Pewnej nocy w 1887 r. we Francji dokonano potrójnego morderstwa. Sprawcą był niejaki Pranzini. Wydarzeniem żył cały kraj, a o braku żalu i skruchy zbrodniarza pisano we wszystkich gazetach. Jedną z rozmów o tej poruszającej historii usłyszała Teresa Martin. Miała wtedy czternaście lat i od kilku miesięcy przygotowywała się do poproszenia swojego taty o zgodę na wstąpienie do klasztoru. Modliła się w wielu intencjach, by wynagrodzić Sercu Jezusa uchybienia i brak miłości. Gdy usłyszała o Pranzinim, zrozumiała, że wszystko wskazuje na to, iż skazany na śmierć umrze bez okazania żalu w sercu i tym samym trafi do piekła. Wiara Teresy już wtedy paliła się w sercu pragnieniem „wyrywania grzeszników z wiecznych płomieni zła”. Nie znała Pranziniego, ale ruszyła z orężem modlitwy do walki o jego duszę. Wykorzystała w tym celu wszystkie dostępne jej środki. W „Dziejach duszy” pisze: „Mając świadomość, że sama z siebie nic nie mogę, ofiarowałam Dobremu Bogu wszelkie nieskończone zasługi Naszego Pana, skarby Kościoła Świętego, wreszcie poprosiłam Celinę, by zamówiła Mszę św. w moich intencjach, sama bowiem nie śmiałam tego uczynić w obawie, aby nie być zmuszona do przyznania się, że to za Pranziniego, wielkiego zbrodniarza”. W głębi serca Teresa czuła, że jej pragnienia i modlitwy zostaną wysłuchane, ale powierzając Pranziniego, odwołała się do nieskończonego miłosierdzia Jezusa i... poprosiła o znak, który miałby w przyszłości dodać jej odwagi w modlitwie za grzeszników. Wierzyła, że Bóg wybaczy Pranziniemu nawet wtedy, gdy ten nie wyspowiada się i nie okaże publicznie skruchy, jednak pragnęła znaku dla pociechy własnego serca. Teresa już wtedy była wśród błogosławionych, którzy „nie widzieli, a uwierzyli” (J 20, 29), prawdziwym diamentem. Wierzyła Bogu całkowicie. W „La Croix” wydanym następnego dnia po egzekucji przeczytała, że „Pranzini bez spowiedzi wstąpił na szafot i już przygotowywano go do włożenia głowy w otwór, gdy nagle, niespodziewanie odwrócił się, chwycił krucyfiks i trzy razy ucałował święte rany”. Serce Teresy zadrżało. Ogarnęło ją wzruszenie tak wielkie, że zapłakana pobiegła dziękować Panu Bogu w ukryciu.
Niedziela Słowa Bożego jest okazją do tego, aby sięgnąć po Pismo Święte, tak aby stało się ono naszą stałą lekturą. Do którego jego tłumaczenia najlepiej sięgnąć?
Biblia została napisana w językach dzisiaj nazywanych biblijnymi, czyli Stary Testament – w języku hebrajskim oraz we fragmentach w językach aramejskim i greckim, cały zaś Nowy Testament – w języku greckim. Z oczywistych względów obecnie czytamy święte teksty w tłumaczeniach a na polskim rynku wydawniczym jest spora liczba różnych tłumaczeń. – Przede wszystkim trzeba pamiętać, że nie ma jednego, najlepszego tłumaczenia – każde z tych tłumaczeń lub wydań ma swoje walory, ale i mankamenty – mówi Niedzieli ks. Mariusz Woźniak, biblista i moderator Dzieła Biblijnego Archidiecezji Częstochowskiej.
Byli jednymi z najbliższych współpracowników Apostoła Narodów. Należą do pierwszego pokolenia biskupów, którzy byli uczniami Apostołów.
Tymoteusz, którego imię greckie oznacza „tego, kto czci Boga”, przyjął chrzest z rąk św. Pawła. Urodził się w Listrze z matki Żydówki i ojca Greka (por. Dz 16, 1). Święty Paweł w swoim Liście do Tymoteusza przekazuje nam imiona jego matki – Eunice oraz babki – Lois (por. 2 Tm 1, 5). Apostoł Narodów wybrał Tymoteusza na swego towarzysza podróży misyjnych – Tymoteusz przemierzył razem z Pawłem i Sylasem Azję Mniejszą, aż po Troadę, skąd przeszli do Macedonii. Spotykamy go w Atenach, w Tesalonice. Był w Koryncie. Sam św. Paweł doceniał zaangażowanie Tymoteusza w dziele misyjnym i ewangelizacyjnym. Napisał o nim w swoim Liście do Filipian: „Nie mam bowiem nikogo równego mu duchem, kto by się szczerze zatroszczył o wasze sprawy” (Flp 2, 20). Tymoteusza odnajdujemy również w Efezie podczas trzeciej podróży apostolskiej Pawła. Benedykt XVI w jednej ze swoich katechez podkreślił, że „Tymoteusz jawi się jako wielki pasterz”. Według Historii kościelnej Euzebiusza, Tymoteusz był pierwszym biskupem Efezu.
Słuchacze słowa Bożego byli jak wędrowcy, którym wreszcie było dane zatrzymać się i pić długo, bez pośpiechu ze źródła słowa Bożego. Tak oto w ludzie Bożym odradzał się kult słowa Bożego - mówił abp Stanisław Gądecki w Poznaniu w Niedzielę Słowa Bożego w nawiązaniu do słów Księgi Nehemiasza. Podkreślił, że także dziś czytanie i słuchanie słowa Bożego to początek odrodzenia duchowego.
Metropolita poznański zauważył w homilii, że słuchanie słowa Bożego wymaga nawrócenia. „Nie zostawiajmy na jutro decyzji, której Pan oczekuje od nas dzisiaj, tj. nawrócenia, przyjęcia przebaczenia, ponownego rozpoczęcia z pomocą łaski. Korzystajmy z dzisiejszego dnia, w którym Chrystus wychodzi nam na spotkanie, by nas uzdrowić i uczynić szczęśliwymi. To nasza misja, i wyjście w Duchu Świętym do braci, by głosić im Dobrą Nowinę” - mówił abp Gądecki.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.