W Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, 1 marca br., cała Polska miała okazję przypomnieć sobie – bądź poznać – historię bohaterstwa Polaków, którzy po katastrofie II wojny światowej weszli w jej drugi etap, gdy władza, przyniesiona na bagnetach Armii Czerwonej, znalazła się w rękach komunistów. To niejako przeciwwaga tego strasznego czasu, kiedy tak wielu Polaków wpadło w sidła współpracy z komunistami i zaczęło służyć systemowi, który tworzył Stalin.
W medialnych relacjach z obchodów zabrakło mi jednak obecności katolickich księży. Wszak oni też nierzadko należeli do owych Wyklętych, ale przede wszystkim im towarzyszyli. Zresztą przez cały czas PRL-u my, katoliccy duchowni, czuliśmy się wyklęci, byliśmy zaszczuwani przez reżim. Bardzo wielu księży było prześladowanych, więzionych, były osobliwe procesy – widowiska, jak chociażby proces księży krakowskiej kurii oskarżonych o szpiegostwo na rzecz Ameryki czy proces bp. Czesława Kaczmarka, rzekomo usiłującego obalić przemocą ustrój PRL-u i „kolaborującego z Niemcami”. Winny one dziś ujrzeć światło dzienne, Polacy bowiem muszą wiedzieć, że Żołnierze Wyklęci to także niezłomni duchowni. Przypomnę tu dwóch kapłanów diecezji częstochowskiej skazanych na śmierć przez komunistyczne sądy: ks. Wacława Ortotowskiego i ks. Mariana Łososia. Jako komentarz niech posłuży świadectwo, dziś już nieżyjącego, ks. Władysława Gołąba. Wracał kiedyś ze spotkania z kolegami księżmi, którzy najpierw przebywali w więzieniu w Dachau, a po wojnie, skazani na śmierć, byli więzieni we Wronkach. Wspominali: „Z Wronek do Dachau to byśmy dziś na klęczkach szli, tak traktowano nas w polskim więzieniu”. Mamy wydziały teologiczne, specjalizacje takie jak historia Kościoła – może należałoby pomyśleć o upowszechnieniu wiedzy o działalności tych księży, prześladowanych i skazywanych w niby wolnym już kraju. Wielu spoczywa w grobach na naszych cmentarzach i im także należy się szczególna wdzięczność, bo niejeden z nich oddał życie za Polskę, za polską rodzinę.
Wkład w obronę suwerenności i wolności narodu polskiego przez wszystkie lata okupacji hitlerowskiej i sowieckiej aż do 1989 r. jest nie do przecenienia. Kościół był zawsze z narodem, zwłaszcza wtedy, gdy przeżywaliśmy ciężki czas – z prześladowanymi ludźmi zawsze był polski kapłan, polski biskup. Musimy o tym pamiętać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu