W połowie XX wieku Irlandia nie miała zbyt dużo do zaoferowania swoim obywatelom. Wielu szukało szczęścia, lepszej przyszłości, chciało spróbować czegoś nowego w USA. Szukała też Ellis Lacey – bohaterka filmu „Brooklyn” Johna Crowleya.
Przemierzyła ocean, żeby osiąść w nowojorskim Brooklynie – tyglu wielu narodów, założonym przez Holendrów, ale wypełnionym dziś przez Afroamerykanów, ludność pochodzenia żydowskiego, włoskiego, latynoskiego, polskiego i irlandzkiego właśnie.
Choć podstawa filmu – powieść „Brooklyn” Colma Tóibína – opowiada o emigracji, a wątek miłosny jest w tle, reżyser filmu odwrócił proporcje. Emigracja stała się tłem dla opowieści o miłości. Opowieścią sympatyczną, ciągnioną przez główną bohaterkę, graną przez Saoirse Ronan – niedawną kandydatkę do Oscara. Jej początkową samotność, tęsknotę za Irlandią, zagubienie kończy miłość – bardziej niż odwzajemniona – do sympatycznego Włocha.
Pomóż w rozwoju naszego portalu