Reklama

Niedziela Małopolska

Zawsze cierpią relacje

Każde uzależnienie, poczynając od alkoholu, nikotyny, hazardu, seksu czy internetu powoduje upośledzenie lub zaniedbanie różnych aspektów życia i konkretne problemy w całym systemie funkcjonowania danej społeczności. Szczególnie wyraźnie odbija się na rodzinach. O tym, jak pomagać osobom, w których rodzinach występuje problem uzależnienia rozmawiamy z terapeutkami Kliniki Małżeńskiej w Krakowie – Katarzyną Przybylską, dyrektorem merytorycznym oraz Agatą Błaszczyk, psychologiem i terapeutą uzależnień

Niedziela małopolska 42/2015, str. 6-7

[ TEMATY ]

uzależnienia

goodluz/Fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA KONIK-KORN: – Czy uzależnienia możemy jakoś sklasyfikować?

AGATA BŁASZCZYK: – Możemy mówić o dwóch grupach uzależnień – od substancji oraz od zachowań, tzw. uzależnienia behawioralne. Wspólnym czynnikiem jest częsta potrzeba używania, impuls, który powoduje, że osoba doświadczająca nałogu nie może się powstrzymać, czuje przymus. W konsekwencji przestaje nad tym zachowaniem panować. Ważnym obszarem w terapii uzależnień jest przyznanie się do upośledzenia kontroli w używaniu substancji lub danego zachowania. To, co uzależnia wydaje się atrakcyjne i niosące ze sobą niewielkie konsekwencje. Z czasem jednak nałóg daje coraz mniej przyjemności, a konsekwencje wzrastają. Można powiedzieć, że im mniej przyjemności zaczyna dawać ta sama dawka, tym większe są konsekwencje. Uzależniony używa coraz więcej substancji, aby nie pozostać na bilansie ujemnym. Nałóg jest pewnym sposobem rozładowania napięcia.
KATARZYNA PRZYBYLSKA: – Problem najczęściej wychodzi na jaw w momencie kryzysu małżeńskiego. Na początku zachowanie nałogowe przynosi przyjemność, daje szybkie efekty rozluźnienia, nie odczuwa się konsekwencji. Z czasem jednak nałóg staje się niewygodny, a problem z niego wynikający dotyka wszystkich sfer życia. Niektóre uzależnienia łatwiej ukryć niż inne z uwagi na środowiskowe uwarunkowania zawodowe. Wszystkie nałogi istotnie zaburzają relacje społeczne.

– Osoby z zewnątrz często dużo wcześniej zdają sobie sprawę z uzależnienia bliskiej osoby, która jednak wypiera się tego, nie słucha ich. Czy uświadamianie takiej osobie, że ma problem jest w ogóle potrzebne?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

K. P.: – Można i trzeba pomagać, rozmawiać, pokazywać konsekwencje – to rola współmałżonka, rodzica czy pedagoga w szkole. Czasem jest to bardzo trudne i osobę uzależnioną czeka długa droga do przyznania się do problemu. Zwykle przełomem jest moment, w którym osoba uzależniona stwierdza, że nie potrafi sama sobie pomóc. Kolejnym etapem jest wzięcie przez nią odpowiedzialności za rozwiązanie problemu. Strategia pomocy zależy od rodzaju uzależnienia.
A. B.: – Bardzo często jest tak, że to środowisko rodzinne wcześniej zauważa problem, ale osoba, która tkwi w mechanizmach uzależnienia, nie jest w stanie tego przyjąć. Chodzi zatem o pewną gotowość na zmianę. Często trafiają do nas pacjenci, którzy nie widzą u siebie problemu, ale twierdzą, że to rodzina się uwzięła i przyszli tu dla świętego spokoju. Gotowość do wzięcia odpowiedzialności przez pacjenta nie jest łatwa, trzeba wzbudzić motywację i podjąć ryzyko sprawdzenia, co można zyskać radząc sobie z nałogiem.

– Istnieją różne formy pomocy uzależnionym, m. in. terapia, na którą kierują np. MOPS czy sąd rodzinny. Czy takie rozwiązania przynoszą wymierne skutki, czy osobę uzależnioną da się zmusić do podjęcia terapii?

K. P.: – Nie można nikogo zmusić do terapii, nie da się jej przeprowadzić na siłę. Kiedy pacjent nie chce, to nie współpracuje, nawet, jeśli pojawia się z przymusu. Dlatego pierwszy etap pomocy koncentruje się na motywacji do terapii. Ważne jest jednak, aby widzieć nie tylko osobę uzależnioną, ale także jej bliskich, ponieważ problem uzależnienia dotyka cały system. I wtedy można także bardzo konkretnie pomóc pozostałym członkom rodziny poprzez terapię indywidualną lub rodzinną.

Reklama

– Czy osoby, które wychowywały się w rodzinie z nałogiem są w stanie nie powtarzać błędów i uniknąć skutków tego problemu we własnym życiu?

K. P.: – Każde uzależnienie wpływa niekorzystnie na rodzinę. Bardzo często w gabinetach terapeutycznych spotyka się dzieci alkoholików, choć nie przychodzą tu z własnym problemem alkoholowym. Wielu pojawia się z jakąś inną trudnością, a w trakcie terapii zdaje sobie sprawę z tego, co naprawdę przeżyli i jaki to ma związek z ich obecną sytuacją. Czasem dopiero w takim momencie następuje refleksja i analiza przeszłości. To może być, i zazwyczaj jest początek zmiany, szczególnie jest to ważne w obliczu podjęcia nowych ról społecznych, np. rodzicielskiej.
A. B.: – Fakt, że w rodzinie występuje jakiś rodzaj obciążenia, zaniedbania czy zaburzenia relacji, wpływa na rozwój młodego człowieka. Warto wspomnieć, że każdy członek rodziny może potrzebować innej formy wsparcia czy terapii. Możliwe jest uczestnictwo w grupie terapeutycznej lub praca indywidualna, w zależności od predyspozycji, otwartości i gotowości do wprowadzania zmian. Dziś dysponujemy bardzo szeroką ofertą pomocy dla par, rodzin, współmałżonków czy dzieci osób uzależnionych.

– Istnieje stereotyp mężczyzny alkoholika. A jednak alkoholizm występuje także u kobiet, tylko mniej o tym się mówi. Jak to wygląda w praktyce?

A. B.: – Rzeczywiście, istnieje pewien stereotyp. Alkoholika najczęściej kojarzymy z pijakiem chwiejącym się pod sklepem z piwem. Taki obraz chroni uzależnionego przed tym, by nie zobaczyć problemu u siebie, może mu być trudno zidentyfikować się z takim wyobrażeniem. Jest pewna różnica w rozwoju uzależnienia u kobiet i u mężczyzn. Inaczej też odbija się to na ich zdrowiu. Kobieta dużo szybciej doświadcza szkód zdrowotnych. W kontekście społecznym kobiety rzadziej zgłaszają się na terapię, to dla nich trudniejsze, by ujawnić swoją słabość. We wcześniejszych fazach picia kobieta może lepiej funkcjonować na co dzień i dłużej sprawiać wrażenie poprawnego wywiązywania się z roli rodzica.

– A kiedy uzależnione jest dziecko? Jak szukać pomocy?

A. B.: – Uzależnienie dziecka jest problemem całego systemu. Dziecko często bierze na siebie napięcia rodzinne, które niejednokrotnie rozładowuje sięgając po środki psychoaktywne. Dzieje się tak, ponieważ używki szybko przynoszą ulgę i dają poczucie bycia w centrum uwagi. Formy pomocy są różne. Terapia rodzinna często pomaga dziecku wyjść z problemów emocjonalnych i poprawia komunikację w rodzinie. Warto zatem zgłaszać się po pomoc do ośrodków leczenia uzależnień, gdzie poza pomocą indywidualną można podjąć taką terapię.
K. P.: – Wiele chorób współczesnych czasów nie jest spowodowanych tylko genami, dietą czy zanieczyszczeniem środowiska, ale wynika z długotrwałych napięć emocjonalnych i zaburzeń w relacjach. Gdybyśmy częściej mieli taką świadomość, moglibyśmy lepiej przygotowywać się np. do roli rodzicielskiej. To wymaga jednak przyjrzenia się sobie, swoim obszarom do zmiany oraz wyobrażeniom o roli ojca czy matki. Ważna jest samoświadomość i umiejętność autorefleksji, aby świadomie kształtować relacje w rodzinie.

– Zdarzają się i takie sytuacje, kiedy ktoś przychodzi do nas z problemem, a my nie mamy kompetencji, by pomagać. Co wtedy najlepiej zrobić?

