Reklama

Wiara

Gdzie Ci ojcowie?

Kobiety nie wychodziłyby na ulice, nie walczyłyby o „swoje” prawa, gdyby czuły się kochane, gdyby we własnym domu nie utraciły poczucia bezpieczeństwa

Niedziela Ogólnopolska 43/2016, str. 28-29

[ TEMATY ]

rodzina

JackF/fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przez Polskę przetoczyła się fala dyskusji na temat aborcji w związku z obywatelskim projektem ustawy, który zakazuje zabijania dzieci w fazie rozwoju prenatalnego.

Niepokojąca nieobecność

Z zainteresowaniem przysłuchiwałam się dyskusjom w mediach i ze smutkiem obserwowałam manifestacje na ulicach miast. Zarówno w dyskusjach, jak i w ulicznych marszach uczestniczyły głównie kobiety. Niepokoił brak mężczyzn. Można było odnieść wrażenie, że współczesne dzieci mają matki, lecz nie mają ojców lub że ojcowie nie mają nic do powiedzenia, gdy chodzi o los ich własnych dzieci. Wydaje mi się, że taka sytuacja to z jednej strony przejaw ucieczki mężczyzn od rodzicielskiej odpowiedzialności, a z drugiej – to skutek ulegania dyktatowi feministek, które za wszelką cenę usiłują wmówić społeczeństwu, że dziecko to wyłącznie sprawa kobiety, a nie obojga rodziców. W sporze o aborcję pada wiele argumentów, a prostą odpowiedzią na większość z nich byłaby wspierająca obecność mężczyzn, ich uczciwe zaangażowanie. Kobiety nie wychodziłyby na ulice, nie walczyłyby o „swoje” prawa, gdyby czuły się kochane, gdyby we własnym domu nie utraciły poczucia bezpieczeństwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mężny mężczyzna

Reklama

Znajomy ksiądz opowiedział mi o swoim niedawnym spotkaniu ze studentkami i studentami na temat aborcji. Jeden z młodych mężczyzn uczestniczących w tym spotkaniu stwierdził przy kilkuset kolegach i koleżankach, że gdyby był już po ślubie i gdyby jego żona była w ciąży, lecz popadłaby w jakiś poważny kryzys i w konsekwencji któregoś dnia powiedziała mu, że chce dokonać aborcji, to on by stanowczo bronił dziecka, któremu przekazał życie i za które stał się odtąd odpowiedzialny. Student wyjaśnił, że w takiej sytuacji poszedłby za swoją żoną do lekarza, który zamienił się w płatnego mordercę. Powiedziałby mu, że jest ojcem tego dziecka i że nie pozwoli, by ktokolwiek wyrządził jego dziecku krzywdę. Gdyby to nie wystarczyło, zasłoniłby matkę i dziecko własnym ciałem. Broniłby życia dziecka na każdy możliwy sposób, łącznie z zastosowaniem fizycznej siły, gdyż działałby w obronie koniecznej dziecka, które w tej fazie rozwoju nie jest przecież w stanie samo obronić się przed śmiertelną przemocą. Student, o którym piszę, należy do coraz rzadszej grupy mężczyzn, którzy gotowi są podjąć odpowiedzialność za los własnych dzieci i dla których jest oczywiste, że przecież nikt nie pozbawił ich praw oraz obowiązków rodzicielskich. Ucieczka od odpowiedzialności za to, co się stworzyło, jest zdradą męskiej tożsamości, gdyż w nią w naturalny sposób wpisane jest ojcostwo.

Odpowiedzialność obojga rodziców

Za los dziecka w każdej fazie rozwoju odpowiedzialni są oboje rodzice. Bycie zaangażowanym mężem i ojcem jest fundamentalnym aktem w obronie życia. Gdy dochodzi do aborcji, często głównym winowajcą nie jest matka dziecka, lecz właśnie ojciec. Dzieje się tak nie tylko wtedy, gdy ojciec wprost namawia albo na różne sposoby przymusza swoją żonę czy partnerkę do zabicia ich dziecka. Dzieje się tak również wtedy, gdy ojciec znika czy daje do zrozumienia, że kobieta musi wybierać między nim a dzieckiem, gdy przestaje wspierać matkę swego dziecka finansowo. Jeśli ojciec poczętego dziecka nie wspiera miłością kobiety, z którą współżył, czy nie interesuje się losem potomka, któremu przekazał życie, to staje się współodpowiedzialny za ewentualną aborcję. Jeśli chociaż jedno z małżonków nie kocha, to ta druga osoba boi się podjąć trud rodzicielstwa, gdyż boi się perspektywy samotnego wychowywania dziecka, które do optymalnego rozwoju potrzebuje przecież obecności i miłości obojga rodziców. Nie ma nic gorszego dla kobiety niż brak wsparcia mężczyzny, którego dziecko nosi pod sercem.

