Wrocławski pielgrzym, przewodnik PTTK oraz wiceprezes Stowarzyszenia ,,Przyjaciele Dróg św. Jakuba w Polsce” Andrzej Kofluk po raz pierwszy do Santiago de Compostela wyruszył ze swoim przyjacielem Stanisławem Ozdobą w kwietniu 2010 r. Udało im się wówczas pokonać 3,5 tys. km w zaledwie 102 dni. Jak wspomina, tamta wędrówka pozwoliła mu wypłynąć na głębie. – Dzięki niej mogłem oddać się medytacji, kontemplować. Poza tym ta wyprawa nauczyła mnie ćwiczyć uwagę, zacząłem zauważać te rzeczy, które Twórca daje nam w obfitości. Z reguły jest tak, że przechodzimy obok czegoś, nie wykorzystując możliwości, jakie dostajemy od Boga i stajemy się zgorzkniali. Tym razem było inaczej. Nie martwiłem się niewykorzystaną szansą, ponieważ wiedziałem że na pewno otrzymam drugą. Jesteśmy niepojętnymi uczniami, ale mamy możliwość słuchania tego, co Stwórca ma nam do powiedzenia – mówił.
Na rowerze w 1050.rocznicę Chrztu Polski
Po sześciu latach pan Andrzej znów postanawia pielgrzymować. Tym razem nietypowo, bo na rowerze! W 1050. rocznicę Chrztu Polski przewodnikowi PTTK towarzyszył znajomy Bogdan Ludkowski. W kwietniu wyruszyli rowerami na swoje camino (nawiązanie do Camino del Norte, łączące miasta, które wiąże Droga św. Jakuba). Wrocławscy przyjaciele Drogi św. Jakuba wyruszyli w stronę Via Regia, przez hiszpańską Drogę Północną po Santiago de Compostela. Co ciekawe „zabrali ze sobą” osoby szczególnie ważne dla chrześcijańskiego Wrocławia, jak św. Edytę Stein, czy bł. Czesława (pierwszego śląskiego dominikanina i patrona miasta) i z relikwiami świętych pojechali w drogę. Do pokonania mieli 400 km.
Nowe wyzwanie
Bogdan Ludkowski, który po raz drugi podążał do grobu św. Jakuba, przyznaje, że ta pielgrzymka jest pierwszą z „prawdziwego zdarzenia” , ponieważ na poprzednią udał się samochodem. Zapytany o przygotowanie do wyjazdu wspomina: „sakwy ważyłem kilkakrotnie, wypakowując wcześniej wyselekcjonowane rzeczy. Te, które wydawały się niezbędne, po namyśle okazały się jednak zbędne. Jeżeli mowa o przygotowaniu sportowym, to wsiadłem na rower trochę jak Forrest Gump... przez ostatnie dwa lata praktycznie nie jeździłem, ale wiedziałem, że dam radę ze względu na moje możliwości sprzed kilku lat”. Sama podróż planowana była od dłuższego czasu. – Lubię turystykę aktywną, jazdę na rowerze oraz spływy kajakowe. Bardzo chciałem podróżować aktywnie, ale było to trochę jak podróżowanie palcem po mapie. Wszystko zmieniło się dzięki Andrzejowi, który w styczniu tego roku, wiedząc o moich marzeniach, zaproponował mi tę wyprawę. Użył przy tym kilku argumentów, że jest to idealny moment, ze względu na jubileusz 1050. rocznicy Chrztu Polski, że mamy Rok Miłosierdzia oraz że Wrocław jest Europejską Stolicą Kultury. Uznałem to jako znak czasu i podjąłem wyzwanie. Tak oto 2 kwietnia wyruszyliśmy rowerami z Wrocławia, by przebyć ponad 3 tys. km do grobu św. Jakuba Starszego – reasumował. Bogdan Ludkowski wrócił do Wrocławia przed rozpoczęciem Światowych Dni Młodzieży, bowiem promowanie tego wydarzenia było także celem wyprawy. Andrzej Kofluk nie powrócił bezpośrednio do kraju po pielgrzymce – obrał kolejną drogę, bo jak mówi ,,kto raz wejdzie na camino, już z tej drogi zejść nie chce”. Do Wrocławia wraca rowerem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu