Kiedyś miejscowość Posłowice była typowo rolnicza, ludzie utrzymywali się głównie z pracy w gospodarstwach. Nic dziwnego że wybudowana na początku XX wieku świątynia zyskała najsłynniejszego patrona rolników – św. Izydora. W diecezji to jedyne takie wezwanie. Marzeniem proboszcza ks. dr. Jarosława Czerkawskiego, który w sierpniu ubiegłego roku zaczął pracę w parafii, jest zorganizowanie diecezjalnej pielgrzymki rolników do św. Izydora. Pomysłów na inicjatywy duszpasterskie jest znacznie więcej
Izydor, jak podają źródła, był zwyczajnym parobkiem, zatrudnianym przez zarządcę jednego z majątków. Kiedyś współbracia oskarżyli go, że nie pracuje. Właściciel majątku chciał się przekonać, czy to prawda. Kiedy przyszedł na pole, gdzie miał pracować Izydor, zobaczył go modlącego się przed kapliczką Matki Bożej. Za niego wykonywał pracę anioł, który trzymał pług ciągniony przez woły.
Łyk historii
Parafię erygował bp Stanisław Szymecki 22 grudnia 1981 r. przy kaplicy z lat 1900-10. Od 1981 r. dawna kaplica stała się kościołem parafialnym. Zanim powstała parafia, od 1965 r. istniał w Posłowicach samodzielny ośrodek duszpasterski. Do 1918 r. Posłowice należały do katedry, do 1944 r. – do Białogona, a przez kolejne 37 lat do parafii pw. Chrystusa Króla (jako kościół rektoralny). Od 1980 r. parafia Posłowice znajduje się w granicach Kielc.
Początkowo wybudowano drewnianą kaplicę, w pobliżu dzisiejszej świątyni. W 1936 r. kaplicę rozebrano i przewieziono do Dębskiej Woli, gdzie służyła do 1981 r. Projekt kaplicy w Wolicy nawiązuje do kościoła przy Piazza del Popolo w Rzymie, miał go przekazać sam bp Kuliński, który pochodził z tych terenów i był związany z Posłowicami. Według innej wersji, budowy kaplicy podjęli się mieszkańcy Posłowic. Rozpoczęli ją w 1900 r. pod kierownictwem ks. Górskiego, proboszcza parafii katedralnej. Budowa kaplicy kosztowała 9 tys. rubli. Kaplicę poświęcił bp Kuliński w 1910 r.
Wystój wnętrza kościoła pw. św. Izydora jest współczesny. W ołtarzu głównym zobaczymy figurę Matki Bożej Niepokalanie Poczętej, w ołtarzach bocznych – obrazy Matki Bożej Częstochowskiej i św. Izydora, to kopia.
Oryginalny wizerunek, który przedstawia modlącego się przed kapliczką św. Izydora, wisi dziś w jadalni na plebanii. Kiedyś znajdował się w kościele. Obraz znajdował się w kaplicy bocznej, postać Izydora była zwrócona w przeciwnym kierunku niż ołtarz. Stąd zadecydowano o wykonaniu kopii obrazu, ale już z Izydorem zwróconym w stronę prezbiterium. Oryginał zawisł w jadalni. – Starsi kapłani uczyli mnie, że obraz patrona kościoła powinien być umieszczony w takim miejscu, gdzie gromadzą się goście. Tutaj bardzo często odbywają się spotkania parafian, Rady Parafialnej czy Stowarzyszenia Posłowice, które ma swoją siedzibę na plebanii i ściśle współpracuje z parafią, otwierając się na jej potrzeby. To godne miejsce dla patrona – opowiada ks. Czerkawski.
Na plebanii są przechowywane również relikwie pierwszego stopnia św. Izydora, które trafiły do parafii. Wierni oddają cześć św. Izydorowi w odpust parafialny 10 maja. Wtedy mogą ucałować relikwie. To niejedyne relikwie. W Posłowicach bardzo jest czczona również św. Faustyna, której relikwie sprowadzono do kościoła w ubiegłym roku.
Reklama
Maleńka świątynia z trudem może pomieścić wszystkich wiernych na niedzielnej Mszy św., nie wspominając o dużych uroczystościach i świętach. Wspólnota parafialna od dawna myślała o rozbudowie kościoła. Dzięki staraniom poprzednika ks. dr. Adama Perza, obecnego Księdza Proboszcza, Rady Parafialnej jest już prawie gotowy projekt, który wykonała Joanna Banaszek-Stach z Krakowa. Budowa mogłaby ruszyć jeszcze w tym roku, jednak zależy od przygotowania i zatwierdzenia niezbędnej dokumentacji i uzyskania pozwoleń. Pozostaje również sprawa cmentarza parafialnego, który miałaby być usytuowany za kościołem. Trwają wstępne rozmowy, potrzeba spełnić pewne warunki, aby pozwolenie na cmentarz mogło być wydane.
Nieoficjalna patronka
Choć kościół ma jedno wezwanie, kult św. Barbary – nieoficjalnej patronki kościoła w Połowicach, miejscowości, której historia wiąże się z wydobyciem i górnictwem – był długo bardzo żywotny. Świadczy o tym choćby witraż w prezbiterium. Przed laty, gdy wielu mieszkańców pracowało w pobliskiej kopalni czy cementowni, bardzo uroczyście obchodzono w kościele Barbórkę. Dawniej górnicy mieli również swój sztandar. Ostatnio odnalazł go Ksiądz Proboszcz i postanowił odnowić. Renowacją ma zająć się Stowarzyszenie Posłowice. – W ubiegłym roku na Barbórkę zorganizowaliśmy Mszę św. dla górników emerytów i ich rodzin, a potem na plebanii zaprosiliśmy wszystkich na biesiadę górniczą. Myślę, że ten zwyczaj przyjmie się w parafialnym kalendarzu na stałe – mówi ks. Czerkawski.
W Roku Miłosierdzia
Reklama
Parafia liczy tysiąc mieszkańców. To niewielka wspólnota, ale bardzo zaangażowana, rozmodlona i otwarta na sprawy i potrzeby kościoła i swojej parafii – mówi Ksiądz Proboszcz, który od początku pracy w Posłowicach na każdym kroku doświadcza od swoich parafian wielkiej życzliwości. W Jubileuszowym Roku Miłosierdzia wierni włączyli się szczególnie do modlitwy i krzewienie kultu Bożego Miłosierdzia. Koronkę prowadzi zawiązana w parafii grupa „Płomień Miłosierdzia” przed Mszami św. w niedzielę o godz. 11 i 16 oraz w każdy piątek. Do Mszy św. służy grupa młodych ministrantów, są także starsi mężczyźni, którzy służą przy ołtarzu. Z inicjatywy Księdza Proboszcza powstała także grupa młodszych ministrantów, którzy przygotowują się dopiero do Pierwszej Komunii św. – To dla nich pierwsza szkoła ministrantury, którą sobie bardzo chwalą – mówi ks. Czerkawski. O oprawę liturgiczną dbają lektorzy i kantorzy, łącznie 50 osób, które wymieniają się dyżurami. Pismo Święte zgłębia systematycznie w parafii grupa ponad dziesięciu osób uczestnicząca w spotkaniach Kręgu Biblijnego. W parafii istnieje schola „Izydorki”, która ubogaca liturgię. Seminarium kieleckie modlitwą i ofiarą wspiera Grono Przyjaciół Seminarium.
W stałą modlitwę za parafię włączają się róże różańcowe i Apostolat Maryjny. Róże modlą się w Wielkim Poście o odnowę duchową całej wspólnoty parafialnej. Z Księdzem Proboszczem współpracuje Rada Parafialna, która ma głos doradczy w konkretnych sprawach dotyczących parafii.
Przed odpustem ks. Czerkawski chciałby odnowić zabytkowy piękny feretron, jeden z trzech, który odnalazł w garażu. Po zabytkowych chorągwiach zostały jedynie drewniane elementy. Kiedyś były w kościele, nie wiadomo dlaczego zostały usunięte. Po odnowieniu feretron z płaskorzeźbą Świętej Rodziny będzie niesiony w procesji odpustowej. Na renowację czeka również metalowa, unikatowa tablica, upamiętniająca ogłoszony przez papieża Leona XIII Wielki Jubileusz Chrześcijaństwa. – To jest świadectwo wiary minionych pokoleń mieszkańców tej ziemi. Chciałbym, aby ta tablica po odnowieniu mogła znaleźć się w godnym miejscu – tłumaczy Ksiądz Proboszcz. – Chcielibyśmy w przyszłości zagospodarować też teren wokół naszego kościoła, aby służył duszpasterskim inicjatywom. Po zakończeniu rozbudowy kościoła wzdłuż ogrodzenia powstaną kaplice różańcowe – zapowiada ks. Czerkawski, wierząc że we wszystkich tych zamierzeniach pomogą parafianie i św. Izydor, opiekun świątyni.
Król Kazimierz III Wielki 15 marca Roku Pańskiego 1369 nadaje Jakubowi Rechickiemu z Nagłowic prawo założenia miasta Przyrowa, leżącego na ważnym szlaku komunikacyjnym łączącym Małopolskę i Wielkopolskę. Jest to równocześnie początek parafii św. Doroty, Dziewicy i Męczennicy. Od tamtych wydarzeń mija dokładnie 650 lat. Dla parafian i mieszkańców Przyrowa rozpoczyna się czas wielkiego świętowania. Obchody jubileuszowe zaplanowano na niedzielę 17 marca 2019 r.
Początki parafii są tajemnicze, bo tak do końca nie jest rozstrzygnięte, czy ta nowa parafia powstała na bazie parafii już istniejącej w wiosce Komorów, gdzie początkowo mogła mieć swoją siedzibę, czy też nie – opowiada proboszcz ks. Antoni Kaczmarek. – Nie wiadomo, czy w Komorowie była parafia, czy tylko drewniany kościółek św. Mikołaja. Badacze tego okresu dziejów nie są jednoznaczni w ocenie – wyjaśnia. I rzeczywiście, aż do XV wieku jest dużo niejasności. Pewnym jest fakt założenia nowego miasta i to, że w jego granicach znalazła się wieś królewska Komorów, bowiem w dokumencie lokacyjnym napisano: „Także jedną posiadłość przyznaję na rzecz kościoła ufundowanego w Komorowie”. Pierwsza dokładna wzmianka o parafii pojawia się u Jana Długosza w „Liber beneficiorum”, wtedy to kronikarz wymienia kościół pw. św. Doroty Dziewicy i Męczennicy w Przyrowie, a nie wspomina kościoła św. Mikołaja w Komorowie.
Jan z Antiochii, nazywany Chryzostomem, czyli „Złotoustym”, z racji swej wymowy, jest nadal żywy, również ze względu na swoje dzieła. Anonimowy kopista napisał, że jego dzieła „przemierzają cały świat jak świetliste błyskawice”. Pozwalają również nam, podobnie jak wierzącym jego czasów, których okresowo opuszczał z powodu skazania na wygnanie, żyć treścią jego ksiąg mimo jego nieobecności. On sam sugerował to z wygnania w jednym z listów (por. Do Olimpiady, List 8, 45).
Urodził się około 349 r. w Antiochii w Syrii (dzisiaj Antakya na południu Turcji), tam też podejmował posługę kapłańską przez około 11 lat, aż do 397 r., gdy został mianowany biskupem Konstantynopola. W stolicy cesarstwa pełnił posługę biskupią do czasu dwóch wygnań, które nastąpiły krótko po sobie - między 403 a 407 r. Dzisiaj ograniczymy się do spojrzenia na lata antiocheńskie Chryzostoma.
W młodym wieku stracił ojca i żył z matką Antuzą, która przekazała mu niezwykłą wrażliwość ludzką oraz głęboką wiarę chrześcijańską. Odbył niższe oraz wyższe studia, uwieńczone kursami filozofii oraz retoryki. Jako mistrza miał Libaniusza, poganina, najsłynniejszego retora tego czasu. W jego szkole Jan stał się wielkim mówcą późnej starożytności greckiej. Ochrzczony w 368 r. i przygotowany do życia kościelnego przez biskupa Melecjusza, przez niego też został ustanowiony lektorem w 371 r. Ten fakt oznaczał oficjalne przystąpienie Chryzostoma do kursu eklezjalnego. Uczęszczał w latach 367-372 do swego rodzaju seminarium w Antiochii, razem z grupą młodych. Niektórzy z nich zostali później biskupami, pod kierownictwem słynnego egzegety Diodora z Tarsu, który wprowadzał Jana w egzegezę historyczno-literacką, charakterystyczną dla tradycji antiocheńskiej.
Później udał się wraz z eremitami na pobliską górę Sylpio. Przebywał tam przez kolejne dwa lata, przeżyte samotnie w grocie pod przewodnictwem pewnego „starszego”. W tym okresie poświęcił się całkowicie medytacji „praw Chrystusa”, Ewangelii, a zwłaszcza Listów św. Pawła. Gdy zachorował, nie mógł się leczyć sam i musiał powrócić do wspólnoty chrześcijańskiej w Antiochii (por. Palladiusz, „Życie”, 5). Pan - wyjaśnia jego biograf - interweniował przez chorobę we właściwym momencie, aby pozwolić Janowi iść za swoim prawdziwym powołaniem. W rzeczywistości, napisze on sam, postawiony wobec alternatywy wyboru między trudnościami rządzenia Kościołem a spokojem życia monastycznego, tysiąckroć wolałby służbę duszpasterską (por. „O kapłaństwie”, 6, 7), gdyż do tego właśnie Chryzostom czuł się powołany. I tutaj nastąpił decydujący przełom w historii jego powołania: został pasterzem dusz w pełnym wymiarze! Zażyłość ze Słowem Bożym, pielęgnowana podczas lat życia eremickiego, spowodowała dojrzewanie w nim silnej konieczności przepowiadania Ewangelii, dawania innym tego, co sam otrzymał podczas lat medytacji. Ideał misyjny ukierunkował go, płonącą duszę, na troskę pasterską.
Między 378 a 379 r. powrócił do miasta. Został diakonem w 381 r., zaś kapłanem - w 386 r.; stał się słynnym mówcą w kościołach swego miasta. Wygłaszał homilie przeciwko arianom, następnie homilie na wspomnienie męczenników antiocheńskich oraz na najważniejsze święta liturgiczne. Mamy tutaj do czynienia z wielkim nauczaniem wiary w Chrystusa, również w świetle Jego świętych. Rok 387 był „rokiem heroicznym” dla Jana, czasem tzw. przewracania posągów. Lud obalił posągi cesarza, na znak protestu przeciwko podwyższeniu podatków. W owych dniach Wielkiego Postu, jak i wielkiej goryczy z powodu ogromnych kar ze strony cesarza, wygłosił on 22 gorące „Homilie o posągach”, ukierunkowane na pokutę i nawrócenie. Potem przyszedł okres spokojnej pracy pasterskiej (387-397).
Chryzostom należy do Ojców najbardziej twórczych: dotarło do nas jego 17 traktatów, ponad 700 autentycznych homilii, komentarze do Ewangelii Mateusza i Listów Pawłowych (Listy do Rzymian, Koryntian, Efezjan i Hebrajczyków) oraz 241 listów. Nie uprawiał teologii spekulatywnej, ale przekazywał tradycyjną i pewną naukę Kościoła w czasach sporów teologicznych, spowodowanych przede wszystkim przez arianizm, czyli zaprzeczenie boskości Chrystusa. Jest też ważnym świadkiem rozwoju dogmatycznego, osiągniętego przez Kościół w IV-V wieku. Jego teologia jest wyłącznie duszpasterska, towarzyszy jej nieustanna troska o współbrzmienie między myśleniem wyrażonym słowami a przeżyciem egzystencjalnym. Jest to przewodnia myśl wspaniałych katechez, przez które przygotowywał katechumenów na przyjęcie chrztu. Tuż przed śmiercią napisał, że wartość człowieka leży w „dokładnym poznaniu prawdziwej doktryny oraz w uczciwości życia” („List z wygnania”). Te sprawy, poznanie prawdy i uczciwość życia, muszą iść razem: poznanie musi się przekładać na życie. Każda jego mowa była zawsze ukierunkowana na rozwijanie w wierzących wysiłku umysłowego, autentycznego myślenia, celem zrozumienia i wprowadzenia w praktykę wymagań moralnych i duchowych wiary.
Jan Chryzostom troszczył się, aby służyć swoimi pismami integralnemu rozwojowi osoby, w wymiarach fizycznym, intelektualnym i religijnym. Różne fazy wzrostu są porównane do licznych mórz ogromnego oceanu: „Pierwszym z tych mórz jest dzieciństwo” (Homilia 81, 5 o Ewangelii Mateusza). Rzeczywiście, „właśnie w tym pierwszym okresie objawiają się skłonności do wad albo do cnoty”. Dlatego też prawo Boże powinno być już od początku wyciśnięte na duszy, „jak na woskowej tabliczce” (Homilia 3, 1 do Ewangelii Jana): w istocie jest to wiek najważniejszy. Musimy brać pod uwagę, jak ważne jest, aby w tym pierwszym etapie życia człowiek posiadł naprawdę te wielkie ukierunkowania, które dają właściwą perspektywę życiu. Dlatego też Chryzostom zaleca: „Już od najwcześniejszego wieku uzbrajajcie dzieci bronią duchową i uczcie je czynić ręką znak krzyża na czole” (Homilia 12, 7 do Pierwszego Listu do Koryntian). Później przychodzi okres dziecięcy oraz młodość: „Po okresie niemowlęcym przychodzi morze okresu dziecięcego, gdzie wieją gwałtowne wichury (…), rośnie w nas bowiem pożądliwość…” (Homilia 81, 5 do Ewangelii Mateusza). Potem jest narzeczeństwo i małżeństwo: „Po młodości przychodzi wiek dojrzały, związany z obowiązkami rodzinnymi: jest to czas szukania współmałżonka” (tamże). Przypomina on cele małżeństwa, ubogacając je - z odniesieniem do cnoty łagodności - bogatą gamą relacji osobowych. Dobrze przygotowani małżonkowie zagradzają w ten sposób drogę rozwodowi: wszystko dzieje się z radością i można wychowywać dzieci w cnocie. Gdy rodzi się pierwsze dziecko, jest ono „jak most; tych troje staje się jednym ciałem, gdyż dziecko łączy obie części” (Homilia 12, 5 do Listu do Kolosan); tych troje stanowi „jedną rodzinę, mały Kościół” (Homilia 20, 6 do Listu do Efezjan).
Przepowiadanie Chryzostoma dokonywało się zazwyczaj podczas liturgii, w „miejscu”, w którym wspólnota buduje się Słowem i Eucharystią. Tutaj zgromadzona wspólnota wyraża jeden Kościół (Homilia 8, 7 do Listu do Rzymian), to samo słowo jest skierowane w każdym miejscu do wszystkich (Homilia 24, 2 do Pierwszego Listu do Koryntian), zaś komunia Eucharystyczna staje się skutecznym znakiem jedności (Homilia 32, 7 do Ewangelii Mateusza). Jego plan duszpasterski był włączony w życie Kościoła, w którym wierni świeccy przez fakt chrztu podejmują zadania kapłańskie, królewskie i prorockie. Do wierzącego laika mówi: „Również ciebie chrzest czyni królem, kapłanem i prorokiem” (Homilia 3, 5 do Drugiego Listu do Koryntian). Stąd też rodzi się fundamentalny obowiązek misyjny, gdyż każdy w jakiejś mierze jest odpowiedzialny za zbawienie innych: „Jest to zasada naszego życia społecznego (…) żeby nie interesować się tylko sobą” (Homilia 9, 2 do Księgi Rodzaju). Wszystko dokonuje się między dwoma biegunami, wielkim Kościołem oraz „małym Kościołem” - rodziną - we wzajemnych relacjach.
Jak możecie zauważyć, Drodzy Bracia i Siostry, ta lekcja Chryzostoma o autentycznej obecności chrześcijańskiej wiernych świeckich w rodzinie oraz w społeczności pozostaje również dziś jak najbardziej aktualna. Módlmy się do Pana, aby uczynił nas wrażliwymi na nauczanie tego wielkiego Nauczyciela Wiary.
- Chcemy nie tylko ze wzruszeniem i przejęciem patrzeć na to czułe, pewne dobroci oblicze Matki Najświętszej, ale chcemy zrozumieć Jej gest: Czyńcie wszystko, co Wam mówi Pan Jezus – mówił abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. inaugurującej obchody 700-lecia parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Krzęcinie.
Na początku proboszcz parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Krzęcinie, ks. Józef Motyka powitał metropolitę krakowskiego, zwracając uwagę jego posługę jako następcy Apostołów. – Oto jesteś z nami jako jeden spośród tych, których sam Bóg wybrał na następcę Apostołów Chrystusa – zwrócił się do abp. Marka Jędraszewskiego. Przypomniał, że parafia Narodzenia Najświętszej Maryi Panny została wymieniona w spisie z 1326 roku, a do jubileuszu 700-lecia wierni przygotowują się m.in. przez peregrynację kopii obrazu Matki Bożej Krzęcińskiej. – „Dobrze zrobiłeś, żeś przyszedł”. Chcemy słuchać słów, które przez Ciebie Pan zechce łaskawie skierować do nas – dodał proboszcz, cytując słowa z Dziejów Apostolskich.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.