Wielu księży mówi, że odkąd w parafii pojawili się Kolędnicy Misjni, życie w niej jest już inne. Parafia ożywia się! – opowiada ks. Tadeusz Dziedzic, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Misyjnego Kurii Metropolitalnej w Krakowie. – Dzieci wyruszają z radością, w towarzystwie rodziców i opiekunów. Przypominają odwiedzanym osobom, że wielu ludzi na świecie nie zna jeszcze Chrystusa. A wiara, którą dzielimy się z innymi, wzrasta także w nas samych. To dodatkowa motywacja, by angażować się w to misyjne dzieło! – argumentuje mój rozmówca.
Pomnażać dary
Kolędnicy Misyjni w tym roku będą m.in. przybliżać warunki, w jakich żyją dzieci w Tajlandii. Co zyskamy, poznając rzeczywistość, z którą zmagają się państwa, gdzie wiara chrześcijańska nie jest aż tak ugruntowana? – Poznawanie innych kultur pomaga nam docenić to, co mamy. Warto, by tego nie zaprzepaścić, tylko jeszcze bardziej zaufać Jezusowi i umieć te duchowe dary pomnażać – zauważa ks. Dziedzic, który przez 15 lat pracował na misjach w Tanzanii, a obecnie jest proboszczem parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie-Łagiewnikach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Podczas odwiedzin w Małopolskich domach kolędnicy otrzymują drobne ofiary. Nie zatrzymują ich dla siebie, lecz przekazują do Wydziału Duszpasterstwa Misyjnego, który część tych pieniędzy przesyła do ogólnopolskiej centrali Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci. Ona z kolei wesprze pracę misjonarzy w Tajlandii. Druga część ofiar trafi tam, gdzie pracują misjonarze wysłani przez archidiecezję krakowską, zwłaszcza ci, którzy realizują różnorakie projekty misyjne skierowane do dzieci. Ks. Tadeusz podaje przykład: – Współpracująca z krakowskimi misjonarzami s. Rut buduje w Tanzanii ośrodek dla sierot. Ufamy, że datki przekazane przez Kolędników Misyjnych pomogą zrealizować to przedsięwzięcie.
Misyjnym śladem
Z roku na rok przybywa dzieci, które chcą pomagać swym rówieśnikom w krajach misyjnych. Dodatkową radością jest to, że po wykonanej misji kolędnicy mają możliwość udziału we wspólnym spotkaniu. W tym roku szczególnie szeroko otworzyła przed nimi drzwi parafia w Nowym Targu, której patronuje św. Jan Paweł II. Nasz Rodak jest wyjątkowym wstawiennikiem dzieła misyjnego dzieci. Przypominając sobie – wraz z klawerianką, s. Bożeną Najbar z Wydziału Duszpasterstwa Misyjnego – miejsca, które w ubiegłych latach gościły małych misjonarzy, uświadamiamy sobie, że są one ściśle związane z Pielgrzymem Świata: w ubiegłym roku kolędnicy spotkali się w Wadowicach, a wcześniej w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie oraz w parafii w Niegowici.
Reklama
– Hasło bieżącego roku liturgicznego „Idźcie i głoście” idealnie wpisuje się w posługę Kolędników Misyjnych – stwierdza s. Bożena. Dodaje, że dzieci przygotowują się do tego dzieła już od września: – W archidiecezji krakowskiej poprzez katechetów, w parafiach i szkołach, rozprowadziliśmy 5 tysięcy egzemplarzy książeczki „Iskierka Kolędnika Misyjnego”. 21 stycznia 2017 r., podczas Archidiecezjalnego Spotkania Kolędników Misyjnych w Nowym Targu, spodziewamy się nawet półtora tysiąca uczestników. Mamy nadzieję, że zwłaszcza Podhale dopisze! Cieszymy się również, że Mszy św. o godz. 10. będzie przewodniczył bp Antoni Długosz, znany z doskonałego kontaktu z dziećmi i umiejętności przekazywania im prawd wiary.
Nieść szczęście
Wydział Duszpasterstwa Misyjnego zaprasza również dzieci i młodzież do udziału w konkursie plastycznym, który zostanie rozstrzygnięty podczas wydarzenia w Nowym Targu. Prace można przesyłać do końca grudnia (szczegoły: www.misje.diecezja-krakow.pl). Z kolei pod koniec stycznia w Srebrnej Górze odbędą się rekolekcje misyjne dla dzieci. A 14 stycznia Metropolita Krakowski w Kurii podzieli się opłatkiem z rodzinami misjonarzy oraz osobami, które czynnie włączają się w pomoc misjom.
Dlaczego warto apostołować już od najmłodszych lat? Anna Chrapek z Tarnawy Dolnej dzieli się świadectwem: „Zmarznięci, ale z gorącymi sercami, wędrowaliśmy od domu do domu, głosząc mieszkańcom wioski Dobrą Nowinę. Jednocześnie staraliśmy się zwrócić ich uwagę na biedę i nędzę dzieci w dalekich krajach. Nam było zimno, ale my mamy domy, jedzenie, rodzinę. Te dzieci bardzo często nie mają nic. Mieszkańcy naszej parafii często przyjmowali nas ze łzami w oczach… Jesteśmy z siebie naprawdę dumni. Pokonaliśmy własne lenistwo, egoizm, wygodę. I oddaliśmy cząstkę siebie dla dzieci, które, tak jak każdy z nas, zasłużyły na szczęśliwe życie”.