2025-10-02 17:46

[ TEMATY ]

Oświęcim

zakonnicy

biskup Roman Pindel

wikipedia.org

Spotkanie przełożonych męskich wspólnot zakonnych z terenu diecezji bielsko-żywieckiej z bp. Romanem Pindlem odbyło się 2 października br. w sanktuarium salezjańskim Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Oświęcimiu. Spotkania zakonników z pasterzem diecezji to wieloletnia tradycja, którą przerwała kilka lat temu pandemia koronawirusa. W sanktuarium salezjańskim zgromadziło się 14 przełożonych spośród ponad dwudziestu istniejących w diecezji wspólnot.

Wszystko rozpoczęło się nabożeństwem ku czci Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. Salezjanie przybliżyli historię sanktuarium i związany z nim szczególny kult maryjny. Następnie uczestnicy mieli okazję do wymiany doświadczeń duszpasterskich oraz przedstawienia charyzmatów poszczególnych zgromadzeń. Przełożeni dzielili się swoimi troskami, omawiali najbliższe plany oraz kwestie związane z życiem wspólnot i parafii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję