Rodzina Ziembów
Rodzina Ziębów i 6 ich dzieci przyjęła sześciu pielgrzymów z Ameryki. Podczas 5 dni pobytu zagranicznych gości był czas na wspólną modlitwę, długie rozmowy, zabawy, grę w piłkę nożną oraz naukę języka polskiego i angielskiego.
– Na początku trochę się bałam, bo wiadomo ten ciężar przygotowania posiłków i wymyślenia menu należy do mnie – mówi Marta Zięba. – Nie wiedziałam czy naszym gościom będzie smakowało to, co podajemy. Ale okazało się, że bardzo smakowały im nasze potrawy, m.in.: barszcz biały, gołąbki, schab pieczony, ruskie pierogi. Nasi goście uczyli się w Ameryce troszkę polskiego, a także podczas pobytu u nas poznali kilka słów i nawet padło ze strony jednego z pielgrzymów takie słowo, jak „pyszne”. Wśród naszych gości mamy także księdza z Tonga, który obecnie pracuje w Kalifornii. Odmawialiśmy razem Różaniec, wspólne posiłki również zaczynaliśmy modlitwą. Jeśli chodzi o naszą wiarę to przypatrujemy się sobie nawzajem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rodzina Kuczyńskich
– Jestem bardzo zadowolona z pobytu młodych dziewczyn w naszym domu. Ich młodość aż kwitnie. Próbują naszych polskich smakołyków. Szczególnie smakują im jogurty. Powiedziały, że u nich nie ma czegoś takiego, u nich je się puddingi. Dostaliśmy prezent od naszych gości – flagę i koszulki z napisem „Nebraska” oraz przepiękny drewniany krzyż. Z tego, co zrozumiałam, to wykonał go ojciec jednej z dziewczyn. W niedziele, podczas Mszy św., która była odprawiana w języku polskim i angielskim nasi pielgrzymi czytali czytania mszalne. Były bardzo wzruszone i szczęśliwe. Po spacerze ulicami były zauroczone Legnicą. Dlatego chciałyśmy zrobić im niespodziankę i otrzymały zestaw zdjęć „Legnica nocą”, przewodnik po sanktuarium maryjnym w Krzeszowie, pamiątkowe zdjęcie, polskie cukierki „Krówki” oraz magnes przedstawiający naszą katedrę, aby pamiętały, że mieszkały obok tego kościoła – mówi Martyna Kuczyńska.
Rodzina Sokołowskich
– Nasi goście byli mało wymagający. Wszystko im się podobało. Do domu wracali bardzo zmęczeni. Jedliśmy wspólną kolację i wtedy był czas na rozmowę. Okazało się, że jedna z dziewczyn ma polskie korzenie. Jej dziadkowie pochodzą z naszego kraju. Babcia z Krakowa, a dziadek z Warszawy. I to był też powód – jak nam powiedziała, do odwiedzenia Polski. W pierwszy dzień namówiliśmy naszych gości na wspólne wyjście i zagranie „w kosza”. A w związku z tym, że Amerykanie dobrze grają w kosza, to mecz zakończył się wynikiem 21 do 16, oczywiście dla naszych gości. Później jeszcze odwiedziliśmy miejscowość Słup, gdzie spędziliśmy czas nad wodą i podziwialiśmy piękne widoki na nasze góry. Muszę przyznać, że w tym dniu doskonale było widać Śnieżkę – mówią Sokołowscy.