K. P.: – Jeśli osoba z problemem wielokrotnie przychodzi do swoich bliskich czy przyjaciół, którzy wysłuchując, czują się tym przeciążeni i zmęczeni – to realnie nie pomagają w rozwiązaniu trudnej sytuacji. Można, a nawet trzeba stawiać granicę w pomaganiu. Zrzucanie ciężaru na kogoś jest jak „używanie kogoś” do autoterapii. Ważniejsze jest, aby bliscy podpowiedzieli, gdzie szukać fachowej pomocy niż brali odpowiedzialność za tę osobę. Prawdziwe pomaganie nie jest robieniem czegoś za kogoś. Czasem lepiej komuś dać wizytówkę do ośrodka terapeutycznego niż pozostawać z nim w poczuciu bezsilności i frustracji.

2015-10-15 12:03

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Portugalia: rekordowa liczba uzależnionych od hazardu w sieci

[ TEMATY ]

uzależnienia

hazard

BOŻENA SZTAJNER

Ponad 35 tys. mieszkańców Portugalii złożyło już do siedziby państwowego Urzędu Regulacji i Kontroli Gier (SPIJ) wniosek o uniemożliwienie im udziału w zakładach losowych w internecie. W porównaniu do 2017 r. ich liczba zwiększyła się aż o 70 proc. Według władz SPIJ, w argumentacji zawartej we wnioskach uzależnieni od hazardu powołują się m.in. na swoje problemy zdrowotne, głównie bezsenność, a także na rosnące zadłużenie.

W Portugalii sukcesywnie rośnie też liczba uczestników gier w sieci. Szacuje się, że w tym 10-milionowym kraju regularnie za pośrednictwem internetu obstawia pieniądze ponad 1,3 mln osób.

CZYTAJ DALEJ

Nauczyciel życia duchowego

Święty Paweł VI uważał go za wzór do naśladowania dla wszystkich współczesnych księży cierpiących na kryzys tożsamości.

Święty Jan z Ávili urodził się w rodzinie szlacheckiej o korzeniach żydowskich. Już jako 14-latek studiował prawo na uniwersytecie w Salamance, a potem filozofię i teologię w seminarium w Alcalá. Od samego początku jednak chciał służyć biednym. Po śmierci swoich rodziców rozdał majątek ubogim, a na przyjęcie po święceniach kapłańskich zaprosił dwunastu żebraków i osobiście im usługiwał. Jego wielkim pragnieniem były misje w Ameryce, jednak na polecenie arcybiskupa Sewilli został misjonarzem ludowym. Głosząc misje w Andaluzji, katechizował dzieci, uczył dorosłych modlitwy, był gorliwym spowiednikiem. W 1531 r. trafił do więzienia inkwizycji, gdyż oskarżono go o herezję iluminizmu (przeświadczenie, że prawdę można poznać wyłącznie intuicyjnie, dzięki oświeceniu umysłu przez Boga). Po licznych interwencjach oczyszczono go jednak z zarzutów i został uwolniony. Założył m.in. uniwersytet w Baeza, na południu Hiszpanii. Powołał także do istnienia stowarzyszenie życia wewnętrznego. Prowadził korespondencję duchową m.in. z Ludwikiem z Granady, Ignacym Loyolą i Teresą z Ávili.

CZYTAJ DALEJ

Łódź/ Weekendowa atrakcja dla miłośników modelarstwa na Dworcu Fabrycznym

2024-05-10 16:59

[ TEMATY ]

Łódź

modelarstwo

Dworzec PKP

pixabay.com/pl/

Do niedzieli na Dworcu Fabrycznym w Łodzi będzie można oglądać nawet kilkaset modeli pociągów, stacji kolejowych i gigantyczną makietę kolejową o długości 85 metrów. Wyjątkową atrakcją ma być nocny pokaz makiety z wykorzystaniem wyłącznie oświetlenia miniaturowych pociągów i budynków.

To druga łódzka wystawa modeli kolejowych. Ubiegłoroczna przyciągnęła na dworzec PKP Łódź-Fabryczna ponad 15 tys. miłośników kolei i modelarstwa. W tym roku organizatorzy (Łódzki Klub Modelarzy Kolejowych) spodziewają się powtórzenia sukcesu frekwencyjnego. Mają ku temu podstawy, bo w praktycznie całym budynku dworca będzie można oglądać łącznie kilkaset różnej wielkości modeli lokomotyw, całych pociągów, a także makiety stacji i przejazdów kolejowych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję