Reklama

Wiadomości

Unia Europejska na fundamencie czy na piasku

O układzie politycznym rządzącym w Unii Europejskiej, krucjacie przeciw Polsce oraz igraniu z przykazaniami Dekalogu – z posłem do Parlamentu Europejskiego prof. Ryszardem Legutką rozmawia Lidia Dudkiewicz

Niedziela Ogólnopolska 10/2017, str. 14-15

[ TEMATY ]

wywiad

Iwona Sztajner

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

LIDIA DUDKIEWICZ: – Pan Profesor zajmował się dziełami Platona i jego krytyką demokracji. Co Platon powiedziałby dzisiejszym elitom europejskim?

Reklama

PROF. RYSZARD LEGUTKO: – Od czasu Platona i demokracji ateńskiej wiele w systemach demokratycznych się zmieniło, ale sporo też pozostało bez zmian. Stąd porządna lektura Platona przydałaby się politykom, choć oczywiście nie łudzę się, że sięgną po dzieła filozoficzne. Problem w tym, że demokracja ma wiele wad i że my z tymi wadami sobie nie radzimy, bo ich nie rozpoznajemy. Jest kilka takich wad. W demokracji niemal wszyscy są np. przekonani, że panuje wielość poglądów, tymczasem demokracje mają skłonności do tworzenia masowego konformizmu. W Parlamencie Europejskim – by dać przykład – rządzi od wielu kadencji ten sam układ polityczny, ta sama ideologia; posłowie, z niewielkimi wyjątkami, myślą tak samo i posługują się tym samym żargonem, a mimo to wszyscy się chwalą, jak bardzo jesteśmy zróżnicowani. Otóż nie jesteśmy. Odwrotnie – Parlament Europejski to kliniczna ilustracja zaniku jakiegokolwiek szacunku dla różnorodności. Albo inny przykład wady demokratycznej: ciała ustawodawcze nabierają w demokracji przekonania, że mogą wszystko – mogą więc przegłosować nie tylko, że marchewka jest owocem, lecz również – co jest dobre, a co złe. Ustawodawstwo ostatnich dziesięcioleci, podobnie jak orzecznictwo w krajach demokratycznych, to zatrważający przykład igrania z przykazaniami Dekalogu, z fundamentalnymi normami dotyczącymi życia i śmierci.

– Gdzie jest źródło zdumiewającego zainteresowania w Parlamencie Europejskim polskimi sprawami?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– To dość łatwo wyjaśnić. Polski rząd i partia rządząca nie należą do głównego nurtu, tego, który niemal bez reszty zawładnął życiem politycznym świata zachodniego. Gdy przyjrzymy się partiom politycznym w ogromnej większości krajów europejskich, z lewa i z prawa, dostrzeżemy zdumiewające podobieństwo. By dać przykład: tzw. małżeństwa homoseksualne wprowadzili we Francji socjaliści, a w Wielkiej Brytanii – konserwatyści. W Europie, a właściwie na całym Zachodzie, w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci nastąpiło zdecydowane przesunięcie na lewo. Partie, które należą do prawicy czy centroprawicy – tak jak PiS w Polsce czy Fidesz na Węgrzech – są traktowane jako obce ciało, które należy czym prędzej usunąć. Podnosi się rozmaite zarzuty – że to faszyści, populiści, nacjonaliści dążący do dyktatury. Tymczasem to właśnie takie prawicowe partie, jak dwie wymienione, stoją dzisiaj po stronie wolności i cywilizacji. Niechęć do nich to przemieszanie ignorancji i uprzedzeń. Tak naprawdę posłowie w Parlamencie Europejskim nie wiedzą, co się dzieje w Polsce, karmią się skrajnie stronniczymi relacjami medialnymi i utworzyli sobie obraz polskiego rządu całkowicie zgodnie ze swoimi ideologicznymi uprzedzeniami. Gdy w jakimś kraju rządzi ktoś z głównego nurtu i robi okropne rzeczy – np. Platforma Obywatelska w Polsce czy socjaliści na Węgrzech przez 8 lat, to może robić, co chce, i nikt w instytucjach europejskich nie zaprotestuje. Gdy pojawi się prawica, to natychmiast wybucha histeria.

– Jakie nastroje panują obecnie w Parlamencie Europejskim w odniesieniu do naszego kraju?

– Myślę, że na razie się uspokoiło. Mieliśmy wybory nowego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego i posłowie z innych grup politycznych szukali naszego poparcia. Wielu mówiło, że są gotowi za udzielone poparcie zablokować krucjatę przeciw Polsce. Nie do końca im wierzę. Na razie jednak wydaje się, że Unia Europejska ma większe zmartwienia: wybory we Francji, gdzie może wygrać Marine Le Pen, Brexit, antyunijne niepokoje w innych krajach – to wszystko stanowi zagrożenie dla modelu federalistycznego Unii. Również sprawy w Polsce potoczyły się w ten sposób, że Komisji Europejskiej jest coraz trudniej to ciągnąć. No bo co zrobią z Trybunałem Konstytucyjnym? Każą nam odwołać powołanych i zaprzysiężonych sędziów? Ale komisarz Frans Timmermans, który jest głównym człowiekiem w Komisji do walki z polskim rządem, będzie się starał podtrzymywać ogień. To dla niego kwestia osobista. Tak bardzo się zaangażował, że nie będzie chciał ustąpić. Myślę jednak, że nie ma się co przejmować, bo ważniejsze są reformy w Polsce niż zadowolenie kolegi Timmermansa.

– W jakim kierunku popłynie Europa? Gdzie są najniebezpieczniejsze rafy?

Reklama

– Unia Europejska przeżywa największy kryzys w swojej historii; nie wiadomo, w jakim stanie z tego kryzysu wyjdzie i kiedy to nastąpi. Już od pewnego czasu Unia przestaje być wehikułem rozwoju i raczej pracuje nad usprawiedliwieniem swojej polityki, niż realnie pomaga krajom członkowskim. Jeśli więc jakiś kraj ma się dobrze i sprawnie rozwijać, to musi to zrobić własnymi środkami i siłami, bo ze strony Unii, coraz bardziej ociężałej i zbiurokratyzowanej, znaczącej pomocy nie dostanie. Ten zastój Unii jest poniekąd konsekwencją ogólnej zapaści w Europie. Wiele krajów ma poważne kłopoty finansowe i strukturalne, a także poważne problemy społeczne, wynikające m.in. z dużej liczby imigrantów. Projekt społeczeństwa multikulturowego, który przyjęto jakiś czas temu, okazał się nie do zrealizowania: zamiast pokoju mamy konflikty. Coraz więcej policji na ulicach, coraz większe środki bezpieczeństwa, atmosfera zagrożenia, a co najważniejsze – brak jakiegokolwiek pomysłu na rozwiązanie. Duża część elit zdaje się mówić: my chcemy więcej tego samego, czyli więcej imigrantów, więcej multikulti, więcej biurokracji unijnej i krajowej, więcej indoktrynacji i więcej środków bezpieczeństwa. To do niczego dobrego nie doprowadzi. Do tego dochodzą jeszcze problemy demograficzne – większość społeczeństw się starzeje – rozpad rodziny, rosnąca liczba dzieci w związkach pozamałżeńskich, wulgarna kultura, coraz gorszy poziom edukacji. Mamy oto paradoks. W okresie największego rozwoju gospodarczego i nieznanego we wcześniejszej historii poziomu zamożności społeczeństwa drąży je poczucie zwątpienia i niepewność przyszłości.

– Czy na linii Warszawa – Berlin można się spodziewać poprawy w związku z wizytą w Polsce kanclerz Angeli Merkel?

– Te relacje między rządami Polski i Niemiec nie były i nie są złe. Określiłbym je dzisiaj jako poprawne i rzeczowe. Pytanie tylko: ile spraw uda się załatwić? Niemcy są najważniejszym partnerem gospodarczym Polski, a Polska ważnym krajem sąsiedzkim dla Niemiec. Ale jednocześnie Niemcy są partnerem trudnym dla krajów słabszych, również dla Polski, ponieważ niechętnie ustępują. Mamy do załatwienia ważne sprawy energetyczne – np. konflikt między interesami Polski i Niemiec co do źródeł energii i przyszłości energetycznej – i tutaj na razie nie ma oznak zmiękczenia stanowiska po stronie niemieckiej. Na pewno Niemcy uznały, że obecny polski rząd to nie żadna efemeryda, ale coś trwałego. To rząd, który ma dużą legitymację demokratyczną, będzie jeszcze przez niemały czas przy władzy i trzeba się z nim układać. To dobrze. Ale jednocześnie jest po stronie niemieckiej irytujący protekcjonalizm w stosunku nie tylko do Polski, lecz także do innych krajów słabszych. Niemcy bardzo chętnie mówią Polakom, Czechom itd., co leży w ich, tzn. polskim czy czeskim, interesie. Z trudem przychodzi im przyzwyczaić się do tego, że to Polacy określają, co leży w interesie polskim, Czesi – co leży w interesie czeskim, itd.

Reklama

– Jak Europa powinna się zachować w związku ze sceptycyzmem wobec struktur europejskich ze strony prezydenta Donalda Trumpa?

– Unia Europejska ma problem z Trumpem. Po pierwsze, Trump wielokrotnie już wypowiadał się niezbyt przychylnie o Unii jako projekcie. Po drugie, Trump z uznaniem odniósł się do Brexitu. Po trzecie – widać też, że ma on pewne sympatie – jak one się przełożą na praktykę w stosunku do krajów dysydenckich w Unii, takich jak Polska czy Węgry, za wcześnie mówić. To będzie niewątpliwie przyczyna, dla której nastroje antyamerykańskie, silnie obecne w Europie Zachodniej, choć rzadko opisywane, nadal będą się utrzymywać, a politycy unijni będą mieli wiele okazji do irytacji. Z drugiej strony – nowa administracja amerykańska będzie utrzymywała i rozwijała relacje dwustronne z krajami europejskimi, co sprawi, że zachowa swoje wpływy w Europie. Znając jako tako zachodnie elity, mogę zaryzykować stwierdzenie, że nienawiść do Trumpa będzie się utrzymywać, że protesty będą ciągle wybuchać, ale nie sądzę, aby doszło do jakiegoś zahamowania stosunków między USA a krajami europejskimi. Uważam też, że jest to dobry czas – właśnie wtedy, gdy szaleństwo anty-Trumpowe ciągle trwa – by Polska zaktywizowała swoją politykę wobec USA. Z zadowoleniem stwierdzam, że tak się właśnie dzieje.

* * *

Prof. Ryszard Antoni Legutko
Poseł do Parlamentu Europejskiego, filozof, profesor nauk humanistycznych, publicysta, autor książek o tematyce społeczno-politycznej, tłumacz i komentator dzieł Platona

2017-03-01 09:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chrześcijaństwo przetrwało trudniejsze czasy niż obecne

[ TEMATY ]

wywiad

zjazd gnieźnieński

Paweł Kęska/facebook.com

Z prof. Januszem Karwatem, kierownikiem Zakładu Studiów Gnieźnieńskich Instytutu Kultury Europejskiej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, rozmawia Andrzej Tarwid

