Reklama

Polska

Jedyna w Europie

Od czasów oświecenia w Europie państwa tworzyły miejsca pamięci, często jako przeciwwagę dla wymiaru religijnego. Historia budowy Świątyni Opatrzności Bożej pokazuje, że w Polsce jest inaczej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przyrzeczenie dane Panu Bogu, złożone przez Sejm Wielki w imieniu narodu 225 lat temu, formalnie zostało wypełnione, bo Świątynia Opatrzności Bożej została otwarta z okazji Święta Niepodległości 11 listopada 2016 r. – Otworzyliśmy świątynię, by dalej ją budować i upiększać. Staramy się nie tylko o godny narodowego wotum wystrój wnętrza, ale także o to, by tworzyć tę świątynię duchowo – jako sanktuarium, które skupia wszystkie intencje osób i wspólnot dziękujących za Bożą opiekę nad nimi i całym narodem – mówi kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski.

Z otwarciem świątyni można było poczekać na kolejne lata, aby realizować jej następne etapy w miarę uzbieranych środków finansowych, jednak osobom odpowiedzialnym za budowę przyświecał jeszcze jeden ważny cel. – Chcieliśmy uhonorować Polaków, którzy do tej pory wspierają budowę. Wielu z nich jest już w podeszłym wieku i, mówiąc po ludzku, następnego jubileuszu mogliby nie doczekać – tłumaczy w rozmowie z „Niedzielą” Piotr Gaweł, prezes zarządu Centrum Opatrzności Bożej. – Chodziło nam o to, by darczyńcy mogli wejść do świątyni, zobaczyć ją i pomodlić się w niej. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważna była dla nich ta chwila.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Trzecie podejście

Reklama

Otwarcie Świątyni Opatrzności Bożej jest pewnym symbolem w polskiej historiografii. Idea jej budowy była jak fatum nad naszą Ojczyzną, która raz dźwigała się ku niepodległości, a innym razem znowu ją traciła. Dziękczynnego wotum nie udało się zrealizować w I Rzeczypospolitej ani w II RP, dopiero w 2016 r. idea ta została zrealizowana. – Bez wątpienia jest to powód do radości, że nasze pokolenie mogło tę obietnicę spełnić – podkreśla prezes zarządu COB.

I choć do końca budowy i konsekracji świątyni droga jest jeszcze daleka, to jednak pierwsza Msza św., która została w niej odprawiona, już jest pewnym dziejowym symbolem, że nasze pokolenie dotrzymuje danego słowa, czyli obietnicy wobec samego Boga. Wystarczy bowiem wspomnieć, że budowa ruszyła w pierwszą rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja – w 1792 r. Gdyby królewski plan został wówczas zrealizowany, to naprzeciwko Kancelarii Prezesa Rady Ministrów stałby dziś kościół pw. Opatrzności Bożej. Tak się jednak nie stało, bo kilka dni później carskie wojska ruszyły na Warszawę, co uniemożliwiło wzniesienie kościoła, a po kolejnych 3 latach naszego państwa nie było już na mapach Europy.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Sejm Ustawodawczy odrodzonej Rzeczypospolitej 17 marca 1921 r. ponownie podjął uchwałę o budowie świątyni. Parlament zdecydował, że koszty jej realizacji poniesie państwo. Z budżetu miało być również finansowane wieczyste stypendium, z którego byłyby opłacane Msze św. w intencji Ojczyzny oraz za dusze Polaków poległych w jej obronie.

Reklama

Trudności ekonomiczne, a przede wszystkim szalejąca inflacja sprawiły jednak, że rozpoczęcie inwestycji przeciągało się w czasie. Dopiero Komitet Pamięci Marszałka Piłsudskiego postanowił zrealizować to dzieło. Na Polach Mokotowskich miało powstać miejsce pamięci m.in. z pomnikiem Marszałka oraz Łukiem Triumfalnym Bitwy Warszawskiej. Centralnym obiektem tego kompleksu narodowej pamięci miała być Świątynia Opatrzności Bożej.

Komitet wyłonił w drodze konkursu projekt, który zakładał wzniesienie olbrzymiej świątyni w stylu konstruktywistycznym, z wieżą przypominającą nieco nowojorskie drapacze chmur. Latem 1939 r. rozpoczęto prace ziemne. Plany budowy pokrzyżował jednak wybuch II wojny światowej. Okupacja hitlerowska, a później dyktatura komunistyczna uniemożliwiły realizację projektu.

– Gdy w 1791 r. parlamentarzyści oraz król podjęli dziękczynne zobowiązanie o wzniesieniu Świątyni Opatrzności Bożej, byli pełni zapału i dobrej woli. Podobnie było w 1939 r., gdy podjęto drugie podejście do budowy – mówi Piotr Gaweł. – Jednak w obydwu tych przypadkach przeszkodziły czynniki zewnętrzne, np. wkroczenie armii carskiej do Warszawy i drugi rozbiór Polski czy wybuch II wojny światowej i ponowna utrata niepodległości na długie dziesięciolecia.

Nowe otwarcie w historii budowy

Reklama

Gdyby I Rzeczpospolita istniała jakieś 15 lat dłużej, to świątynia na terenie obecnego Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego pewnie zostałaby wybudowana. Może udałoby się ją także wybudować, gdyby II wojna światowa wybuchła kilka lat później. – Ale wówczas Świątynia Opatrzności Bożej nie byłaby tym samym, czym jest dzisiaj. Ona niesie ze sobą trudną historię i zarazem piękną symbolikę naszej drogi do wolności – podkreśla Piotr Gaweł. – Wystarczy spojrzeć wstecz na te 225 lat, aby przekonać się, że jesteśmy pokoleniem uprzywilejowanym i naprawdę mamy za co dziękować Panu Bogu.

Właśnie doświadczenie tej wdzięczności nosił w sobie kard. Józef Glemp, który przypomniał Polakom, że narodowe zobowiązanie jest nadal aktualne. I wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, bo uzyskano najpierw poparcie Rady m.st. Warszawy, Komisji Konstytucyjnej Senatu, a w 1997 r. budowę świątyni poparł Sejm RP. Jednak o ile w poprzednich podejściach ciężar budowy spoczywał na budżecie państwa, o tyle tym razem budowa uzyskała jedynie słowne wsparcie parlamentu. W efekcie realizacja obietnic składanych przez władze państwowe spoczęła całkowicie na Kościele, czyli na wiernych. Historia tej świątyni pokazuje, że Ksiądz Prymas miał rację, ale nie potrafił do idei świątyni przekonać innych. – Przyjście do Warszawy kard. Kazimierza Nycza pomogło Polakom wypełnić swoje zobowiązanie – zwraca uwagę Piotr Gaweł.

Reklama

Kard. Nycz dokonał nowego otwarcia w historii budowy. Kilka miesięcy po swoim ingresie w Warszawie powołał Centrum Opatrzności Bożej i jasno wskazał, że cały kompleks będzie pełnił funkcje sakralne, kulturalne, ale i państwowe. Tym samym budowa części kulturalnej, którą jest Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, mogła już być współfinansowana z budżetu państwa. W 2008 r. zorganizowano I Dzień Dziękczynienia oraz ogólnopolską kwestę na rzecz budowy Świątyni Opatrzności Bożej. Jednocześnie COB zaczęło prowadzić szeroką kampanię informacyjno-promocyjną i budowanie bazy darczyńców. – W tej chwili systematycznie budowę wspiera 100 tys. osób. I właśnie ci zwykli ludzie są najlepszym potwierdzeniem, że świątynia jest Polakom potrzebna – podkreśla prezes COB.

Z wiarą patrzymy w przyszłość

Otwarcie Świątyni Opatrzności Bożej w 2016 r. było bardzo symboliczne. Pierwszy raz w historii rocznicę odzyskania niepodległości świętowaliśmy w kościele, który jest narodowym wotum spajającym tradycję I i II Rzeczypospolitej z odniesieniem do współczesności. Pokazaliśmy, że Polacy z wiarą patrzą w przyszłość. – Takiej świątyni, jaką wybudowaliśmy na warszawskim Wilanowie, nie ma nigdzie indziej w Europie. Jesteśmy ewenementem, bo nie ma państw, które w podobny sposób potrafiłyby docenić swoją narodową więź z Panem Bogiem – mówi prof. Wiesław Wysocki, historyk z UKSW.

Od czasów oświecenia w Europie władze budowały miejsca pamięci z pominięciem wymiaru duchowego, a nawet tworzono w ten sposób przeciwwagę dla religii. – W Polsce mamy taką historię, że nie da się jej opowiedzieć z pominięciem Kościoła. Wszystkie ważne daty w dziejach naszego narodu mają wymiar zarówno państwowy, jak i religijny. Świątynia Opatrzności Bożej oddaje więc to, co nazywamy Polską w wymiarze państwowym i duchowym – ocenia prof. Wysocki.

2017-05-31 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego otwarte na przyjazd Franciszka w 2016 r.?

Jest szansa, by Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego przy Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie zostało otwarte w 2016 r., na przyjazd papieża Franciszka do Polski z okazji Światowego Dnia Młodzieży. Taką nadzieję wyraził w rozmowie z KAI dyrektor Muzeum dr Paweł Skibiński. Skomentował on także wczorajszą decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie rzekomych nieprawidłowości przy przyznaniu dotacji dla muzealnej placówki.

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście umorzyła śledztwo ws. przyznania przez ministra kultury 6 mln zł dotacji na budowę muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego przy Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. Poinformował o tym w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.
CZYTAJ DALEJ

Św. Jacku Odrowążu! Skąd czerpiesz ten swój życiowy dynamizm?

Dobre pytanie... Pewnie każdy ma w sobie wiele potencjału, lecz nie wszyscy umieją go wykorzystać. Akurat tak się złożyło, że mnie to się udało. Przyszedłem na świat na ziemi opolskiej pod koniec XII stulecia w bogatej i bardzo wpływowej rodzinie Odrowążów. Ukończyłem dobre szkoły, poczynając od szkoły katedralnej w Krakowie, gdzie miałem zaszczyt słuchać samego bł. Wincentego Kadłubka. Moja edukacja jednak nie ograniczyła się tylko do naszego kraju. Powszechnie wiadomo, że podróże kształcą. Dlatego też nie tylko z powodów naukowych byłem zarówno we Francji, jak i we Włoszech. W Wiecznym Mieście poznałem św. Dominika - założyciela Zakonu Kaznodziejskiego. W każdym razie za namową swojego krewnego Iwo, który był biskupem Krakowa, wraz ze swoim bratem bł. Czesławem zostałem dominikaninem. Razem organizowaliśmy pierwsze klasztory dominikańskie nie tylko na naszych ziemiach. Mieliśmy na to pełne poparcie władz zakonnych, a przede wszystkim przychylność Stolicy Apostolskiej. Najsłynniejsze z nich to klasztory w Krakowie, Gdańsku i Kijowie. Ten ostatni zakładałem osobiście. Próbowałem też ewangelizować Prusy, lecz moje relacje z Krzyżakami nie układały się najlepiej. Żyłem bowiem w trudnych czasach XIII wieku, w których chrześcijaństwo dopiero zaczynało odgrywać dominującą rolę na terenach Europy Wschodniej. Ja zaś pomagałem mu rozkwitać. Wskazuje już na to moje imię, które pochodzi z języka greckiego (hyakinthos) i oznacza po prostu nazwę kwiatu - hiacynta. Może właśnie dlatego jestem osobą niezwykle twórczą, którą cechuje duży indywidualizm. Zwykle bywam człowiekiem pewnym siebie. Cenię sobie niezależność. Jestem osobą emocjonalną i energiczną, lecz, niestety, również wybuchową i apodyktyczną. Miałem jednak na tyle pociągającą i godną naśladowania osobowość, że doczekałem się sporego grona uczniów, których nie orientowałem na siebie, lecz na osobę naszego Pana Jezusa Chrystusa. Moje relikwie spoczywają w Krakowie. Ogłoszono mnie świętym pod koniec XVI wieku. W sztuce przedstawia się mnie najczęściej w zakonnym habicie z monstrancją i figurą Maryi w dłoniach. Pięknie pozdrawiam nie tylko wszystkich moich imienników, lecz każdego chrześcijanina, który jest gotów poświęcić swoje życie dla Boga i bliźnich.
CZYTAJ DALEJ

43. Piesza Pielgrzymka Tarnowska ruszyła na Jasną Górę!

2025-08-17 09:58

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Tarnów

Karol Porwich/Niedziela

"Wyruszcie na szlak jako ci, którzy niosą Chrystusa" - biskup Andrzej Jeż podczas Eucharystii rozpoczynającej 43. Pieszą Pielgrzymkę Tarnowską. Pątnicy dotrą na Jasną Górę 25 sierpnia.

Mszą św. w kościele błogosławionej Karoliny rozpoczęła się 43. Piesza Pielgrzymka Tarnowska. Przewodniczył jej biskup tarnowski Andrzej Jeż wraz z biskupami pomocniczymi Leszkiem Leszkiewiczem i Stanisławem Salaterskim. Kilka tysięcy pątników z całej diecezji dziś rozpoczyna swoją wędrówkę przed tron Jasnogórskiej Pani. Ten święty czas rekolekcji będą przebywać w drodze, ofiarując swój trud i modlitwę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję