Czasem wolę zabijać samego siebie postem niż umrzeć dla mojego egoizmu w zwykłych, codziennych sprawach i relacjach. Często łatwiej jest mi znaleźć czas na modlitwę niż na to, by przytulić moją żonę, a dzieciom opowiedzieć jakąś fascynującą historię przed snem. Jak często potrafię wykazywać błędy i niedociągnięcia w zachowaniu moich bliskich, a jak rzadko potrafię upaść na kolana i prosić o wybaczenie mojego grzechu. Wciąż dostrzegam tę naglącą tęsknotę za tym, by kochać bardziej innych niż samego siebie. Ale jednocześnie ze smutkiem muszę stwierdzić, że nie potrafię. Sami się nie zbawimy. Potrzebujemy Boga w naszym życiu bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Dostrzegam z niewzruszoną pewnością, że sam nic z siebie nie mogę. To stawia mnie przed prawdą, która nieuchronnie zrujnuje mój egoizm – bez Boga nie dam rady. Jestem zbyt słaby. Wierzymy w wielkość człowieka, jego dokonania i osiągnięcia i ogłaszamy je. Chwalimy się tym, że potrafimy okiełznać wszechświat i eksplorować nasz glob. Uważamy się za tak światłych i mądrych, a nie dostrzegamy, że wciąż od tylu wieków nie nauczyliśmy się kochać, dzielić dane nam dobra sprawiedliwie, obdarzać samotnych opieką i troską, chronić najsłabszych. Czas upaść na kolana. Kiedy klęczymy, nabieramy właściwej perspektywy. Dostrzegamy naszą biedę i potrafimy się upokorzyć, by prosić o pomoc. Dlatego, bracie, dziś módl się razem ze mną: Boże, nie potrafię kochać. Pragnę miłować, ale sam z siebie nie dam rady. Zbyt wiele lat próbuję się zmieniać, ale wciąż bez wielkich rezultatów. Jestem bezsilny. Dlatego proszę Cię, Boże, od dziś to Ty kochaj innych we mnie. To Ty pocieszaj przeze mnie opuszczonych. To Ty stawaj w obronie najbardziej potrzebujących. To Ty okazuj szacunek ludziom na marginesie. To Ty przebaczaj we mnie moim wrogom. Potrzebuję Cię!
Bracie, potrzebujesz znaleźć się w miejscu, w którym stwierdzisz, że jesteś bezsilny, że idziesz przez życie po omacku, w poczuciu niemocy i bezsensu. Nie bój się tej krainy ciemności. To właśnie w niej odnajdziesz Boga. On jest blisko.
* * *
Michał Piekara Psychoterapeuta, prowadzi działalność misyjną, lider męskiej wspólnoty Przymierze Wojowników, ojciec pięciorga dzieci
Dział rodzinny – kontakt: rodzina@niedziela.pl
Czytając akty fundacyjne naszych świątyń, możemy natrafić na stereotypowe, acz wzniosłe sformułowanie, że ofiarodawca czyni to wszystko „na chwałę Boga Najwyższego i dla zbawienia własnej duszy”. Ta sama myśl, chociaż ubrana w najwymyślniejsze formuły, oddaje nieraz do głębi autentyczną pobożność człowieka, który doświadczył zarówno obfitości Bożych łask, jak też dotknął tajemnicy Krzyża. Modląc się dzisiaj w swoim parafialnym kościele, mamy okazję zadumać się nad świątynią ludzkiego serca.
Rozważanie odnosi się tym razem do Łukaszowej opowieści o celniku Zacheuszu (Łk 19, 1-10). Barwny obrazek z prastarego Jerycha każe nam na moment przymknąć oczy i w wyobraźni spojrzeć w górę, gdzie na sykomorze, trzymając się kurczowo gałęzi, czeka na Jezusa bogacz - zwierzchnik celników. Zacheusz jakby nie słyszał kąśliwych uwag i nic sobie nie robił z jawnych kpin. Dopiero oczy Chrystusa wzniesione ku górze wyjaśniły sens tego dziwnego spotkania: „Zejdź…, dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Drwiny zamieniły się w okrzyki zgorszenia i szemranie: „Do grzesznika poszedł w gościnę”. Czy Zbawiciel tego nie słyszał? Wręcz przeciwnie - znał doskonale serca krytykantów, ale znał nade wszystko tajemnicę serca Zacheusza. Pozwolił, by ten w niezwykły sposób wypowiedział swoją winę, a zarazem zapowiedział konkretny sposób naprawienia krzywd. Dla celnika nie było miejsca w świątyni jerozolimskiej, dlatego do jego domu zawitał Mieszkaniec świątyni - wcielony Syn Boży. Serce celnika, zajęte wcześniej przez bogactwa i wygodę, dotknięte zostało i uleczone przez Miłosierdzie, by mogło stać się mieszkaniem Najwyższego. Wyraża to najpełniej uroczysta deklaracja Jezusa: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu…”. Bóg ma szczególne upodobanie w odnajdywaniu i zbawianiu grzeszników! On sam jest Świątynią żywą, w której każdy wierzący ma - przewidziane przez Ojca - własne miejsce.
Wyrażana dziś wdzięczność za dar świątyni parafialnej ma swoje reperkusje w codziennej postawie wiernych. Okazuje się, że wiele osób potrafi pogodzić chlubę z piękna własnego kościoła ze sporadycznym odwiedzaniem go; potrafi dbać o kościół w sensie materialnym, nie robiąc jednocześnie nic, by oczyścić swoją duszę; klęka przed Najświętszym Sakramentem, ale zakazuje Chrystusowi wstępu do swego serca… Czy i dla mnie Zacheusz nie jest wyrzutem sumienia? Czy potrafię - jak on - wykorzystać chwilę przyjścia Pana, moje „dziś”?
Przez cały listopad w parafiach odprawiamy tzw. wypominki. To nic innego, jak modlitwa polegająca na wyczytywaniu imion i nazwisk naszych bliskich i dalszych zmarłych
Wypominki są jednorazowe, oktawalne, półroczne i roczne. Wypisujemy na kartkach nazwiska zmarłych i przynosimy je do swoich duszpasterzy. Wypominki jednorazowe odczytuje się na cmentarzu, oktawalne przez 8 dni od dnia Wszystkich Świętych (często połączone z nabożeństwem różańcowym), a roczne przez cały rok przed niedzielnymi Mszami. Tradycja ma długą historię. W liturgii eucharystycznej sprawowanej w starożytnym Kościele odczytywano tzw. dyptyki, na których chrześcijanie wypisywali imiona żyjących biskupów, ofiarodawców, dobrodziejów, ale także świętych męczenników i wyznawców, oraz wiernych zmarłych. Imiona odczytywano głośno i trwało to bardzo długo. Drugą listę, listę świętych, odczytywał już sam biskup.
W Rzymie, w macierzystym kościele Oratorium św. Filipa Neri odprawiono Mszę dziękczynną za ogłoszenie św. Johna Henry’ego Newmana doktorem Kościoła. Liturgii przewodniczył kard. Marcello Semeraro. W homilii zastanawiał się nad duchowym pokrewieństwem nowego doktora Kościoła i założyciela oratorianów. Dlaczego Newman po swej konwersji wstąpił właśnie do tego zgromadzenia i obrał św. Filipa za duchowego przewodnika?
Kard. Semeraro przypomniał, że Newman długo się zastanawiał nad swą przyszłością w Kościele katolickim i rozważał wiele różnych opcji. Ostatecznie zdecydował się na oratorium, ponieważ pociągał go duchowy urok św. Filipa.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.