Podczas zakończonego niedawno Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan w Warszawie wspominano serdecznie bp. Władysława Miziołka, jednego z pionierów ekumenizmu w Kościele rzymskokatolickim, choć od jego śmierci minęło 17 lat.
Biskup Władysław był jednym z najaktywniejszych hierarchów katolickich drugiej połowy XX wieku, przez wiele lat pełnił m.in. funkcję przewodniczącego Komisji Episkopatu ds. Duszpasterstwa Ogólnego, nie przestając być proboszczem stołecznej parafii św. Aleksandra, ale wielu osobom do dziś kojarzy się z ekumenią. Nazywany był „biskupem Władysławem od ekumenizmu” albo „polskim Janem XXIII”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na ten aspekt działalności bp. Miziołka zwrócił też uwagę ks. prał. Józef Maj, emerytowany proboszcz stołecznej parafii św. Katarzyny, w książeczce „Biskup ekumeniczny”, wydanej ostatnio przez pallotyńskie „Apostolicum”.
Reklama
Ks. Maj, współpracownik Biskupa Władysława na niwie jedności, poznał u jego boku zasady, którymi się on kierował, tworząc „warszawską szkołę ekumenizmu”. Do dziś nie utraciły nic ze swej aktualności. Bp Miziołek zalecał m.in.: koncentrować się nie tyle na historii, ile na pragnieniu Najświętszego Serca Jezusowego objawionego w Wieczerniku, „aby byli jedno”; uważnie słuchać i życzliwie interpretować słowa wygłaszane przez braci z innych Kościołów; cierpliwie znosić krytykę ekumenizmu w łonie Kościoła katolickiego i nie zrażać się trudnościami; współtworzyć „styl bycia razem”.
W parafii św. Katarzyny na warszawskim Służewie, gdzie przez wiele lat ks. Maj był proboszczem, z inicjatywy bp. Miziołka odbywały się nabożeństwa ekumeniczne, które kończyły stołeczne obchody Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. Po nabożeństwie, podczas obiadu, w gronie ekumenistów toczyły się serdeczne braterskie rozmowy, a Ksiądz Biskup był duszą towarzystwa i chętnie opowiadał dowcipy. Poruszano najtrudniejsze problemy we wzajemnych kontaktach oraz sprawy dotyczące całego chrześcijaństwa w Polsce. To właśnie na służewskiej plebanii, jak pisze ks. Maj, „wykuwały się zręby warszawskiej deklaracji o wzajemnym uznaniu chrztu wśród wyznań chrześcijańskich”. Ze strony katolickiej główną rolę przy powstaniu tego dokumentu, uważanego za jedno z największych osiągnięć ekumenii w Polsce, odegrał właśnie bp Władysław Miziołek.
Reklama
Ksiądz Biskup snuł dalekosiężne plany. Uważał, że dialog ekumeniczny dzisiaj nie wystarczy. Dostrzegał coraz bardziej natarczywą potrzebę dialogu międzycywilizacyjnego, w oparciu o odpowiedzialne uczestnictwo ludzi świeckich. Jego zdaniem, postulat ten powinien znaleźć ważne miejsce w programie nowej ewangelizacji, którą według niego, Kościół katolicki wówczas zaniedbywał. Kiedyś poirytowany powiedział do ks. Maja: „Nie wiem, dlaczego tak niemrawie zabierają się w Kościele za tę sprawę, nie ma żadnej całościowo przemyślanej propozycji, a czy jest strategicznie ważniejsza rzecz przed nami?”.
Czas pokazał słuszność tej intuicji Biskupa Władysława. Nowa ewangelizacja w ostatnich latach stała się jednym z głównych, właśnie „strategicznych” zadań Kościoła katolickiego, o czym świadczą nauczanie ostatnich papieży oraz powstałe struktury na szczeblu Kościoła powszechnego i Kościołów lokalnych.
Ja sam wspominam Biskupa Władysława z czułością, gdyż uważałem go za swego „ojczulka” i pomagałem mu w realizacji niektórych inicjatyw ekumenicznych. On pięknie się za to odwdzięczał. W połowie lat 80. ubiegłego wieku, kiedy wraz z o. Andrzejem Madejem, oblatem, organizowałem spotkania ekumeniczne w Kodniu n. Bugiem, wielkie wsparcie mieliśmy w Biskupie Władysławie. W pewnym momencie pojawiły się nieoczekiwane trudności i spotkania stały pod znakiem zapytania. Opowiedziałem o tym bp. Miziołkowi, a ten napisał, gdzie trzeba, i uratował inicjatywę, która kontynuowana jest do dziś przez innych organizatorów.
Reklama
Kiedyś, na moją prośbę, wsparł nas poważną na tamte czasy sumą pieniężną, bo przejął się tym, że do dalekiego, nadgranicznego Kodnia ze względu na koszta nie będzie mogło przyjechać wielu młodych z odległych stron Polski. Biskup Władysław był człowiekiem prostolinijnym i wypomniał mi to później w typowy dla siebie sposób w zakrystii jednego z warszawskich kościołów: „No i co, Grzegorz, wycyganiłeś ode mnie te 30 tysięcy”. Spiekłem raka, bo przecież pieniądze wykorzystałem pro publico bono, ale na Biskupa Władysława nie sposób było się gniewać.
Kiedyś dał wolne kierowcy i skwapliwie przystał na moją propozycję podwiezienia go do kurii maluchem. Droga była króciutka, ale mimo to powierzył naszą podroż opiece Matki Najświętszej.
* * *
Grzegorz Polak
Dziennikarz katolicki, działacz ekumeniczny, popularyzator nauczania papieskiego, członek zespołu scenariuszowego Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, laureat Nagrody TOTUS (2007)