Pamiętam swój pierwszy tekst na łamach warszawskiej „Niedzieli” o budowie Świątyni Opatrzności Bożej. Jesienią 2005 r. inwestycja przypominała bardziej bunkier, niż majestatyczny kościół. Artykuł na 11 listopada nie był optymistyczny. Budowa stała w miejscu od kilkunastu miesięcy i nic nie wskazywało na to, że znajdą się pieniądze na jej kontynuację. Okazało się jednak, że Opatrzność Boża ma swoje własne plany. I kilka lat później budowa ruszyła z impetem.
Widok tysięcy osób w Świątyni Opatrzności, które świętują 98. rocznicę odzyskania niepodległości, zapierał dech w piersiach. Ta rzesza wiernych pokazała, że krytykowany kard. Józef Glemp miał dobrą intuicję. Po przyjściu do Warszawy kard. Kazimierza Nycza udało się przekonać do budowy tysiące Polaków, którzy systematycznie wspierają Wotum Narodu.
Na pierwszą Eucharystię w Świątyni Opatrzności Bożej długo czekaliśmy. Ale mamy z czego być dumni, bo naszemu pokoleniu udało się wypełnić zobowiązanie dane Panu Bogu 225 lat temu. Dlatego podziękujmy wszystkim darczyńcom, a także śp. kard. Józefowi Glempowi i kard. Kazimierzowi Nyczowi za odważne podjęcie budowy oraz skuteczną kontynuację tego historycznego dzieła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu