W podjęciu abstynencji pomaga założona przez sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego i Ruch Światło-Życie Krucjata Wyzwolenia Człowieka.
Kolumna ratunkowa
Reklama
– Krucjata Wyzwolenia Człowieka jest ruchem dedykowanym Niepokalanej. Jej celem jest obrona człowieka przed wszystkim, co poniża jego godność. To dzieło zostało również dedykowane Janowi Pawłowi II jako odpowiedź na jego apel do Polaków, żeby przeciwstawiać się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności. Aktualnie dzieło jest obecne na kilku kontynentach, w różnych krajach, i bardzo wiele łask ludzie otrzymują za jego pośrednictwem. Twórcą i pomysłodawcą KWC jest sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, który wcześniej miał doświadczenia pracy trzeźwościowej m.in. w Krucjacie Wstrzemięźliwości. KWC była darem ofiarowanym Janowi Pawłowi II w czasie jego pierwszej pielgrzymki do Polski. W czerwcu 1979 r. w Nowym Targu w obecności Ojca Świętego została uroczyście ogłoszona, jemu oddana i przez niego pobłogosławiona – tłumaczy Aleksandra Smutnicka ze Skwierzyny, członkini centralnej Diakonii Wyzwolenia Człowieka. – Krucjata to jest taka kolumna ratunkowa. To są ludzie, którzy wokół krzyża się gromadzą i w tę tajemnicę krzyża wchodzą, by wyzwalać z lęku. KWC jest darem, który z miłości ofiarowujemy drugiemu człowiekowi. Moja abstynencja dla mnie samej jest rzeczą dobrą, ale jeżeli ja to ofiaruje komuś, to przynosi o wiele więcej dobra. Abstynencja jest też ceną mojej wolności, zadośćuczynieniem za grzechy pijaństwa, środkiem przemiany obyczajów, budowania wolnego społeczeństwa. Jest też środkiem pracy nad sobą i znakiem miłości do Ojczyzny – dodaje. Aleksandra pracuje jako jedna z wolontariuszek na stronie głównej Krucjaty www.kwc.oaza.pl, gdzie animuje skrzynkę modlitewną, na którą ludzie zgłaszają swoje podziękowania i prośby. Codziennie na 3 kontynentach są odprawiane modlitwy w tych intencjach, również w parafii pw. św. Mikołaja w Skwierzynie w każdy ostatni czwartek miesiąca w tych intencjach jest sprawowana Msza św. Osoby zainteresowane przystąpieniem do Krucjaty mogą kontaktować się z Aleksandrą Smutnicką pod adresem e-mailowym: asmutnicka@zielonagora.oaza.pl.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dar serca
Reklama
Członkiem Krucjaty można zostać, składając pisemną deklarację, jednak – jak mówi Aleksandra Smutnicka – chodzi przede wszystkim o dar serca. – My jako członkowie zobowiązujemy się do tego, by nie kupować, nie częstować i nie wydawać pieniędzy na alkohol. Ta forma postu od alkoholu jest tym, co daje nam siłę duchową, by przeciwstawiać się wszystkim zniewoleniom. Członkiem Krucjaty może zostać każda osoba pełnoletnia, która to zobowiązanie abstynencji podejmie. Można także zostać kandydatami – i to jest opcja dla osób niepełnoletnich. Mamy też wiele osób, które z nami współpracują jako sympatycy i częściowo się włączają w nasze działania – opowiada moderatorka. Jak wygląda formacja członków Krucjaty? – Jako ruch podejmujemy wiele akcji trzeźwościowych, np. spotkania modlitewne, pielgrzymki, konferencje, sympozja naukowe. Wiele lokalnych wspólnot Krucjaty ma także swoje strony internetowe, a deklaracja została przetłumaczona na kilkanaście języków. Mamy członków Krucjaty np. w Chinach czy Kenii, więc daleko poza Polską, gdzie problem alkoholowy nie jest najważniejszy. Dla nich ważniejszym elementem w Krucjacie jest problem wolności, którą ofiarowuje Jezus Chrystus. W diecezji zielonogórsko-gorzowskiej mamy wielu młodych ludzi, którzy często w czasie letnich rekolekcji oazowych podejmują dzieło KWC jako kandydaci. Mamy też wielu dorosłych, nie tylko rekrutujących się spośród Ruchu Światło-Życie, czyli oazy, ale także spośród innych środowisk, m.in. diecezjalnego duszpasterstwa trzeźwości – dodaje Aleksandra. W dzieło czynnie zaangażowanych jest poprzez różne rodzaje działań co najmniej kilkaset osób. Wśród nich są zawodowi terapeuci uzależnień, ludzie podejmujący różne działania społeczne z profilaktyki, rodzice, nauczyciele, wychowawcy, katecheci oraz wielu młodych, którzy w swoich środowiskach aktywnie promują kulturę trzeźwości.
Piękny i szlachetny czyn
Reklama
Od 31 lat, dokładnie od 13 lipca 1985 r., członkiem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka jest Aleksander Kusiak z parafii pw. Trójcy Świętej w Gorzowie, który w latach 80. organizował bale bezalkoholowe w mieście. – O Krucjacie dowiedziałem się wraz ze świętej pamięci żoną podczas rekolekcji pierwszego stopnia Domowego Kościoła w Tylmanowej. Wspólnie podjęliśmy wówczas decyzję o przystąpieniu do Krucjaty. Wydawało się, że to będzie trudne, że stracimy przyjaciół. Oczywiście, że straciliśmy przyjaciół, ale zyskaliśmy nowych. Ofiarowałem tę moją abstynencję za duszę świętej pamięci mojego taty, który był alkoholikiem. W życiu rodzinnym i małżeńskim mojego taty doświadczyłem wiele niezgody i krzywd wyrządzonych właśnie przez chorobę alkoholową, za którą nie można nikogo potępiać. Człowiek chciałby pomóc tym ludziom, tylko nie wiadomo jak, bo muszą się na to zgodzić, a oni na to nie wyrażają zgody, dlatego w to dalej brną i dalej w tym trwają – opowiada Aleksander. – Dzięki Krucjacie doświadczyłem innego życia w rodzinie. W tym duchu abstynencji chciałem też tę swoją rodzinę budować, tworzyć i uważam, że mi się to udało. Trwam w tym i zachęcam też innych, bo jest to piękny i szlachetny czyn, a zarazem forma pewnego postu i ofiary. Poza tym inaczej się świętuje na trzeźwo, a inaczej pod wpływem alkoholu. Wiem, że bez tego można żyć, można się bawić i korzystać z rozrywek i niekoniecznie musi się to odbywać na tzw. rauszu czy przy winku – dodaje gorzowianin, który jednocześnie podkreśla, że podjęcie abstynencji i przystąpienie do Krucjaty musi być wewnętrzną potrzebą.
Niespodziewane owoce
Od 3 lat członkiem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka jest także Anna Maria Kwiatkowska, studentka filologii angielskiej na Uniwersytecie Zielonogórskim. Ania przystąpiła do ruchu – podobnie jak większość pozostałych członków – ze względu na problemy w rodzinie. – Część osób przed przystąpieniem do ruchu może myśleć, że udział w Krucjacie może być za dużym wyzwaniem, zwłaszcza kiedy się idzie na studia i wkracza w to towarzystwo bardziej imprezowe, ale w praktyce okazuje się, że to wcale nie jest takie trudne, a wręcz pomaga przeżyć ten – nie da się ukryć – dosyć trudny czas – opowiada studentka. Ania doświadczyła w swoim życiu owoców trwania w abstynencji i poście od napojów alkoholowych. – Największym cudem jest dla mnie to, że kiedy podejmowałam Krucjatę członkowską, nie miałam żadnej konkretnej intencji, dlatego że – szczerze mówiąc – sama wtedy nie wierzyłam, że ta Krucjata może mi pomóc i poprawić sytuację. Właśnie to było dla mnie największym zaskoczeniem i cudem, że jednak się udało, mimo że nie zdążyłam tego Panu Bogu powiedzieć, to On jednak wiedział i zadziałał. Jedna z bliskich mi osób została wyzwolona z tego problemu – dodaje. Ania zachęca do przystąpienia do Krucjaty i podjęcia abstynencji. – Owoce pojawiają się nawet tam, gdzie się ich nie spodziewamy – i dlatego warto. Na moim przykładzie można też powiedzieć, że nawet jeżeli nie mamy nikogo konkretnego, podejmując Krucjatę, to Bóg sam wybierze odpowiednią osobę, którą wyzwoli dzięki temu.
Warto być pod prąd
Członkiem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka od 13 lat jest ks. Sławomir Szocik, wikariusz parafii pw. św. Mikołaja w Głogowie. Ks. Sławomir od 4 lat pełni też funkcję moderatora diecezjalnej Diakonii Wyzwolenia Człowieka. – Posługa w diakonii jest dla mnie świadczeniem o potrzebie tego dzieła, próbą angażowania do tego ludzi. Ostatnio na oazie wakacyjnej pierwszego stopnia, którą prowadziłem, młodzież bardzo pięknie podejmowała deklaracje Krucjaty kandydackiej, dwie osoby też podjęły Krucjatę członkowską, więc jest to też taka forma ewangelizowania, że w duchu nowej kultury można dzisiaj żyć i funkcjonować – opowiada kapłan, który zaprasza jednocześnie do udziału w 36. Ogólnopolskiej Pielgrzymce KWC, która odbędzie się 24 września na Polach Lednickich. – Sama Krucjata powstała jako dzieło wyzwolenia narodu od nałogu alkoholizmu i jako odpowiedź ks. Franciszka Blachnickiego na zniewalanie narodu polskiego przez władze komunistyczne powszechnością i dostępem do alkoholu. Dzisiaj myślę, że to dzieło zmierza też w inne kierunki, nie tylko w stronę alkoholu, ale też w inne formy uzależnień, np. od narkotyków, internetu czy pornografii. Warto dzisiaj być pod prąd różnym trendom mody promującym kulturę używek, w myśl powiedzenia, że z prądem płyną tylko zdechłe ryby, a zdrowe płyną zawsze pod prąd. Myślę, że w tym nurcie warto pokazać innym, że mogę bawić się bez alkoholu czy używek, że potrafię się tak bawić, nie potrzeba mi tego. Wielu młodym się to udaje, tak to propagują i tak żyją – podsumowuje.