Otwartość na życie

Reklama

Aborcję wykluczają ci małżonkowie i rodzice, którzy są zaprzyjaźnieni z Bogiem i którzy rozumieją, że tylko On jest w stanie ich nauczyć wiernej i płodnej miłości. Pierwsze polecenie Boga dotyczy właśnie tego aspektu: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się!”. Dla małżonków, którzy od Boga uczą się miłości, którzy Bogu powierzają swoje niepokoje, płodność nie jest ciężarem czy przekleństwem, lecz radością i błogosławieństwem, a dzieci są dla takich małżonków największymi skarbami. Przyjmują oni z ufnością także te dzieci, które są nieplanowane czy poważnie chore.

Matka chroniona miłością

Dla kobiety, która cieszy się sobą i swoją kobiecością, przyjęcie i wychowanie dziecka to przywilej i radość. Coraz częściej trzeba mówić właśnie o przywileju, bo naturalne poczęcie dziecka staje się bardzo trudne ze względu na stresy i frustracje, zbyt szybkie tempo życia, kiepskiej jakości pożywienie czy stosowane farmaceutyki. Radość z macierzyństwa jest dla kobiet pełna i trwała wtedy, gdy czują się kochane przez mężów i gdy na co dzień korzystają ze wsparcia Boga. A jeszcze cudowniej jest wtedy, kiedy kobieta czuje także wsparcie kochającego ojca, który od początku jej istnienia traktował ją jak skarb, kochał, miał czas, dawał czułość i który okazuje jej miłość i wsparcie również w jej dorosłym życiu. Sytuacja idealna? Owszem, lecz także w sytuacjach nieidealnych – w których my, dorosłe dzieci naszych rodziców, nie doświadczyliśmy wystarczająco dużo miłości w dzieciństwie bądź nie doświadczamy jej teraz – mamy szansę – dzięki Bogu i większej świadomości – dawać naszym dzieciom miłość w taki sposób, by w przyszłości przekazywały ją bez lęku.

Dzieci chronione miłością

Chętnie rozmawiam z moimi dziećmi o tym, co przeżywają i co myślą o własnym istnieniu. Oddycham z ulgą, gdy moje córki odpowiadają, że cieszą się z faktu, iż żyją, bo to dowód, że czują się kochane. Ich odpowiedź jest dla mnie potwierdzeniem, że jako rodzina idziemy w dobrym kierunku, bo tylko miłość chroni człowieka – w każdej fazie jego doczesnego istnienia. Miłość rodzicielska okazuje się mała i tchórzliwa tylko wtedy, gdy najpierw taka właśnie okazuje się miłość małżeńska.

2016-10-19 08:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odrzucono "Humanae vitae", nie zrozumiano Jana Pawła II, więc są problemy z rodziną

[ TEMATY ]

rodzina

ADAM RAK

Duszpasterstwo rodziny musi się opierać na prawdzie – przypomina ks. prof. Livio Melina, przewodniczący Papieskiego Instytutu Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną w kontekście przyszłego zgromadzenia Synodu Biskupów. Ten ustanowiony przez polskiego Papieża instytut aktywnie włącza się w przygotowania do obrad synodalnych, które odbędą się w październiku br.

Jego współzałożyciel kard. Carlo Caffarra jako pierwszy z kardynałów stanowczo sprzeciwił się postulatom zmiany nauczania Kościoła i uznania dorobku Jana Pawła II w tej dziedzinie za przedawniony. Podobnego zdania jest również ks. prof. Melina. Przypomina on, że Kościół jest siłą kulturotwórczą, która ma zmieniać obyczaje. Siły tej dowiódł w konfrontacji z kulturą starożytnego Rzymu. To samo może uczynić i dziś, jeśli będziemy mniejszością kreatywną, zdolną wywierać wpływ na procesy kulturowe – uważa prof. Melina.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Międzyludzkie spotkania zmieniają życie

2024-12-20 08:18

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Mat.prasowy

Relacje są przestrzenią, gdzie miłość Boga staje się widzialna. Spotkania, które z pozoru wydają się zwyczajne, mogą stać się miejscem działania Boga i przyczynkiem do przemiany życia.

Przypominamy o sile relacji poprzez opowieści o Maryi i Elżbiecie, księdzu Jerzym Popiełuszce i jego proboszczu, a także o osobach, które w przełomowych momentach doświadczyły Bożej opatrzności przez gesty innych ludzi.
CZYTAJ DALEJ

Spotkanie świąteczne łódzkiego świata nauki

2024-12-23 08:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Tegoroczne spotkanie opłatkowe Duszpasterstwa Pracowników Nauki Archidiecezji Łódzkiej z kard. Grzegorzem Rysiem, obyło się w niedzielę, 22 grudnia, w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję