Najpierw ukradł ponad 240 konsekrowanych Hostii. Wykorzystał je do prowokacji, którą nazwał sztuką. Następnie sprzedał Hostie, za co uzyskał 268 tys. dolarów. Gdy sprawa wyszła na jaw, oburzeni katolicy szukali sprawiedliwości w sądzie. Sędzia nie dostrzegł w tych działaniach nic niewłaściwego i sprawę oddalił. Taka jest pokrótce historia kolejnego deptania praw chrześcijan w Hiszpanii. W tym przypadku sędzia sądu w Pampelunie odebrał im prawo wolności religijnej, którego częścią jest ochrona rzeczy świętych legalnie działającej w państwie religii katolickiej. Czym tłumaczył swoją decyzję sędzia? Aż trudno uwierzyć w napisane uzasadnienie. Otóż próbował przekonać m.in., że sprawca, niejaki Abel Azcona, nie sprofanował hostii, bo w jego działaniach nie było złego traktowania „małego okrągłego obiektu”, jak zdefiniował w uzasadnieniu decyzji Hostię. I jeszcze jedna ważna okoliczność – zdaniem sędziego, Azcona używał Hostii dyskretnie.
Chrześcijańscy prawnicy już zapowiedzieli apelację, a do Rady Miejskiej w Pampelunie wpłynął protest podpisany przez 110 tys. katolików, którzy uważają, że ewidentnie obrażono ich uczucia religijne. W nabożeństwie ekspiacyjnym zarządzonym przez metropolitę Pampeluny uczestniczyło 4,5 tys. osób.
Pomóż w rozwoju naszego portalu