Andrzej Tarwid - Pański wykład o początkach chrześcijaństwa na ziemiach polskich otworzył inauguracyjną sesję plenarną X Zjazdu Gnieźnieńskiego. Zapytam przewrotnie: co byłoby, gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu? - Gdyby tak potoczyły się nasze dzieje, to można powiedzieć, że nie było by Polski. A w konsekwencji my nie bylibyśmy tymi samymi ludźmi, którymi dzisiaj jesteśmy. - Czyli gdyby nie chrzest, to państwo Mieszka I nie przetrwałoby? - Tak uważam. Dziadek i ojciec Mieszka I zbudowali potężne państwo, ale na jego granicach rywalizowali już ze znacznie mocniejszymi związkami plemiennymi. Słowianie połabscy byli tak silni, że zagrażali nawet cesarstwu. Mieszko I też z nimi przegrywał. Konwersja na chrześcijaństwo była więc jego świadomym wyborem motywowanym głównie tym, aby ocali państwo i zamieszkującą na jego terytorium ludność. - A jakie jeszcze inne cele brał on pod uwagę? - Mieszko I wiedział, że wraz z nową wiarą przyjdą inne dobrodziejstwa, takie jak np. kultura pisana, nowe budownictwo, zamki, a z czasem hierarchia kościelna. Na tym właśnie polegał jego geniusz, że doskonale zdawał on sobie sprawę także z tych innych, szerszych konsekwencji przyjęcia chrześcijaństwa. - Co wiemy o tym, jak odbywało się nawracanie poddanych na nową wiarę? - Warto podkreślić, że Mieszko I nie nawracał mieczem. To był proces, który trwał latami. Uznaje się, że chrześcijaństwo tak w pełni rozwinęło się dopiero w XII wieku. - To zasługa kapłanów. Co o nich wiemy? - Ci pierwsi - a zwłaszcza Jordan, który przyprowadził ze sobą kapłanów z otoczenia Dobrawy - znali język starosłowiański. To było bardzo ważne, bo dzięki temu umieli porozumieć się z miejscową ludnością, które również mówiła po starosłowiańsku. - Podczas swojego wykładu zaskoczył Pan wielu słuchaczy stwierdzeniem, że w najbliższym czasie możemy dowiedzieć się zupełnie nowych rzeczy o początkach Polski Piastów dzięki odkryciom genetyków. Dyscypliny te nie kojarzą się z historią… - (uśmiech) A jednak właśnie dzięki badaniom genetycznym mamy szansę poznać genom Piastów, którzy zostali pochowani w Poznaniu. To może prowadzić do dalszych odkryć. Niewykluczone bowiem, w Gnieźnie zostali złożeni przodkowie Mieszka. Gdyby nie badania genetyczne, to potwierdzenie takiego odkrycia - oczywiście, jeśliby do niego doszło - nie byłoby w ogóle możliwe. - Nauka pozwala nam lepiej poznać nasze „korzenie”. Pojęcie to jest bardzo często przywoływane w trakcie zjazdowych wystąpień, ale głównie w pesymistycznym kontekście. Najczęściej mówi się o tym, że to Europa odcina się od chrześcijańskich „korzeni”. Już kilku lat temu niektórzy publicyście pisali nawet, że na Starym Kontynencie nie będzie chrześcijan... - Uważam, że osoby te mylą się w swoich opiniach. Oczywiście, świat cały czas się zmienia, lecz jako historyk mogę powiedzieć, że chrześcijaństwo przetrwało trudniejsze czasy niż obecne. Przetrwa więc i obecny kryzys, tego możemy być pewni. Inny wniosek jaki płynie z uprawianej przeze mnie dyscypliny mówi natomiast o tym, że najtrudniejsze kryzysy biorą się zawsze z tych rzeczy, które są nie do końca rozpoznane. - „Kryzys” to koleje słowo często przywoływane na Zjeździe. Ma Pan Profesor jakąś swoją receptę na kryzysy, ale nie te państwowe czy cywilizacyjne, lecz te, które dopadają zwykłych ludzi w ich codziennym życiu? - Nie powinniśmy zapominać, że najważniejsze rzeczy dzieją się wokół nas, a więc w domu rodzinnym i w pracy. A na przezwyciężenie wszelkich takich kryzysów sposób jest tylko jeden - zachowujmy się zgodnie z Dekalogiem. I nie łudźmy się, że dzięki naszej mądrości, inteligencji czy sprytowi wymyślimy coś lepszego od Bożych przykazań.
CZYTAJ DALEJ

Sejm nie odrzucił weta prezydenta wobec tzw. ustawy łańcuchowej

2025-12-17 19:13

[ TEMATY ]

sejm

Kancelaria Sejmu

Sejm nie odrzucił w środę weta prezydenta Karola Nawrockiego wobec tzw. ustawy łańcuchowej. Przeciwko odrzuceniu zagłosowało 246 posłów, w tym parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji. Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie wziął udziału w głosowaniu.

Sejm głosował w środę nad odrzuceniem weta prezydenta Karola Nawrockiego wobec nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, tzw. ustawy łańcuchowej, która wprowadzała zakaz trzymania psów na uwięzi.
CZYTAJ DALEJ

Sejm nie odrzucił weta prezydenta wobec tzw. ustawy łańcuchowej

2025-12-17 19:13

[ TEMATY ]

sejm

Kancelaria Sejmu

Sejm nie odrzucił w środę weta prezydenta Karola Nawrockiego wobec tzw. ustawy łańcuchowej. Przeciwko odrzuceniu zagłosowało 246 posłów, w tym parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji. Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie wziął udziału w głosowaniu.

Sejm głosował w środę nad odrzuceniem weta prezydenta Karola Nawrockiego wobec nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, tzw. ustawy łańcuchowej, która wprowadzała zakaz trzymania psów na uwięzi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję