Reklama

Niedziela Małopolska

Czytają Słowo

Są świeckimi, dorosłymi osobami, które pomagają w czasie liturgii. Chcą, by słowa Pisma Świętego bez przeszkód docierały do słuchaczy. By je odpowiednio przekazać, podejmują formację w Szkole Lektora Archidiecezji Krakowskiej

Niedziela małopolska 43/2016, str. 5

[ TEMATY ]

lektorat

lektor

Andrzej Płachetko

Tak wyglądało błogosławieństwo pierwszych absolwentów Szkoły Lektora. A już 26 listopada początek siódmej edycji kursu

Tak wyglądało błogosławieństwo pierwszych absolwentów Szkoły
Lektora. A już 26 listopada początek siódmej edycji kursu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

26 listopada błogosławieństwo do pełnienia tej funkcji przyjmą ci, którzy przygotowywali się w minionym roku, a swój Dzień Skupienia przeżyją rozpoczynający przygodę ze Szkołą. Trwa nabór siódmego rocznika – niezbędne informacje i formularz zainteresowani znajdą na stronie: szkolalektora.pl. A dlaczego warto się tą propozycją zaciekawić? Posłuchajmy tych, którzy już z niej skorzystali.

Wstają z kanapy

Jolanta Staniek na co dzień prowadzi wykłady z technologii informacyjnej w jezuickiej Akademii Ignatianum. Do udziału w Szkole Lektora zachęcił ją ks. Stanisław Szczepaniec, „ojciec” wielu ruchów, również tej inicjatywy. – Działałam już w Szkole Modlitwy Jana Pawła II, która potem przerodziła się we wspólnotę Totus Tuus. Natomiast od młodości formowałam się w Ruchu Światło-Życie. Spotkanie ze Słowem Bożym było istotnym elementem tej formacji. Szkoła Lektora umożliwiała jej kontynuację. Byłam w I roczniku, który rozpoczynał zajęcia w grudniu 2010 r. Zebrało się nas wtedy blisko 40 osób – wspomina pani Jolanta.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Krakowie-Kurdwanowie, do której należy moja rozmówczyni, działa już liczna grupa świeckich po kursie Szkoły Lektora. – Co miesiąc organizowane są tu spotkania formacyjne dorosłych lektorów. Obecnie jest nas 6 kobiet i 4 mężczyzn. Każdy z nas podejmuje się przeczytania pierwszego czytania z liturgii Słowa podczas niedzielnej Mszy św. Mamy specjalny grafik – zaznacza pani Jolanta. – A dlaczego dorośli czytają tylko pierwsze czytanie? – dopytuję. – Parafia jest duża, posiada licznych młodych lektorów i ministrantów. Nie chcemy ich „wyrugować”, lecz raczej dać przykład tym, którzy mają opory przed czytaniem Słowa. Szkoła Lektora to dobra pomoc dla księży proboszczów, którzy chcą ożywić swoje parafie. Może warto zachęcić świeckich, by wstali z kanapy, o której mówił papież Franciszek?

Reklama

Jak zaznacza absolwentka, nie każdy pewnie skorzysta z oferty Szkoły, ale każdy może podjąć wysiłek, by lepiej przeżyć niedzielną liturgię: – Warto przyjść do kościoła nie jako bierny słuchacz, lecz aktywny. Można wcześniej zapoznać się ze Słowem na bieżący dzień. Ważne jest przygotowanie serca, czyli gruntu dla ziarna, które pada. Im bardziej gleba jest użyźniona, gotowa na przyjęcie go, tym większe są owoce.

Służą głosem

Kursantką pierwszego rocznika była także katechetka Jadwiga Witkowska, również parafianka z Kurdwanowa. – Poprosił mnie o to mój proboszcz, ks. Jan Mrowca. Potrzebna była osoba, która mogłaby prowadzić śpiew podczas Eucharystii odprawianych w ramach Szkoły Lektora. Braliśmy udział również w wykładach z wielu dziedzin teologii, przede wszystkim dotyczących Pisma Świętego i liturgiki. Mimo iż jestem absolwentką studiów teologicznych i ta tematyka nie była dla mnie całkowitym novum, zajęcia były tak interesujące, że chętnie przychodziłam na kolejne. Z naszej grupy stworzyła się potem wspólnota osób, które służą Bogu i ludziom poprzez swój głos.

Zapytana, komu można polecić Szkołę Lektora, katechetka bez wahania stwierdza: – Każdemu, kto chce zbliżyć się choć trochę do Pana Boga i lepiej poznać Jego Słowo. Przede wszystkim zaś temu, kto chciałby przez swój czynny udział ubogacić liturgię parafialnego Kościoła.

Rozmawiają z Bogiem

– Należę do Akcji Katolickiej. Gdy mieliśmy Msze św., czytałem modlitwę wiernych czy słowa Pisma Świętego. Prezes naszej parafialnej wspólnoty nalegał, bym podjął Szkołę Lektora. No to się zapisałem – wspomina z kolei Włodzimierz Zając z parafii Matki Bożej Dobrej Rady w Krakowie-Prokocimiu.

Ślusarz mechanik dodaje, że choć do pomysłu podchodził początkowo sceptycznie, został pozytywnie zaskoczony: – Wykłady prowadzili wybitni prelegenci. Nieraz słuchałem różnych rekolekcji, ale tutaj wszystko było na bardzo wysokim poziomie. Mieliśmy również zajęcia dykcyjne z aktorem Teatru Ludowego, Piotrem Piechą. Nad całością formacji czuwał ks. Stanisław Szczepaniec. Pomimo ukończonego kursu wciąż się kształcę, rozwijam. Parafianie nieraz podchodzą do mnie po Mszy św., mówiąc: „Ładnie pan dziś przeczytał”. To znaczy pewnie, że ze zrozumieniem – uśmiecha się pan Włodzimierz.

Poproszony o radę, jak to robić, lektor wyjaśnia: – W każdy poranek, przed pracą, włączam komputer i czytam Słowo na dany dzień. Sięgam też po Biblię, by ją poznawać po kolei. Modlę się do Ducha Świętego i staram się przygotować, dobrze zrozumieć dany fragment, poznać kontekst. A potem przekazać Słowo nie jak ogłoszenia na dworcu, lecz tak, jakby Osoba mówiła do osoby. Bo przecież... Pan Bóg jest Kimś, kto mówi i słucha.

2016-10-20 08:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadkowie Chrystusa

[ TEMATY ]

lektorat

lektor

Ks. Michał Pabańczyk

Na chwałę Bożą i dla dobra wspólnoty parafialnej - takimi słowami młodzi chłopcy kończą swoje przyrzeczenie ministranckie, stając się pełnoprawnymi członkami wspólnoty Liturgicznej Służby Ołtarza. Stu dwudziestu jeden młodych mężczyzn z naszej archidiecezji przed kilku laty wypowiedziało te słowa. Był to początek ich ministranckiej drogi, która 2 grudnia br. została wzbogacona o szczególne błogosławieństwo. Błogosławieństwo do posługi lektora.

Od 30 listopada do 2 grudnia ministranci z parafii naszej archidiecezji - z dekanatów kłomnickiego, żareckiego, zawierciańskich - NMP Królowej Polski i Świętych Ap. Piotra i Pawła, częstochowskich - św. Antoniego, św. Józefa, NMP Jasnogórskiej, Podwyższenia Krzyża, św. Wojciecha, św. Zygmunta, kłobuckiego oraz miedźnowskiego - uczestniczyli w rekolekcjach w Archidiecezjalnym Centrum Duchowości w Olsztynie. Rekolekcje prowadzone przez ks. Krzysztofa Saka oraz ks. Michała Sokalskiego – diecezjalnych duszpasterzy Służby Liturgicznej Archidiecezji Częstochowskiej - obfitowały w różne punkty programu. Kapłani we współpracy z klerykami Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Częstochowskiej przygotowali dla ministrantów konferencje dotyczące Słowa Bożego, powołania, a także samej posługi lektorskiej. Nie zabrakło również przygotowania duchowego do uroczystości przez Eucharystię, sakrament spowiedzi i wspólne adoracje Najświętszego Sakramentu. Ministranci mieli także sporo okazji, by się poruszać: korzystając z pięknej pogody i widoków olsztyńskiego świata czy to na animacjach ruchowych prowadzonych przez kleryków. Nad całością wydarzenia czuwał ks. Paweł Wróbel – odpowiedzialny za Liturgiczną Służbę Ołtarza w naszej archidiecezji.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Rzeszowskie spotkania maryjne

2024-05-03 21:00

Irena Markowicz

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

W maju, miesiącu przesiąkniętym wdzięcznością do naszej Matki w Niebie łatwiej też

odnajdujemy ślady jej obecności w naszym otoczeniu. Kamienna figura Pani Rzeszowa na osiedlu Staroniwa, bliźniaczo podobna do tej, która objawiła się Jakubowi Ado w 1513 na gruszy w ogrodzie bernardyńskim...

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję